Siostry na co dzień żyją w samotności, milczeniu i ewangelicznym wyrzeczeniu. Swoją nieustanną modlitwą służą zbawieniu duszy każdego z nas. Zakony kontemplacyjne to pulsujące źródło w każdej diecezji i wielka potęga modlitwy we wszystkich potrzebach Kościoła. W ramach peregrynacji po diecezji warszawsko-praskiej obraz zawitał także do mniszek.
Nawiedzenie rozpoczęło się od Mszy św., której przewodniczył bp Romuald Kamiński, koadiutor diecezji warszawsko-praskiej. Po Eucharystii Matka Boża odwiedziła siostry za klauzurową kratą. Mniszki czuwały w ciszy przy cudownym obrazie całą noc i w dzień. – Nawet Różaniec mówiłyśmy same, oddzielnie. Jedynie razem odśpiewałyśmy Apel Jasnogórski – mówi „Niedzieli” s. Monika z Karmelu Opatrzności Bożej i Niepokalanego Serca Maryi w Nowych Osinach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Odwiedziny Matki Bożej miały dla s. Moniki szczególnie osobisty wymiar. Jako licealistka pielgrzymowała na Jasną Górę. Raz poszła z intencją, żeby modlić się o nawrócenie swojego ojca. – Mówiłam Matce Bożej, że jeżeli mój tata się nawróci, to ja pójdę do Niej z powrotem – opowiada s. Monika. Jej tata nawrócił się w ciągu jednego roku. – Teraz jest bardzo wierzącym człowiekiem – mówi s. Monika. – Poszłam na pielgrzymkę z intencją dziękczynną za nawrócenie taty i prośbą, aby Matka Boża opiekowała się moim powołaniem. Jeszcze nie wiedziałam, jakie ono jest, ale chciałam, aby było w rękach Matki Bożej.
Siostra Monika odczytała powołanie do życia kontemplacyjnego za zakonną klauzurą, gdzie mniszki żyją w oderwaniu od świeckiego świata. Jednak pozostało wewnętrzne pragnienie pielgrzymki do Matki Bożej na Jasną Górę, aby podziękować za swoje powołanie oraz wszystkie otrzymane łaski. Nie jest to możliwe, bo siostry składają śluby miejsca i przez całe życie nie mogą opuszczać swojego klasztoru. – A tu Matka Boża przychodzi do mnie. To była wielka radość, wielkie szczęście i spełnienie marzeń – mówi s. Monika.
Wszystkie siostry przeżyły peregrynację, jako szczególną łaskę Pana Boga, bo takie odwiedziny zdarzają raz na kilkadziesiąt lat. To było wielkie święto dla wszystkich piętnastu mniszek z Nowych Osin. – Przyjście Najświętszej Dziewicy zbiegło się dla mnie z czasem wyciszenia w corocznych osobistych rekolekcjach. To wielkie szczęście, że mogłam być z Maryją sam na sam, wolna od innych obowiązków – wyznaje jedna z sióstr klauzurowych. Łukasz Krzysztofka