Zmagania odbyły się nie tylko we Wrocławiu, ale również w Jelczu Laskowicach, Trzebnicy, Świdnicy i Szymanowie Organizacja igrzysk nie była łatwa nie tylko dlatego, że miasto musiało wyremontować na czas Stadion Olimpijski, pływalnię przy ul. Wejherowskiej czy wybudować tor wrotkarski, ale również dlatego, że wiele dyscyplin było rozgrywanych pod gołym niebem.
Wielki sukces Wrocławia
Nie odbyło się bez komplikacji, gdyż jednego dnia nad Wrocławiem przeszła burza, która spwodowała straty i opóźnienia w zawodach. Jednak dzięki zaangażowaniu wolontariuszy i pracujących służb poślizg był minimalny i opóźnień nie dano odczuć ani kibicom na stadionie, ani tym dopingujących zawodników przed telewizorami. Zarówno w przygotowanie, jak i w obsługę zawodów zaangażowanych było ponad 1600 wolontariuszy. – To był największy wolontariat w historii jednego miasta – zaznaczył prezes The World Games – Marcin Przychodny. Słowa uznania dla Wrocławia płynęły nie tylko z ust kibiców czy zawodników podczas imprezy, ale również między innymi od szefa International World Games Association – Jose Perureny, który był zachwycony profesjonalnym przygotowaniem obiektów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wrażenia kibiców
Na niektóre wydarzenia bilety rozeszły się w przeciągu kilku dni. Tak było z biletami na żużel, ściankę spinaczkową czy pływanie w monopłetwie. 30 tys. osób na ceremonii otwarcia, pełne trybuny podczas rywalizacji w karate, w sportach tanecznych czy w piłce ręcznej na plaży pokazały, że zainteresowanie sportami nieolimpijskimi jest ogromne. Kibice podczas zawodów często zaznaczali, że The World Games to jedyna okazja, aby zobaczyć nietuzinkowe dyscypliny pierwszy raz w życiu. Niektórzy, śmiejąc się, podkreślali, że nawet nie wiedzieli, iż ktoś na świecie może ćwiczyć np. fistball, czyli połączenie siatkówki z tenisem. Jeden z fanów żużla, który do Wrocławia przyjechał z Częstochowy, zaznaczył, że wyremontowany Stadion Olimpijski jest najładniejszą areną w całym kraju i tylko we Wrocławiu jest tak specyficzny klimat. – The World Games dla Wrocławia jest jak złoty pociąg dla Wałbrzycha. Przez te 10 dni Wrocław jest na ustach całego świata, to świetna reklama – dodawał jeden z kibiców. Niektórzy fani narzekali, że choć na arenach da się odczuć klimat The World Games, to jednak brakuje go w mieście. – Widać w tramwajach i na ulicach wielu zawodników z innych krajów, jednak czegoś brakuje. Strefa Kibica na pl. Wolności to za mało na tak dużą imprezę – mówił jeden z mieszkańców Wrocławia.
Reklama miasta
Ponad 700 dziennikarzy akredytowało się na The World Games. Transmisja z wydarzeń trafiła do 131 krajów. Zmagania w stolicy Dolnego Śląska, jak i w innych miejscowościach miało możliwość zobaczyć na szklanym ekranie blisko 420 mln widzów z całego świata. Igrzyska sportów nieolimpijskich przyciagnęły przed telewizory w naszym kraju ponad 12 mln osób. W sumie 400 godzin transmisji na żywo z różnych aren nie tylko przybliżyło kibicom niecodzienne dyscypliny, ale również w dużej mierze przyczyniło się do promocji miasta. Atutem Wrocławia jako miasta-gospodarza był również fakt, że polskich sportowców było najwięcej – ponad 200, co dało możliwość zdobycia aż 30 medali. Jeden z kibiców zaznaczył, że Wrocław ma idealne predyspozycje do organizowania zawodów na taką skalę. Inni kibice również wypowiadali się w podobnym tonie, podkreślając, że miasto było jednym z organizatorów cieszącego się dużym sukcesem Euro 2012, w ubiegłym roku Wrocław był Europejską Stolicą Kultury, także nikogo nie dziwił fakt, iż The World Games osiągnęło sukces, który po raz kolejny wypromował zarówno Wrocław, jak i całą Polskę.