Bezcenny zabytek?
Sąd pierwszej instancji stwierdził zasiedzenie nieruchomości przez Skarb Państwa, ale właściciele nie zamierzają ustąpić, zwłaszcza że przedmiot sporu nie został wyceniony wysoko.
Jego wartość to zaledwie 270 tys. zł. Spadkobiercy złożyli więc apelację do postanowienia Sądu Rejonowego w Zawierciu. Rodzina zarzuca postanowieniu naruszenie przepisów procesowych, błędy w ustaleniach
i naruszenie przepisów materialnych. W postanowieniu Sądu czytamy, że gdyby obiekt był własnością prywatną, Skarb Państwa nie mógłby czynić na niego nakładów, dlatego że nie pozwalała już na to ustawa
o ochronie dóbr kultury, obowiązująca od 1962 r. Tymczasem gmina Ogrodzieniec twierdzi, że zamkiem włada nieprzerwanie od 1927 r., a wszelkie koszty odbudowy zabytku ponosi Skarb Państwa. Najpoważniejsze
prace konserwatorskie wykonane zostały tutaj w latach 1968-73. Kierował nimi Wojewódzki Konserwator Zabytków i Wydział Kultury i Sztuki Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. W roku 1995 utworzono
Spółkę Skarbu Gminy "Zamek" w Ogrodzieńcu, która do dziś administruje ruinami. Koszty poniesione na ich utrzymanie w latach 1995-99 wyniosły ponad 260 tys. zł. Nie przekonuje to jednak rodziny, tym bardziej,
że sąd w orzeczeniu (licząc zasiedzenie od 20 sierpnia 1979 r.) potwierdza, że zamek i grunt, na którym jest położony, był wtedy prywatny. Własność prywatną potwierdza też opinia geodezyjno-prawna. Z
ksiąg wynika, że właścicielami nieruchomości i terenów przyległych są bracia Józef i Franciszek Wołczyńscy. Ruiny przekazywane były z pokolenia na pokolenie, czego dowodem są księgi wieczyste. Spadkobiercy
to 12 osób.
Kto ma rację?
O tym, że zamek należy do Wołczyńskich, mówiło się głośno w Podzamczu. Jeden z członków rodziny Mieczysław Wołczyński mówił o tym również osobom z nadzoru konserwatorskiego, ale nikt nie traktował tych
opowieści na serio. Teraz sprawa sporu o słynne ruiny, atrakcję turystyczną dla całego regionu nabiera tempa. Gmina Ogrodzieniec wystąpiła z wnioskiem o stwierdzenie własności Skarbu Państwa przez zasiedzenie,
dokumentując nieprzerwane władanie nim przez wymagany okres 30 lat. Właściciele podważają jednak zasadność tego orzeczenia. Uważają, że Skarb Państwa nie władał w dobrej wierze nieruchomością, choćby
z uwagi na sprzeczność tego stanu rzeczy z treścią ksiąg wieczystych, które są niepodważalne. "Poza tym Skarb Państwa nie wykazał w dokumentach ani w treści zeznań powołanych świadków, iż był w posiadaniu
nieruchomości nieprzerwanie przez 30 lat, co jest niezbędnym czynnikiem do nabycia własności nieruchomości" - informuje radca prawny występujący z ramienia spadkobierców, Teresa Czapla.
Sąd też broni swoich argumentów. Twierdzi, że prawo przyznania zamku gminie wynikało z braku zainteresowania się majątkiem ze strony spadkobierców. Uznano więc majątek za porzucony. Według orzeczenia
Sądu, obiekt niszczał, a właściciele nie robili nic, by temu zapobiec.
Wołczyńscy zamierzają walczyć o rodzinny skarb. Są pełni wiary, że odzyskają zabytek, a wówczas zaczną w niego inwestować. Jaki jednak będzie finał walki o ruiny ogrodzienieckiego zamku - czas pokaże...
Pomóż w rozwoju naszego portalu