Zdaniem papieża wyznawanie jakiejś religii nie może prowadzić do obrażania innych. - Nie wolno prowadzić wojny w imię Boga. Ile mieliśmy wojen religijnych? - pytał retorycznie Franciszek, przypominając francuską Nocy św. Bartłomieja z XVI w. [w czasie której katolicy mordowali protestantów - KAI]. - Zabijanie w imię Boga jest aberracją - stwierdził Ojciec Święty.
Odnosząc się do wolności słowa zaznaczył, że „mówienie tego, co się myśli jest obowiązkiem”. - Jeśli poseł lub senator nie mówi tego, co myśli, co uważa za słuszną drogę, nie służy wspólnemu dobru. Trzeba mówić otwarcie - podkreślił Franciszek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jednak ten obowiązek trzeba wypełniać bez obrażania kogokolwiek. Istnieją bowiem granice. - Gdy przyjaciel mówi coś złego o mojej matce, powinien oczekiwać ciosu pięścią. Nie można prowokować, nie można obrażać wiary innych, nie można jej wyśmiewać. Każda religia, która szanuje osobę ludzką, ma swą godność - zaznaczył papież.
Odwołał się do słów swego poprzednika Benedykta XVI o istnieniu „postpozytywistycznej mentalności, która daje do zrozumienia, że religie są jakąś subkulturą, że są tolerowane, ale nic niewarte”. - To jest dziedzictwo Oświecenia - zauważył papież. Dodał, że „tylu ludzi mówi źle o innych religiach, wyśmiewa je, robi sobie z religii innych zabawkę”. - Ci ludzie prowokują - stwierdził Franciszek.
(Rozszerzymy)