Na próżno szukać go w spisie najbardziej uczęszczanych sanktuariów. Nie wymienia się go obok Jasnej Góry, Lichenia, Kodnia czy Barda Śląskiego. Milczą również specjaliści od historii sztuki i nie przypisano go żadnemu z uznanych mistrzów pędzla. Wszystkim tym jednak, którzy uwierzą, dodaje siły, umacnia w dobrym, prowadzi do Boga, a nawet uzdrawia.
Reklama
W jednej z piękniejszych bocznych kaplic katedry, po prawej stronie od wejścia, znajduje się łaskami słynący obraz wotywny Matki Bożej Świdnickiej, zwany też „Maria in sole”, czyli Maryja w słońcu. Ten drugi tytuł pochodzi od promienistej poświaty, która otacza postać Matki Najświętszej. Maryja na obrazie stoi na księżycu, ubrana jest w błękitną wierzchnią szatę i czerwoną spodnią – tu potrzeba zaufania autorom opracowań, bo czas i słońce zrobiły swoje. Na lewym ręku trzyma Dziecię Jezus, a Dzieciątko lewą rączką chwyta rękę Matki, prawą zaś wspiera na Jej biodrze. Poprzez liczne odniesienia biblijne w sposób symboliczny świdnicki obraz przedstawia Matkę Bożą jako „Immaculatę” – Niepokalanie Poczętą, „Assuntę” – Wniebowziętą i „Reginę coeli et terre” – Królową nieba i ziemi. Artysta umieścił na obrazie uroczy szczegół – siedzące na kolanach Maryi Dzieciątko bawi się Jej palcem. Szczegół ten zaobserwowany u malutkich dzieci podkreśla Wcielenie Boga Człowieka oraz łączącą Go z Matką wzajemną miłość. Motyw ten często znajdziemy u włoskich artystów, ale na północy to niesłychana rzadkość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Już od schyłku średniowiecza obraz zasłynął cudownymi uzdrowieniami.
Kaplica marmurowa – jak ją dzisiaj nazywamy – to nie pierwotne miejsce umieszczenia wotywnego wizerunku. Z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, powołując się na relację syna świdnickiego burmistrza E. Naso z 1667 r., że pierwszym miejscem zawieszenia obrazu był filar przy głównym, zachodnim wejściu. Maryja odbierała tam cześć aż do zawłaszczenia kościoła przez stronników Lutra, którzy zdewastowali obraz, wyłupując oczy Matce Bożej i Dzieciątku. Choć kult w tym czasie przygasł, musiał być jednak znaczny, skoro mimo 68 lat panowania w kościele protestanci nie odważyli się go stąd całkiem usunąć.
Reklama
Do ponownego ożywienia kultu przyczyniła się kontrreformacja i świdniccy jezuici. W podzięce za łaski okazane podczas zarazy morowej w 1680 r. i najazdu tureckiego 1682-83 obraz wiszący nadal na filarze przy wejściu został odnowiony i umieszczony w oszklonej szafie. Przed obrazem paliły się lampy i świece, co na długo stało się zwyczajem. 10 października 1686 r. dokonano uroczystego przeniesienia obrazu do dawnej kaplicy cechu rzeźników przemianowanej odtąd na maryjną. Przed barokowym ołtarzem sporządzonym specjalnie na tę okoliczność w każdą sobotę i święto maryjne zaczęto śpiewać hymn „Salve Regina”. Jakiś czas później dołączono modlitwę „Pod Twoją obronę” oraz Litanię Loretańską. Jacek Witkowski w swoim opracowaniu twierdzi, że dzięki jezuitom obraz „Matki Bożej w słońcu” zaczęto czcić jako Opiekunkę miasta.
Reklama
Główną przyczyną wznowienia kultu Najświętszej Maryi Panny czczonej w świdnickim kościele było cudowne uzdrowienie jezuity Franciszka Paravicinusa. Był on nauczycielem w świdnickim gimnazjum jezuickim. W 1680 r. zgłosił się ochotniczo do opieki nad chorymi na dżumę w Kłodzku. Zachorował tam na tę straszną chorobę, wzywał opieki Świdnickiej Pani i ślubował, że po wyzdrowieniu będzie szerzył Jej cześć. Cudownie uleczony wrócił do Świdnicy, gdzie w 1681 r. kazał obraz odnowić i umieścić w oszklonej gablocie. W 1684 r. ojciec Franciszek wyjechał na misje do Indii i zapewne nigdy nie dowiedział się, że jego współbracia kapłani w latach 1686-87 w dawnej kaplicy cechu rzeźników kazali zbudować ołtarz i umieścili w nim wizerunek Maryi. Na ścianie kaplicy naprzeciw ołtarza zawieszono olbrzymi obraz przedstawiający otoczoną murami ówczesną Świdnicę, nad którą unosi się Matka Boża. Obraz ten namalowany ok. 1695 r. wisi obecnie w kaplicy św. Józefa. Wieści o cudach za przyczyną Matki Bożej Świdnickiej rozeszły się lotem błyskawicy. W 1698 r. wyzdrowiały cudownie dwie kobiety, w 1705 r. orędownictwu Matki Bożej zawdzięczano cudowne ocalenie wieży kościelnej od pożaru po uderzeniu pioruna. Wszystkie te i inne jeszcze cudowne wydarzenia zostały opisane w wydanym w 1721 r. druku – jakbyśmy dziś powiedzieli – ulotce, na której widniała wykonana techniką miedziorytniczą reprodukcja obrazu oraz stosowne modlitwy. W latach 1726-27 urządzono na nowo kaplicę cudownego obrazu. Wtedy właśnie nadano obrazowi nowy kształt – poprzez spiłowanie narożników – i umieszczono go w nowej, bogato zdobionej, ale owalnej tym razem gablocie. Można sobie tylko wyobrazić minę nieistniejącego wówczas konserwatora zabytków. Zresztą może i gdyby istniał uszłoby to jego uwadze, bo autorem nowej aranżacji ołtarza był pochodzący z Insbrucka Krzysztof Tausch – jezuita pracujący w Czechach, na Węgrzech, Słowacji i Włoszech, a na Śląsku znany jako dekorator kościoła Uniwersyteckiego we Wrocławiu.
Specyficzna technika wykonania Madonny in sole – tempera położona bezpośrednio na niezagruntowanym podłożu sosnowym, wyczyny XVI wiecznych obrazoburców oraz nieumiejętne przybicie do deski barokowych sukienek w wieku XVIII wraz z niefachowymi konserwacjami były przyczyną przetarcia wierzchnich warstw malarskich, które ujawniono po kradzieży srebrnych sukienki i ozdób, do jakiej doszło w 1969 r. O pomoc przy zabezpieczeniu i konserwację obrazu poproszono Gizelę Zborowską z Krakowa. Prace wtedy przeprowadzone ujawniły nieudolne olejne przemalowania twarzy przeprowadzone prawdopodobnie w latach 40. XX wieku.
Przeprowadzone przy obrazie prace pozwoliły także poddać w wątpliwość datę powstania dzieła wymalowaną podczas osiemnastowiecznej odnowy kaplicy. Kaligraficzny rysunek, kompozycja, kolorystyka, a przede wszystkim malowany maswerkowy baldachim charakterystyczny dopiero u schyłku XV wieku plasują obraz ok. 1500 r. Prawdopodobne więc, że zapisana gotykiem czwórkę błędnie w czasach baroku odczytano jako trójkę. Odkrycie to uwiarygodnia teorię, że obraz Madonny Słonecznej ufundowany został jako obraz wotywny. Również jego niewielki rozmiar (115x72cm) potwierdza jego przeznaczenie – zawieszenie na ścianie lub filarze świątyni. Jego fundatorem mógł być nieznany z nazwiska mieszczanin lub sam Stanisław Berenwald – zasłużony dla świdnickiej fary proboszcz.
Reklama
Wspomniany wyżej akt wandalizmu – kradzież srebrnych ozdób – wbrew intencji sprawców nie umniejszył czci oddawanej Świdnickiej Pani. Proboszczujący wtedy już od 12 lat pochodzący z Kresów ks. prał. Dionizy Baran prócz zleconej renowacji wzmocnił kult Matki Bożej, wzywając wiernych do wspólnotowej i indywidualnej modlitwy oraz komponując na jej cześć hymn do ułożonych przez siebie słów. Z równą pasją zresztą o kontynuację tradycji zabiegali jego następcy – ks. prał. Sosnowski, ks. prał. Bagiński i obecny proboszcz – ks. prał. Śliwka. Za sprawą tego ostatniego – z inicjatywy i przyzwolenia bp. Ignacego Deca – w roku stulecia objawień fatimskich obraz otrzyma nową oprawę, przygotowaną przez Mariusza Drapikowskiego, gdańskiego złotnika pochodzącego z Dzierżoniowa. Uroczystej koronacji dokona 13 maja tego roku legat papieski kard. Zenon Grocholewski. Gotową sukienkę w czasie Mszy św. na Jasnej Górze z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski 28 lipca 2016 r. poświęcił osobiście papież Franciszek.
Msze św. w sanktuarium Matki Bożej Świdnickiej Uzdrowienia Chorych sprawowane są w każdy czwartek o godz. 16 w rycie trydenckim oraz w soboty o godz. 6.30 w rycie zwyczajnym. We wtorki po Mszy św. o godz. 9 sprawuje się nabożeństwo w intencjach wiernych, na którym można usłyszeć hymn napisany przez ks. prał. Dionizego Barana. W każdą pierwszą sobotę miesiąca o godz. 8.30 można również wziąć udział w nabożeństwie różańcowym. Dla lepszego duchowego przygotowania do aktu koronacji każdego 13. dnia miesiąca o godz. 18 Mszy św. i nabożeństwu fatimskiemu przewodniczy pierwszy biskup świdnicki Ignacy Dec.
* * *
Świdnicka Pani
Świdnicka Pani, Bogarodzico,
W promieniach słońca królujesz nam.
Twoje my dzieci, Tobie oddani,
Pieśń swą wznosimy do niebios bram.
Świdnicka Pani, Królowo nasza,
W piastowskim grodzie zebrany lud,
Hen z krańców ziemi, z dziejów zamieci
Pragnie Ci złożyć swój życia trud
Świdnicka Pani święta Dziewico
Perłami zdobna w ołtarzu tym,
Przyjm modły nasze i swego Syna
Ubłagaj kornie za ludem swym.
Świdnicka Pani o Matko nasza
Weź w Swą opiekę ten polski lud
Niech zawsze wierny Synowi Twemu
Będzie piastowski, świdnicki gród.
Hymn ułożony przez ks. prał. Dionizego Barana