Katarzyna Dobrowolska: – Od 29 lat z Groty Bożego Narodzenia w Autonomii Palestyńskiej – z miejsca, gdzie ponad 2 tysiące lat temu na świat przyszedł Zbawiciel – skauci zapalają Betlejemskie Światło Pokoju i niosą go w sztafecie przez różne kraje. Niedawno światło to przybyło także na naszą ziemię świętokrzyską. Jaka jest jego symbolika?
Reklama
Bp Marian Florczyk: – Znaczenie światła i ognia ma bardzo głęboką wymowę, sięgającą do antycznej Grecji. Święty ogień płonął w czasie igrzysk odbywających się w Olimpii na ołtarzu Zeusa i nie można było go zagasić. Był symbolem obecności boga i pokoju. Teraz zbliżają się igrzyska olimpijskie i ogień już niesiony jest z Olimpii do Korei, jako symbol pokoju i nadziei. Jeśli sięgniemy do kręgu naszej kultury judeochrześcijańskiej, w Biblii ogień pojawia się jako znak obecności Bożej, Jego potęgi i chwały. Mojżesz w rozmowie z Bogiem widział krzew, który płonął ogniem. Kiedy Bóg zstąpił na Synaj, góra była spowita ogniem. Ogień towarzyszył Izraelitom przez cały czas wędrówki przez pustynię do Ziemi Obiecanej jako symbol opieki Boga. Właśnie z ognia Bóg przemawiał, kiedy przekazywał tablice Prawa Mojżeszowi. Ogień jest również znakiem oczyszczenia. Do tej symboliki ognia oczyszczającego nawiązywał Jezus Chrystus w swoim nauczaniu.
Betlejemskie Światło Pokoju to symbol i znak samego Jezusa Chrystusa, Światłości Świata, która pragnie zamieszkać w każdym ludzkim sercu, w rodzinie, w instytucjach, w parafiach, we wspólnotach i przynieść swój pokój. On przynagla nas do budowania pokoju poprzez oczyszczenie, pojednanie i miłość. Jestem wdzięczny naszym świętokrzyskim harcerzom, że włączają się w tę sztafetę i co roku przynoszą nam światło z Betlejemskiej Groty.
– Świat tęskni za pokojem, a ludzie tęsknią za spokojem. Gdzie należy szukać źródła prawdziwego pokoju?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Nie ma pokoju bez spokoju. Dziś odczuwamy nie tylko brak pokoju na świecie, ale też brak spokoju w życiu. Jeśli mówimy o spokoju, to mamy na uwadze ludzkie serce, jakiś mikroklimat, który jest istotny dla samego człowieka. Spokój można budować w sercu wrażliwym i ukształtowanym poprzez respektowanie porządku natury losu, porządku społecznego i osobistego. Trzeba się zapytać, co nam zakłóca spokój serca? Choroby, cierpienie, rodzinne konflikty, nieporozumienia... Niepokój wiąże się również z sumieniem, które podpowiada nam, że porządek Boży i ludzki jest zakłócony. Odzywa się głos sumienia, które niepokoi nasze serce i skłania do szukania porządku i do poprawy swojego życia. Pokój zaczyna się w ludzkim sercu. Powinniśmy dbać najpierw o prawidłowe relacje w naszych rodzinach, w naszych środowiskach, aby były oparte na zasadach Bożych, na prawdzie, miłości, przebaczeniu i uczciwości. Proszę zauważyć, że te zasady powinny być zwyczajną normą postępowania. Danuta Siedzikówna „Inka” – bohaterka podziemia niepodległościowego powiedziała przed śmiercią „Powiedźcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba” – czyli zachowała zasady Boże i ludzkie. Ona miała serce spokojne. W jej sercu był pokój, choć na zewnątrz niepokój. Mówiąc o pokoju, mamy na uwadze większe wydarzenia natury politycznej, w skali makro, dotyczące narodów, wtedy gdy zagrożone jest nie tylko moje otoczenie, ale także życie i bezpieczeństwo całych społeczeństw.
Człowiek buduje pokój na prawdzie i miłości. Zauważamy bardzo duże niebezpieczeństwo, że pewne wydarzenia, które dzieją się w świecie, ubiera się w ideologię polityczną. Ta ideologia pozbawiona jest prawdy, służy do różnych celów, np. gender, eutanazja, problemy migracyjne itd. ubrane są w szatę polityczną. Człowiek chce znać prawdę. A prawdą jest, że w tych eksperymentach i aktach terroru niszczy się życie ludzkie. Dlatego potrzebna jest nam cała prawda, do czego prowadzi nienawiść, zachwianie porządku społecznego, moralnego, potrzebna jest prawda o człowieku i znaczeniu zasad etycznych i moralnych. Nie wolno ubierać wydarzeń w jakąś ideologię wrogą człowiekowi, ponieważ to prowadzi do dalszej eskalacji konfliktów. Wówczas serce ludzkie zamiera na głos pokrzywdzonego. Tę prawdę o człowieku odkrywamy w Jezusie. Dlatego te święta są tak istotne.
– Cierpią niewinni, ale w szumie medialnych doniesień powoli stajemy się jakby mniej czuli na obrazy przemocy i wojny. Czy jesteśmy społeczeństwem mniej wrażliwym?
– Nie możemy dać się zobojętnieć. A najgorsza jest chyba dziś obojętność najbliższego otoczenia i w rodzinie, która prowadzi do samotności ludzkiej. Dlatego stajemy się społeczeństwem samotnych ludzi. Młodzi stwarzają sobie świat wirtualny, odnajdują towarzysza w świecie fikcyjnym, a człowiek do normalnego życia, kształtowania swojego serca i poznania prawdy potrzebuje konkretnej osoby, jej serca i słowa. Trzeba wrócić do realiów, które kształtowały życie i kulturę naszego narodu i naszą przeszłość. Dawniej święta były spotkaniem, dziś są myśleniem o zakupach. Rodziny wspólnie przygotowywały się do świętowania, czyli do bycia razem i cieszenia się swoją obecnością. Dziś ścigamy się wózkami w galeriach, robimy zakupy czy potrzeba czy nie, a potem i tak nie siadamy wspólnie do tego stołu. A jak siadamy, to niektórzy najczęściej są zajęci telefonami. Dawniej spotkaniu towarzyszyły rozmowy, śpiew kolęd i wspomnienia swoich bliskich, którzy już odeszli. To budowało relacje międzyludzkie. Byliśmy bardziej relacyjni. Dziś święta bardzo często pogłębiają poczucie samotności. To jest ból natury. I natura może się kiedyś odezwać i krzyczeć o człowieka i o Boga. Niekiedy już krzyczy i woła.
– W Nowy Rok, 1 stycznia Kościół obchodzi Światowy Dzień Pokoju. Od czego powinniśmy zacząć budowanie pokoju wokół siebie?
– Wracajmy do prawdy, do miłości Boga i oczyszczenia. Potrzeba nam się oczyszczać tak, jak oczyszcza się złoto. Należy spojrzeć w prawdzie na siebie samego, ale w świetle tej Prawdy, jaką jest Jezus. Zobaczyć swoje zmarszczki, rany zadane samemu sobie i te rany, które zadaliśmy innym, a więc potrzeba nam pojednania z Bogiem i z drugim człowiekiem. On wzywa nas do pięknego życia i do pełni człowieczeństwa. Trzeba wzbudzić w sobie tę nadzieję na Boże miłosierdzie. On nam przebacza i ogarnia nas swoją miłością. Ale przynagla nas również do pójścia do drugiego człowieka z pojednaniem i przebaczeniem. W polskiej tradycji literackiej, ukształtowanej przecież na kulturze chrześcijańskiej, mamy wiele takich postaw przebaczenia. Nasza historia nacechowana jest przebaczeniem, pomimo tylu krzywd, takiego bólu, którego doświadczyliśmy jako naród i indywidualnie. Przebaczenie to nie zapomnienie, to pragnienie serca, by nie odpłacić złem za zło. Przed Bogiem nikt z nas nie ukryje prawdy o sobie. Trzeba być świadomym swojej słabości i kruchości, ale należy też wzbudzić w sobie pragnienie, by zmieniać swoje serce, kształtować je na obraz Boży i obdarzać miłością drugiego człowieka, żyjącego obok nas, w rodzinie i w najbliższym środowisku. Jezus mówi przecież, że to są wszyscy nasi bracia i siostry, którym należy się miłość.
Życzę wszystkim, by to Betlejemskie Światło Pokoju – znak obecności samego Nowonarodzonego Jezusa rozpalił nasze serca, by oczyścił i wytopił z tego, co niewłaściwe, by zostało w nas to, co szlachetne i piękne. Niech to Boże Narodzenie będzie radosnym spotkaniem w gronie najbliższych, a cały nadchodzący Nowy Rok – doświadczeniem ludzkiej życzliwości i obecności Miłującego Boga w naszym życiu. Wszystkim przekazuję najserdeczniejsze życzenia.