Niektórzy mówią, że najbardziej absorbujący był czas wybierania sobie imienia do bierzmowania. Wielu twierdzi, że nie miało świadomości, czym jest bierzmowanie, co w praktyce oznacza wylanie Ducha Świętego. Niektórzy wspominają uciążliwy dla nich, przykry obowiązek stawiania się do kościoła na katechezy przygotowujące do bierzmowania. W praktyce dla wielu z tych osób przyjęcie tego sakramentu było początkiem końca... Końca bycia w Kościele.
Po co i dla kogo?
Tak nie musi i nie powinno być, wiedzą to ci, którzy zorganizowali IV Ogólnopolski Kongres Nowej Ewangelizacji, który odbył się w dniach 23-26 listopada br. na Jasnej Górze, pod hasłem: „Bierzmowanie – matura czy inicjacja chrześcijańska?”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Organizatorzy – to Zespół ds. Nowej Ewangelizacji przy KEP wraz z Archidiecezją Częstochowską oraz Ojcami Paulinami. Kongres skierowany był do duszpasterzy, katechetów, animatorów, wychowawców i tych wszystkich, którzy odpowiadają za przygotowanie młodzieży do sakramentu bierzmowania. Co robić, w jaki sposób pokazywać Boga młodym, by sakrament bierzmowania stał się inicjacją chrześcijańską, by był przyjmowany w wolności i świadomości, tak, aby stał się szansą na zbudowanie trwałej relacji z Bogiem, mówili podczas sesji i warsztatów ci, którzy w tej dziedzinie są autorytetami: abp Rino Fisichella – przewodniczący Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji, bp Marek Mendyk – przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego przy KEP, ks. Wojciech Węgrzyniak – ceniony kaznodzieja i rekolekcjonista, dr Szymon Grzela – psycholog, który pracuje z młodzieżą od 25 lat, autor programu profilaktycznego Archipelag Skarbów, ks. Krzysztof Guzowski – wykładowca na KUL, współtwórca Szkoły Formacji Duchowej w Lublinie oraz abp Grzegorz Ryś – przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy KEP.
Strumienie wody żywej
Młodzież gimnazjalna mogła przekonać się, jak wygląda żywy Kościół i doświadczyć mocy Boga podczas spotkania ewangelizacyjnego w częstochowskiej Hali Polonia w sobotni wieczór 25 listopada.
Spotkanie rozpoczęło się koncertem zespołu Sąsiedzi. Gość spotkania Jasiek Mela opowiadał, jak w jego przypadku wyglądało przyjęcie sakramentu bierzmowania. Wspomniał też o trudnych, bolesnych doświadczeniach w swoim życiu i o tym, że siłę i nadzieję czerpie z wiary. Interesującym punktem było przedstawienie krótkiej sondy ulicznej, w której młodzi odpowiadali na pytanie: „Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?”. Młodzież na hali mogła włączyć się w sondę i przez SMS-y głosować na odpowiedź, która jest im najbliższa. Była katecheza abp. Rysia oparta na Ewangelii św. Jana. Zanim jednak ksiądz arcybiskup rozpoczął naukę, zwrócił się do wszystkich o modlitwę za siebie. Katecheza była oparta na słowach: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był [dany], ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony” (J 7, 37-39). Bóg został uwielbiony na krzyżu. W chwili śmierci, z ostatnim tchnieniem dał nam Ducha Świętego. – Przyjmując Go, już nigdy nie będziesz sam – mówił abp Ryś.
Reklama
Spowiedź, modlitwa wstawiennicza, adoracja Najświętszego Sakramentu – to czas, kiedy młodzi mogli doświadczyć żywego Boga. Najważniejszy moment stanowiła Eucharystia, którą koncelebrowało wielu księży wraz z bp. Adamem Wodarczykiem z Katowic, Andrzejem Przybylskim z Częstochowy oraz abp. Grzegorzem Rysiem i bp. Markiem Marczakiem z Łodzi. W homilii bp Wodarczyk dzielił się swoim doświadczeniem dojrzewania w wierze, kiedy po długich oporach w wieku 14 lat trafił do Ruchu Światło-Życie. To był początek, kiedy świadomie dał się prowadzić Jezusowi. Największym owocem Ducha Świętego jest pomnożenie wiary w to, że nie ma rzeczy niemożliwych, zapewniał, że Duch przemienia serca i objawia swoją miłość. – Bóg chce działać w twoim życiu, nie musisz czekać do bierzmowania, aby tego doświadczyć – przekonywał młodych bp Wodarczyk.
Chrystus Król i podsumowanie kongresu
Podczas Mszy św. w niedzielę Chrystusa Króla w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej abp Ryś mówił, że Pan Jezus nie pilnuje zazdrośnie władzy królewskiej, posiada godność królewską, którą chce się z nami dzielić. Niebo jest miejscem, w którym Bóg chce wywyższyć człowieka, a Jego tron jest wielki i Bóg chce dzielić się nim z nami.
Podsumowując kongres, abp Ryś mówił, że wybrzmiała na nim najmocniej rola rodziców i ich autorytet, jeśli chodzi o przygotowanie do bierzmowania, zatem teraz czas dotrzeć do nich. Warunkiem, by bierzmowanie spełniło swoje zadanie, jest zaangażowanie, wspólnota i świadomy, wolny wybór. Z pewnością ci, którzy brali udział w kongresie, będą pracować tak, aby ci, których przygotowują, nie tyle byli przygotowywani, co wprowadzani w świat Kościoła, mieli szansę poznać Boga żywego i świadomie przyjęli sakrament bierzmowania.
***
Jan Mela – ma 29 lat, jest polskim polarnikiem, najmłodszym w historii zdobywcą obydwu biegunów (zdobył je w ciągu jednego roku). Jest jednocześnie pierwszym niepełnosprawnym, który dokonał takiego wyczynu. Prezes fundacji „Poza Horyzonty”, człowiek z pasją.
Miał 8 lat, kiedy spalił się jego dom rodzinny, z nim zabawki, ulubione rzeczy – myślał wtedy: już nic gorszego nie może mnie spotkać, a jednak... pół roku później na jego oczach utonął 7-letni brat. Żył w poczuciu winy, z ciągłym pytaniem: jak mogłem temu zapobiec? Miał 13 lat, kiedy w wyniku porażenia prądem stracił rękę i nogę. To czas, kiedy stracił nadzieję, wszystko, o czym marzył trafiło do kosza. Kiedy wychodził ze szpitala, usłyszał od mamy: – Nie przejmuj się niepełnosprawnością, niektórzy mają puste głowy, tylko tego nie widać.
– Każdy ma jakieś ograniczenia – mówił w Hali Polonia w Częstochowie – coś, czego nie lubi albo się wstydzi, np. brakuje mu pieniędzy, jest gruby albo niski. Można ciułać, ukrywać kompleksy, można zakładać obcasy, żeby wydawać się wyższym, tylko po co? – pytał Janek Mela. – Pan Bóg kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. Boimy się swoich słabości, myślimy, że mamy być idealni, że Kościół ma być idealny, a przecież tych pierwszych dwunastu Apostołów nie było idealnymi. My też powołani jesteśmy do świętości, choć nie jesteśmy doskonali. Powołani do posługiwania się miłością. Miłość to nie uczucie – to działanie na rzecz biednego, zauważenie drugiego człowieka i Boga w tym człowieku. Naprawdę trudno zobaczyć go w złodzieju czy pijaku, ale można traktować ich jak równych sobie. Dzisiaj wiem, że w trudach też jest Pan Bóg, umiem dziękować za trudne doświadczenia z życia. Jestem wdzięczny Bogu za to, że dał mi na 7 lat brata, dziękuję za wypadek, choć był przecież czas, że nie mogłem patrzeć na siebie w lustrze – opowiadał. Bardzo świadomie przeżył sakrament bierzmowania, wybrał imię... św. Dymitra, bo uważa, że to święty, który miał burzliwe życie, najpierw tępił katolików, a później się nawrócił i sam zginął męczeńską śmiercią za wiarę.
bw