Pisałem te słowa dzień przed Wigilią i miałem nadzieję, że posłowie opozycji okupujący od kilku dni salę obrad Sejmu RP pójdą po rozum do głowy, zakończą swój protest i spędzą „dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy, dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory”, oraz całe święta Bożego Narodzenia tak, jak nakazuje polska tradycja – w gronie rodziny i przyjaciół.
Nikt im nie miałby za złe, że zrezygnowali. Nie powiem, że ich protest jest śmieszny, bo miejsce okupacji na to nie pozwala. Na pewno jednak jest irracjonalny i – jak pokazują najnowsze sondaże – niezrozumiały dla społeczeństwa i przeciwskuteczny. Demokracja parlamentarna, choć ze względu na protest w utrudnionych warunkach, funkcjonuje jednak normalnie. Opozycja może zgrzytać zębami, że nie po jej myśli przegłosowywane są takie czy inne ustawy, ale gdy jeszcze niedawno ona była u władzy, robiła dokładnie to samo, bo miała większość parlamentarną.
W demokracji parlamentarnej okazją do zmiany władzy są wybory, a nie – jak się niektórym marzy – „sejmowe jasełka” czy groźne „kryteria uliczne”. Tyle że aby wybory wygrać, trzeba przedstawić jakiś sensowny program, bo hasłami: „żeby było tak, jak było” i „pogonić Kaczora” elektoratu się nie przekona.
Pomóż w rozwoju naszego portalu