Radni Dzielnicy Śródmieście pozytywnie zaopiniowali plan zagospodarowania przestrzennego w rejonie ulic Emilii Plater i Nowogrodzkiej. Chodzi o rejon stolicy, gdzie już w PRL-u stały obok siebie dwa wysokościowce. Budynek Elektrimu jest w tym miejscu od 1978 r. i przez wiele lat był najwyższym wieżowcem w Polsce. Natomiast Hotel Marriott dołączył do niego w 1989 r.
– Warszawa była doszczętnie zniszczona podczas wojny. Dlatego dziś wygląda inaczej niż Wiedeń czy Budapeszt. Rozwijając się, poszliśmy śladami wysokiej zabudowy biurowców oraz hoteli i dziś nie ma już sensu tego zatrzymywać – mówi „Niedzieli” Maciej Chojnowski, przewodniczący klubu PiS w Śródmieściu. – A ja osobiście się cieszę, że z kolejnego miejsca nie będę musiał oglądać Pałacu Kultury.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dezurbanizacja miasta
Urbanistyczne plany rozwoju Warszawy przewidują w tym rejonie ścisłą i wysoką zabudowę, czyli taką, jaką znamy z największych stolic gospodarczych świata. Do wielu innych wieżowców oplatających Pałac Kultury mają teraz dołączyć budynki towarzyszące hotelowi Marriott i biurowcowi Elektrim. – Już prezydent Starzyński chciał budować w centrum wysokie budynki – mówi Rafał Szczepański z BBI Development. – Jeżeli centrum się nie rozwija to następuje zjawisko dezurbanizacji miasta, gdy centra zaczynają być budowane na peryferiach.
Reklama
Warszawskim przykładem takiego niezaplanowanego bumu inwestycyjnego jest Służewiec, który nazywany jest Mordorem z mrocznej krainy z powieści Tolkiena. Na gruzach upadłych fabryk w niekontrolowany sposób powstało bardzo dużo biurowców, a wraz z nimi olbrzymie problemy infrastrukturalne i komunikacyjne. – Nie po to w Warszawie są budowane dwie linie metra, modernizowane tramwaje i linie kolejowe, aby centra powstawały zupełnie gdzie indziej. Nowoczesną metropolię buduje się w zaplanowany i przemyślany sposób – mówi Szczepański.
Interes polityczny
Dalszy rozwój centrum Warszawy przebiegałby pewnie sprawniej, gdyby budynki stawiane był np. przez zagraniczne firmy. Co ciekawe, nie było protestów aktywistów, gdy stawiano biurowce również w historycznej przestrzeni przy pl. Grzybowskim. Jednak, gdy za jedną z inwestycji stoi m.in. Kościół, to zaczęła się medialna i polityczna awantura. – Na początku przytaczano argumenty przysłowiowych krzaczków, ptaszków, że jakiś trzmiel nie będzie miał gdzie wylądować. Ale na pewnym etapie ktoś powiedział, że przede wszystkim chodzi o Roma Tower, który jest inwestycją kościelną – tłumaczy Maciej Chojnowski.
Wówczas lewicowi aktywiści poczuli wiatr w polityczne żagle, bo już nie byli tylko przeciwnikami budowy wysokich budynków, ale przede wszystkim komercyjnej inwestycji Kościoła. – Były antyklerykalne krzyki i przepychanki podczas sesji Rady Dzielnicy Śródmieście – mówi Chojnowski. – Udało nam się pozytywnie przegłosować plan zagospodarowania, ale prawdziwej awantury należy się spodziewać na sesji Rady Warszawy. Tam jest o jeden rozmiar większa polityka samorządowa i większe zainteresowanie mediów.
Reklama
Już teraz wśród aktywistów poparcia szuka Paweł Rabiej, kandydat .Nowoczesnej na prezydenta Warszawy w przyszłorocznych wyborach. Zwołał konferencje prasową, na której pod obstrzałem znalazł się planowany budynek Roma Tower. – Ten budynek nie może tu powstać. To miejsce na zupełnie inny projekt, który będzie dostosowany gabarytami do sąsiedniej zabudowy – mówili przedstawiciele .Nowoczesnej.
Po co Kościołowi biurowiec?
Oprócz polityki w spór może być też zaangażowane działanie lobbingowe, bo przecież właścicielom innych wieżowców zależy na tym, by konkurencja na rynku była jak najmniejsza, a ceny wynajmu jak najwyższe.
– Ale jeżeli chcemy, by Warszawa przyciągała inwestorów, to musimy być konkurencyjni wobec innych stolic. Jeżeli chcemy się szybko rozwijać, to potrzebna nam jest nowoczesna i atrakcyjna cenowo infrastruktura hotelowa i biurowa – tłumaczy Chojnowski.
Przypominamy, że tego typu inwestycje archidiecezji warszawskiej nie są wcale nowością. Za czasów prymasa Polski kard. Józefa Glempa postawiono biurowiec przy ul. Jasnej oraz niewielki budynek na tyłach Teatru Roma – biurowiec Roma Office Center. Działka, na której ma powstać wieżowiec Roma Tower nie pochodzi z jakiś spekulacji, ale należy do Kościoła od XVIII wieku.
– To jest nasza inwestycja w przyszłość, bo musimy myśleć o alternatywnych sposobach finansowania misyjnej, ewangelizacyjnej i charytatywnej roli Kościoła – mówi ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej. – Przecież mamy także biedniejsze parafie, które nie są w stanie utrzymać siebie oraz np. zabytkowych kościołów. Szukamy więc nowych sposobów uczciwego pozyskiwania środków finansowych, by chronić dziedzictwo, za które jesteśmy odpowiedzialni.