W pierwszych dniach lutego br. obejrzałem film dokumentalny Aliny Czerniakowskiej pt. „Odkryć prawdę”. Opowiada on o tym, jak wyglądało nasze życie polityczne po 1989 r., jak trudno uporać się Polakom z komunistyczną przeszłością. Najbardziej znacząca jest rozmowa reżyser Czerniakowskiej z ówczesnym premierem Janem Olszewskim, ale bardzo ważny jest też komentarz historyka, który wyjaśnia sprawy dla nas niezwykle istotne. Film pokazuje źródła obecnej sytuacji w Polsce, ważne elementy tzw. nocnej zmiany. Widzimy Tadeusza Mazowieckiego, jeszcze młodego Lecha Wałęsę, Aleksandra Kwaśniewskiego oraz wielu ludzi, którzy pojawili się w III RP jako osoby znaczące. Reżyser przedstawia rzeczywistość Okrągłego Stołu i jego konsekwencje, mówi o niechlubnej przeszłości niektórych ludzi i strachu przed jej odkryciem, o niszczeniu akt, ale też wysyłaniu kopii na mikrofilmach do Moskwy – o potrzebie prawdziwej lustracji i odkłamania najnowszej historii.
Reklama
Jako kapłan nie mogę nie zauważyć w przesłaniu filmu jednego: że istotę ludzkich poczynań stanowią sumienie i moralność. Pisałem ostatnio w „Niedzieli”, że w sumieniu człowieka mieszka Bóg. I chyba trzeba do tego ciągle wracać, i nie tylko nieustannie przyglądać się swojemu sumieniu, ale także pod kątem oceny moralnej patrzeć na aktywność tych, którzy prowadzą działalność społeczno-polityczną. Bo zapadają ważne decyzje dla naszego narodu i państwa, jak się okazuje, tak często oparte na kłamstwie i manipulacji, a płaci za to zawsze ten najbardziej uczciwy i najbiedniejszy. Dotykamy tu pośrednio także sakramentu spowiedzi św., ale ogólnie mówiąc, potrzeba jakiegoś pokornego, czyli prawdziwego spojrzenia na swoje życie. Sumienie nie jest tylko czymś osobistym. Ono ma wymiar społeczny, a nawet powszechny, pojedyncze małe odstępstwa i sprzeniewierzenia tworzą potężne wyłomy w murze życia wspólnotowego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Całe życie człowieka toczy się w obrębie moralności. Film Aliny Czerniakowskiej odbieram przede wszystkim jako materiał do pytań o sumienie. Bo życie moralne ma przełożenie na naszą codzienność. Tu nie może być niejasności. Dobrem jest dobro, a złem – zło. Widzimy, jak spustoszona została Polska. Rządzący nią ludzie mieli, a może jeszcze mają czelność stawać przed innymi i głosić piękne teorie. A przecież tak jak my zostali wyposażeni w sumienie i prawdopodobnie wzrastali w rodzinach chrześcijańskich. Kiedyś odpowiedzą – jak my wszyscy – na Bożym sądzie.
A jak wygląda sprawa mojego sumienia? Czy liczę się z nim i czy pracuję nad swoją wewnętrzną prawością? Czy dbam o „conscientia bene formata” – dobrze uformowane sumienie?