Ksiądz Ignacy Skorupka z krzyżem w ręku, który oddał życie na ołtarzu ojczyzny szybko stał się bohaterem masowej wyobraźni. Po zwycięskiej Bitwie Warszawskiej w 1920 r. stał się idolem ówczesnej „popkultury”. To jemu dedykowano spektakle, malowano obrazy uwieczniające jego bohaterstwo, wydawano książki, a nawet uwieczniono kapłana w początkującej polskiej kinematografii.
W 1930 r. Jerzy Kossak namalował obraz „Cud nad Wisłą”, na którym centralną postacią jest ks. Ignacy Skorupka, nacierający na bolszewickie hordy z krzyżem w ręku. Taka narracja wokół mężnego kapłana, który był nieodzownym bohaterem „Cudu” była propagowana na masową skalę. „W martwej dłoni trzyma jeszcze wizerunek Zbawiciela, którego czynnem życiem swoim naśladował i ofiarną śmiercią stał się Jemu podobnym. Zbroczona krwią ziemia polska była mu jakby krzyżem, na którym ofiarował się niebu za wolność i dobro narodu. Słońce wschodząc w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny nad martwymi zwłokami bohatera uczyniło około skrwawionej głowy jasną aureolę z promieni jutrzenki” – pisał w 1921 r. ks. Józef Makłowicz w specjalnej broszurze poświęconej ks. Skorupce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Społeczeństwo polskie było przekonane, że Bitwę Warszawską, która wydawała się nie do wygrania, udało się zwyciężyć dzięki interwencji z niebios. – Informacja o śmierci ks. Ignacego szybko się rozniosła oraz została wydana decyzja o tym, żeby zwłoki księdza zostały przewiezione do Warszawy, mimo że mogiły poległych w walce znajdują się pod Ossowem koło Wołomina. Pochowano ks. Ignacego z wielkimi honorami. Księdzu nadano pośmiertny awans do stopnia majora i odznaczono krzyżem Virtuti Militari – mówi prof. Wiesław Wysocki, historyk z UKSW.
Szybko zaczęto nazywać ulice imieniem ks. Skorupki. W 10. rocznicę Bitwy Warszawskiej w Łodzi stanął jego pomnik. Był też pomysł, by na jednym z głównych placów Warszawy postawić jego pomnik, który zostałby odlany z armat zdobytych na uciekających bolszewikach. To byłby chyba najbardziej wymowny symbol zwycięstwa dobra nad złem – chrześcijańskiego ducha nad barbarzyństwem komunistów.
Choć na polu walki nikt nie zauważył kiedy zginął ks. Skorupka, niemniej chwila śmierci tego kapłana odwróciła bieg wojny i przeważyła szalę zwycięstwa. „Dlaczego tak podnoszą i gloryfikują śmierć ks. Skorupki przed wszystkimi ofiarami wojny? Chwila śmierci ks. Skorupki jest punktem zwrotnym w bitwie pod Ossowem i w dziejach wojny 1920 r. Do tej chwili Polacy uciekali przed bolszewikami, odtąd uciekali bolszewicy przed Polakami” – tak zapisał w swoim pamiętniku kard. Aleksander Kakowski, metropolita warszawski, który zezwolił ks. Skorupce na posługę w wojsku.
Jak iskra
Reklama
Ks. Ignacy Skorupko był synem swojej epoki. Dorastał w zaborze rosyjskim w rodzinie o długich powstańczych tradycjach. Doskonale wiedział, czym była walka o niepodległość dla pokolenia jego ojca i dziadków. I choć sam stał się mitem II Rzeczpospolitej, to czerpał i wychowywał się na idei XIX-wiecznych powstań narodowych. Jako młody ksiądz posługujący w Rosji widział, jak bardzo zbrodniczym systemem jest komunizm i jakie spustoszenie niesie rewolucja bolszewicka.
W przedwojennych biogramach ks. Skorupki powtarzają się jego cechy przywódcze. Już w gimnazjum potrafił zjednać sobie grupy nastolatków, którym opowiadał o powstaniach i walce o niepodległość. Był też niekwestionowanym liderem kleryków w seminarium, a później jako kapłan tworzył grupy skautingu dla katolickiej młodzieży. Nic dziwnego, że gdy młody ksiądz wrócił do Warszawy abp Aleksander Kakowski skierował go do pracy z młodzieżą szkolną. W sierpniu 1920 r. zabrał ze sobą tę młodzież i pokazał, że są wartości cenniejsze od życia.
„Żołnierz nasz był bardzo znużony, przygnębiony ciągłym cofaniem się. Nastąpiło rozluźnienie, dezercja, bo od dwóch miesięcy brakło zwycięstwa. Wielu myślało, że nasza armia nie zdobędzie się już na energiczne uderzenie” – tak pisał o ks. Skorupce w 1921 r. publicysta i teolog katolicki ks. Józef Makłowicz. „Ale dzielność żołnierza polskiego była jeno na chwilę zgnębiona, trzeba było tylko iskry, która męstwo w wielki płomień rozpaliła. Tą iskrą, która wśród czarnej prawie rozpaczy roznieciła zapał na czołowym, najważniejszym odcinku linii bojowej, już u bram stolicy, było właśnie ofiarowanie się księdza Skorupki i świeży zapał ochotników, przez niego prowadzonych”.
Z pokolenia na pokolenie
Reklama
Bohaterski kapłan upalnego sierpnia 1920 r. dołączył do grona duchownych z minionych epok. W przedwojennej publicystyce był porównywany do o. Kordeckiego podczas obrony Jasnej Góry. Ks. Makłowicz porównywał go do bohaterskich kapłanów Konfederacji Barskiej, Powstania Listopadowego i Styczniowego, którzy również oddali życie za ojczyznę.
Niespodziane zwycięstwo w 1920 r. sprzyjało budowaniu mitów, które były potrzebne zarówno młodemu państwu, jak i Kościołowi. To przecież było wspólne zwycięstwo zarówno polskiego oręża, jak i siły ducha. Na tym wydarzeniu budowano narodową tożsamość oraz wychowywano pokolenie, które w 1939 r. znów musiało zdać egzamin ze swojego bohaterstwa. Zwornikiem tych dwóch pokoleń jest postać brata ks. Ignacego Skorupki – Kazimierza, który walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, tak jak brat był działaczem harcerskim w II RP, a później współtwórcą Szarych Szeregów. Został zamordowany przez Niemców w obozie koncentracyjnym na Majdanku.
Reklama
Pokolenie Kolumbów zostało wychowane na wartościowym micie. Gdy stanęli do walki o swoją wolność i godność w sierpniu 1944 r., pośród nich byli niezłomni kapelani, którzy wzorowali się na postaci ks. Skorupki. Podczas Powstania Warszawskiego bardzo ważnym zadaniem duszpasterzy było krzepienie serc. Kapłani powstańcy, podobnie jak ks. Ignacy Skorupka w roku 1920, z krzyżem w dłoniach wskazywali sens walki o niepodległość polityczną i duchową. Ogromny wzrost religijności w powstańczej Warszawie potęgował wśród nich potrzebę życia sakramentalnego. Niektórzy kapłani odprawiali kilka nabożeństw dziennie, często pod ogniem nieprzyjaciela. Msze św. odprawiano w bramach domów, w mieszkaniach prywatnych oraz przed zaimprowizowanymi ołtarzami polowymi. W codzienności powstańczej religia stanowiła źródło moralnej siły, która pozwalała przetrwać piekło na ziemi.
Popiełuszko i Skorupka
Nasza historia wielokrotnie zataczała koło. Z perspektywy lat widać, jak następne pokolenia Polaków czerpią patriotyczne siły z bohaterstwa pokoleń minionych. Tym, czym dla ks. Skorupki byli bohaterowie Powstania Styczniowego, tym dla bohaterów Powstania Warszawskiego był kapelan poległy pod Ossowem i jego młodociani żołnierze. Taką samą rolę w czasach Solidarności miało wielu kapłanów, ale podobnie jak ks. Skorupka ikoną tego czasu stała się ofiara bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
– Bohaterscy duchowni od początku naszych dziejów towarzyszą walczącym w obronie wiary i ojczyzny. Podobnie jak z symbolem ks. Popiełuszki, tak i z symbolem ks. Skorupki usilnie walczyli komuniści. Pamięć o nim została przez nich zniszczona tak jak pomnik pod Ossowem, który upamiętniał jego śmierć. Dziś na szczęście, po kilkudziesięciu latach komunistycznych kłamstw i przemilczania postaci księdza, pamięć o bohaterskim ks. Skorupce odżywa na nowo – mówił w jednym z wywiadów Janusz Kotański, historyk i autor książki o ks. Jerzym Popiełuszce, a dziś ambasador Polski przy Stolicy Apostolskiej.