Pary wirują w tańcu. Chwilę wcześniej adorowały Najświętszy Sakrament, a przed północą uczestniczyły we Mszy św. No, bo kto powiedział, że przełomu Starego i Nowego Roku nie można przeżyć z modlitwą na ustach i z rytmicznym przytupem.
W dniach od 27 grudnia do 1 stycznia u dominikanów w Korbielowie odbyły się rekolekcje, których przewodnim tematem było słowo: „Życie objawiło się” z listu św. Jana Apostoła. – Ich treść dotyczyła przybierania ufnej postawy wobec Boga, otwierania się na nią, szukania w sobie dziecka Bożego otwartego na życie nadprzyrodzone – mówi dyrektor domu rekolekcyjnego, o. Krzysztof Frąckiewicz OP. Na koniec 2016 r. z propozycji rekolekcyjnej skorzystało 65 osób z różnych stron kraju. Wśród nich nie zabrakło przedstawicieli współczesnej polskiej emigracji, m.in. z Wielkiej Brytanii i Szwecji. Dużą część uczestników stanowiły małżeństwa z dziećmi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Wraz ze świętami Bożego Narodzenia ludziom towarzyszy wielkie napięcie. Bo i goście, i przygotowania do wieczerzy wigilijnej, wreszcie wizyty u rodziny i znajomych. Mając tego świadomość dajemy naszym gościom sporo czasu do wykorzystania dla siebie. Chodzi o to, aby mogli się wyspać, odpocząć, wejść w nastrój modlitwy i otwartości na Słowo Boże – wyjaśnia dominikanin. Stąd też program rekolekcji nie jest napięty. Dzień rozpoczyna się o godz. 7.40 od adoracji Najświętszego Sakramentu. Po godz. 8 jest śniadanie, a po nim czas wolny do obiadu o godz. 15. O godz. 16 jest konferencja, adoracja, przerwa na kolację i wieczorne spotkanie. Harmonogram pobytu zapisany jest więc modlitwą, pieszymi wycieczkami i wyciągami narciarskimi, których wiele jest w najbliższej okolicy. Do tego dochodzą jeszcze indywidualne rozmowy z rekolekcjonistą, które można odbyć w zaciszu klasztornych murów, w trakcie spaceru bądź na wycieczce. Całość dopełniają jeszcze wspólne wyjazdy, m.in. do położonego na Słowacji Klinu, gdzie na pobliskim wzgórzu z widokiem na Tatry, stoi 9,5-metrowy posąg Chrystusa Króla. – Rozmowy, jakie prowadzimy są bardzo różne. Jedni szukają w nich wsparcia, pocieszenia, inni mówią o swoim zagubieniu i o próbach nawrócenia. Zdarza się, że ich owocem jest spowiedź – dodaje o. Frąckiewicz.
Klasztorny sylwester to już odrębna historia. W tym dniu u dominikanów się nie tańczy. Są za to jasełka, które pod okiem opiekunów przygotowały dzieci uczestników rekolekcji, są konkursy i zabawy integracyjne. Przed godz. 23 rozpoczyna się Msza św. dziękczynna za miniony rok, która kończy się tuż przed północą. Dopiero wtedy przychodzi czas na tańce. Bal odbywa się w sali konferencyjnej, z której znikają wszelkie zbędne krzesła. W takiej oto scenerii bawiono się u dominikanów do czwartej nad ranem. A cztery godziny później..., wszyscy goście uczestniczyli już w adoracji Najświętszego Sakramentu, a o godz. 11 we Mszy św.
– Na sylwestra przyjeżdżają do nas ludzie, którzy są zmęczeni i przesyceni gwarem codzienności i krzyczącym światem. Oni tutaj szukają umocnienia i pocieszenia przed wejściem w nowy rok. A na to najlepiej nadają się zamknięte rekolekcje, gdzie istnieje możliwość dzielenia się wiarą i wątpliwościami we wspólnocie. Bo tutaj nikt nie wstydzi się mówić o sprawach dla siebie ważnych, a dotyczących religii. Ani człowiek praktykujący, ani poszukujący – mówi o. Krzysztof Frąckiewicz.