Przed nami Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. We Wrocławiu nabożeństwa oraz spotkania o charakterze ekumenicznym odbywać się będą od niedzieli 22 stycznia do niedzieli 29 stycznia pod hasłem „Pojednanie – Miłość Chrystusa przynagla nas”. Każdego dnia gospodarzami wydarzeń zostaną Kościoły poszczególnych wyznań chrześcijańskich: rzymskokatolicki, polskokatolicki, ewangelicki, prawosławny, ewangelicko-metodystyczny oraz chrześcijan baptystów. Tradycyjnie w każdej ze świątyń słowo Boże wygłosi duchowny innego wyznania (szczegółowy program na str. III). Podczas ubiegłorocznej inauguracji we wrocławskiej katedrze abp Józef Kupny mówił: – Pragniemy modlić się razem, aby nasza jedność była bardziej doskonała. Aby mieszkańcy Dolnego Śląska mogli żyć w miłości i solidarności, dla budowania lepszego świata na fundamencie, którym jest Boża miłość i szacunek do każdego człowieka. Możemy naprawdę odnowić społeczeństwo i cały świat.
Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan może być dla nas także doskonałą okazją do solidarności z chrześcijanami w Syrii, którzy cierpią prześladowania z powodu swej miłości do Chrystusa. Może to być modlitwa, post lub konkretne wsparcie finansowe. Do programu Caritas „Rodzina – rodzinie”, który pomaga syryjskim rodzinom w Aleppo, uchodźcom syryjskim w Libanie oraz rodzinom libańskim, które wskutek masowego napływu uchodźców popadły w nędzę, przyłączył się abp Józef Kupny i objął wsparciem finansowym uchodźców. – Zaangażowanie w akcję Caritas „Rodzina – rodzinie” i pomoc osobom dotkniętym wojną na Bliskim Wschodzie Ksiądz Arcybiskup uznał za coś oczywistego i naturalnego, stąd nie podawaliśmy tej informacji do publicznej wiadomości – wyjaśnia ks. Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskiej, i dodaje: – Wielokrotnie natomiast, zarówno w oficjalnym nauczaniu, jak i podczas prywatnych rozmów, nasz Metropolita podkreśla, że bycie chrześcijaninem nie może ograniczać się jedynie do tego, by nie czynić zła. To – jak zauważa abp Kupny – zdecydowanie za mało. Przypomina zawsze, że powinniśmy wykorzystywać każdą okazję do czynienia dobra. Ona bowiem może już nigdy więcej nie powrócić. Od nas natomiast w dużej mierze zależy poziom dobra i nadziei w świecie.
Ks. Kowalski podkreśla, że pierwsi chrześcijanie nie myśleli, jak się nazwać, jaki szyld wywiesić na swoich drzwiach: – Żyli nauką Jezusa. Mieszkańcy Antiochii zaś skojarzyli ich z Jezusem Chrystusem i nazwali po raz pierwszy chrześcijanami. To prowokuje do postawienia pytania, czy w XXI w. ktoś skojarzy nas z naszym Zbawicielem i co musielibyśmy zrobić, by nadano nam taką właśnie nazwę. Słowo Boże nie jest nam dane po to, byśmy się go uczyli, zapamiętywali je czy komentowali, ale byśmy nadawali mu ciało, to znaczy, by stawało się widoczne w czynach, słowach i decyzjach tych, którzy dziś nazywają siebie ludźmi Chrystusowymi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu