Reklama

Niedziela Kielecka

Stanisławowy kościół w dobrach cysterskich

Niedziela kielecka 1/2018, str. IV

[ TEMATY ]

parafia

W.D.

Drewniany kościół św. Stanisława w Rakoszynie

Drewniany kościół św. Stanisława w Rakoszynie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rakoszyn wzmiankowany jest po raz pierwszy w źródłach w 1153 r. Kościół należał do cystersów w Brzeźnicy (Jędrzejowie) i składał daniny klasztorowi. W poł. XVI wieku, gdy przez ziemie polskie przetaczała się fala reformacji, Rakoszyn wraz z kościołem należał do rodu Kępskich, którzy oddali kościół różnowiercom i długo nie dopuszczali plebanów mianowanych przez opactwo w Jędrzejowie. Świątynia w tym czasie została zrujnowana i ograbiona. Dopiero w latach 1639-40 kościół powrócił do katolików. Jego stan był fatalny. Zakrystia i dzwonnica były bez dachów, ściany zawilgocone i pochylone. Mieszkańcy przy pomocy opactwa cystersów szybko odrestaurowali zaniedbaną świątynię, w 1664 r. kościół stał już wyremontowany i przetrwał do II poł. XVIII wieku. Obecna świątynia modrzewiowa, o stropie belkowanym została wzniesiona staraniem miejscowego proboszcza Tomasza Kalińskiego w 1779 r. Trudno dziś ustalić jak wyglądało jej wnętrze. Wiadomo, że w 1827 r. do świątyni w Rakoszynie przeniesiono część wyposażenia z rozbieranego wówczas kościoła w pobliskim Trzcińcu.

Pod opieką Matki Bożej Anielskiej

Reklama

Budowlę wieńczy spadzisty dach. Wnętrze nakrywają płaskie stropy, pozbawione polichromii. W barokowym ołtarzu głównym od wieków odbiera cześć Matka Boża Anielska w siedemnastowiecznym wizerunku, nieznanego artysty. Obraz w ostatnich latach był odrestaurowany, dzięki czemu wrócił do pierwotnej formy. Po renowacji uwidoczniły się wyobrażenia aniołów przy głowie Madonny. Zgodnie z długoletnią tradycją wizerunek odsłaniany jest uroczyście w każdą niedzielę, po pierwszej Mszy św. i zasłaniany po kolejnej. Po bokach ustawione są barokowe rzeźby apostołów. W zwieńczeniu ołtarza – Oko Opatrzności Bożej. W ołtarzach bocznych po prawej stronie zobaczymy obraz patrona kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika, po lewej – rzeźbę Chrystusa na krzyżu. W świątyni zachowała się kamienna chrzcielnica z czasów gotyckich oraz ładne feretrony i chorągwie z patronem kościoła oraz św. Izydorem Oraczem. Inne cenniejsze wyposażenie kościoła, rzeźby, monstrancja zostały skradzione przed laty. Z rakoszyńskiej świątyni pochodzą skrzydła ze słynnego gotyckiego tryptyku św. Jana Jałmużnika datowane na ok. 1505 r. (Dzieło Mistrza Rodziny Marii). Na skrzydłach widnieją postaci św. Jana Jałmużnika oraz św. Jana Chrzciciela. Przed laty opisywali je ks. Władysław Siarkowski oraz ks. Jan Zdanowski. Każdy dziś może je podziwiać w Muzeum Diecezjalnym w Kielcach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Świątynia ze Skarbca Świętokrzyskiego

W zachodniej części nawy znajduje się chór muzyczny. Dawniej kościół kryty był gontem. Obecnie dach zabezpieczony jest nową blachą. Wymiana dachu przed kilku laty możliwa była dzięki środkom unijnym, wsparciu gminy Nagłowice oraz ofiarom parafian. Prace remontowe podjęto w ramach projektu „Skarbiec Świętokrzyski. Szlak architektury drewnianej i średniowiecznej”. Wykonano więźbę dachową oraz pokrycia dachowe. Ocieplone zostały stropy, wyremontowano kamienny cokół podtrzymujący kościół i kamienną posadzkę, wymieniono instalację elektryczną, zrobiono też opaskę granitową wokół kościoła. Sama wspólnota licząca niewiele ponad pięciuset wiernych nie byłaby w stanie udźwignąć takiej inwestycji. Mieszkańcy jednak w miarę możliwości dbają o świątynię i jej otoczenie. Niedawno wyremontowane zostało ogrodzenie wokół kościoła.

Parafialne realia małej wspólnoty

Proboszcz ks. Janusz Barczyk przyznaje, że trudno jest o większe duszpasterskie inicjatywy. Bolączką małej wspólnoty jest brak młodzieży i dzieci. Szkoła została już przed laty zamknięta, uczniowie uczęszczają do większej placówki w Nagłowicach i tam przygotowują się do I Komunii Świętej. Za to bierzmowanie odbywa się co kilka lat w Rakoszynie, kiedy uzbiera się odpowiednia liczba kandydatów.

Reklama

– Latem Rakoszyn ożywia się. Niektóre domy na co dzień zamknięte tętnią życiem, na wakacje zjeżdżają tutaj całe rodziny na wypoczynek. Jest wiele takich mieszkańców, którzy od lat mieszkają na Śląsku, ale bardzo są związani z Rakoszynem i z tą okolicą. Lubią tutaj przejeżdżać na wypoczynek, wtedy w niedzielę również przychodzą chętnie do kościoła, zamawiają Mszę św. Myślą o powrocie w rodzinne strony na czas emerytury – mówi ks. Barczyk. W ciągu roku w kościele nabożeństwa sprawowane są co drugi dzień. Starsi i schorowani parafianie objęci są duszpasterską opieką księdza proboszcza, który odwiedza ich w każdy pierwszy piątek miesiąca. Parafia nie ma organisty, ani kościelnego, stąd wiele obowiązków spoczywa na proboszczu.

Odpust parafialny 8 maja obchodzony jest tradycyjnie. Podczas uroczystej Sumy odmawiana jest litania do św. Stanisława BM. Można przypuszczać, że dawniej mieszkańcy darzyli patrona dużym nabożeństwem skoro w intencjach mszalnych z okresu II wojny światowej pojawiają się prośby np. „Do św. Stanisława o opiekę nad bratem i szwagrem na wojnie”. Parafia i sama miejscowość w czasie wojny znacznie ucierpiała. Niemcy aresztowali proboszcza ks. Kubraka w 1940 r. Kapłan został zamordowany w obozie koncentracyjnym. Do obozu trafił także ówczesny dziedzic Rakoszyna. Po wojnie, w czasach komunistycznych majątek właścicieli został przejęty, w dworze urządzono szkołę.

Po dawnych właścicielach pozostał jedynie piękny park, który niedawno trafił w ręce prywatne. Chociaż dziś wspólnota parafialna kurczy się, bo młodzi opuszczają te tereny wyjeżdżając za pracą i perspektywy nie rysują się dobrze, staram się często przypominać moim parafianom, że powinni być dumni z historii parafii i miejscowości, która przed wiekami była znaczącym beneficjum cystersów jędrzejowskich, a potem rozwijała się przez wiele stuleci dzięki kolejnym dziedzicom, którzy w większości dbali o świątynię. W ich dobrach i majątkach znajdowali zatrudnienie okoliczni mieszkańcy, a miejscowość dobrze prosperowała – opowiada proboszcz ks. Janusz Barczyk.

2018-01-03 12:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rodzina drogą Kościoła

Niedziela lubelska 7/2018, str. IV

[ TEMATY ]

parafia

Paweł Wysoki

Świątynię wypełniają wierni

Świątynię wypełniają wierni

Parafia pw. Świętej Rodziny w Lublinie świętowała 35 lat pracy duszpasterskiej

Kiedy mówimy o 700 latach miasta, 35 lat zdaje się być chwilą, ale kiedy spojrzymy na ten czas w perspektywie końca XX wieku, to jest bardzo dużo – podkreśla proboszcz ks. prał. dr Tadeusz Pajurek. Kościół na Czubach powstał bowiem jako jeden z pierwszych po roku 1980, kiedy na fali „Solidarności” bp Bolesław Pylak mógł starać się o pozwolenie na budowę świątyni w tej dzielnicy miasta. Kościół zaprojektowany został do obsługi aż 40 tys. wiernych, bo nikt wówczas nie sądził, że nieopodal będzie można wybudować kolejne. Do pracy w nowym ośrodku duszpasterskim został skierowany ks. Ryszard Jurak, który początkowo zamieszkał przy kościele pw. św. Teresy przy ul. Krochmalnej. Jako pierwsza powstała tymczasowa kaplica, w której 12 grudnia 1982 r. bp Zygmunt Kamiński odprawił Mszę św. Obok kaplicy rozpoczęła się budowa domu parafialnego i kościoła pw. Świętej Rodziny, który służy wiernym od końca 1990 r.
CZYTAJ DALEJ

Czego najbardziej dziś potrzebuję?

2024-12-03 20:50

[ TEMATY ]

adwent

rozważania

św. Ojciec Pio

Adwent z o. Pio

Red.

Nawet jeśli mam mało, a oddam to Jezusowi, On może dokonać cudu… On pomnaża wszystko, co jest Mu ofiarowane z miłością.

„Ile macie chlebów? Odpowiedzieli: Siedem i parę rybek”. Lecz cóż to jest dla tak wielu?... Nie raz w życiu mamy podobne doświadczenie: wobec ogromu wyzwań, przed jakimi stoimy, czujemy się całkowicie niekompetentni i nieprzygotowani… Brak nam wszystkiego. Mamy tak mało, podczas gdy potrzeba nieporównywalnie więcej. Na szczęście Jezus nie zostawia nas samych, sam daje nam wszystko, czego potrzebujemy, jeśli tylko otworzymy swe serce i rękę… Jeśli nie zaciśniemy w niej zazdrośnie dla samych siebie tego niewiele, które mamy.
CZYTAJ DALEJ

Franciszkanin w Damaszku: nadzieja na coś lepszego niż era dyktatorska

2024-12-10 20:49

[ TEMATY ]

Damaszek

PAP/EPA/KAZIM KIZIL

Po upadku reżimu Baszara al-Asada przełożony zakonu franciszkanów w stolicy Syrii, Damaszku, o, Firas Lutfi patrzy w przyszłość ostrożnie, ale i nadzieją. „Wielu chrześcijan martwi się tym, kto i co będzie dalej. Mają jednak nadzieję, że nadejdzie coś lepszego niż poprzednia era dyktatorska” - powiedział 49-letni zakonnik w rozmowie z niemiecką agencją katolicką KNA 9 grudnia. Tłumaczył, że każdej dyktaturze kiedyś opada maska i ludzie widzą, co naprawdę się za nią kryje.

Teraz, po dojściu do władzy islamistycznej bojówki HTS z jej przywódcą Abu Muhammadem al-Dżaulanim, obietnice złożone mniejszościom w kraju muszą zostać wcielone w życie. „Liczą się czyny, a nie obietnice” - powiedział o. Lutfi dodając, że nie powinni decydować fanatycy.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję