Bardzo dziękuję Tygodnikowi Katolickiemu „Niedziela” za inicjatywę przygotowania tych „Niedzielnych rekolekcji”. One mają pomóc nam lepiej przeżyć czas przygotowania na przyjście Jezusa Chrystusa. Pomysł ten odbieram jako znak, który otrzymujemy od Boga i którego nie wolno zaniedbać. Kiedy bowiem prześledzimy uważnie Pismo Święte, dostrzeżemy, że właśnie poprzez znaki Stwórca nawiązywał kontakt z konkretnymi osobami lub całymi społecznościami. Były nimi wydarzenia historyczne, różne – niby przypadkowe – spotkania, rozmowy, gesty. Znakiem byli także ludzie otwarci na to, by Bóg mógł się nimi posługiwać. Tylko nielicznym udało się odczytać zamiary Jahwe. Tym bardziej dziś, kiedy po raz kolejny w życiu wkraczamy w okres Adwentu – tak bardzo znakami wypełniony – nie możemy pozostać niewidomi i głusi na to, co Bóg nam komunikuje.
Reklama
Zwraca na to uwagę sam Jezus w Ewangelii wprowadzającej nas w Adwent. Mówiąc o „dniach Noego”, podkreśla bardzo mocne zaangażowanie człowieka w rzeczywistość, która go otacza. Ludzie do tego stopnia mogą być pochłonięci teraźniejszością i swoją codziennością, że nie są w stanie dostrzec wręcz oczywistych znaków, odsyłających ich od czegoś poza nimi i ponad ich sprawy. Chrystus wyraża to w słowach: „jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali (...) i nie spostrzegli się, że przyszedł potop”. Czy można było nie spostrzec zbliżającego się potopu, widząc człowieka, który buduje arkę? Jesteśmy w stanie to sobie wyobrazić – ludzie żyjący obok Noego każdego dnia otrzymywali znak – mężczyznę, który przygotowywał się na przyjście wielkiej wody. Przechodzili obok. Być może niektórzy komentowali. Inni – stukali się w czoło. Zajęci jednak swoim życiem zostali zaskoczeni przez potop. Bóg chciał właśnie poprzez ten (przecież czytelny) znak wytrącić ich z życia, które polegało na podążaniu utartymi szlakami i ciągłym krążeniu w tych samych koleinach. Dał im szansę, którą zmarnowali.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Adwent jest dla nas znakiem. Piękne zwyczaje z nim związane są dla nas znakami wołającymi o refleksję. One mają nas wybić z tego, czym być może żyjemy na co dzień, to znaczy z takiego modelu funkcjonowania, w którym śpię, wstaję, jem, pracuję, kładę się spać i od rana znowu to samo. Adwent mówi, że jesteśmy wszyscy w drodze do nowego nieba i nowej ziemi. Otwórzmy oczy i czytajmy znaki – na tym polega nasze czuwanie.
To jednak nie koniec. To znaczy nie możemy poprzestać jedynie na odczytywaniu znaków, które daje nam Bóg. Dla nas, chrześcijan to za mało. Bóg daje znaki, po to, byśmy sami stali się znakiem dla świata. Wkraczamy w Adwent, czynimy postanowienia, chcemy dążyć do doskonałości, świętości, będziemy przeżywać rekolekcje, przystąpimy do spowiedzi świętej. Warto jeszcze zapytać się: „Co świat i ludzie żyjący wokół mnie będą z tego mieli?” oraz „Czy będę dla nich czytelnym znakiem tego, że Pan naprawdę przyjdzie, że Pan jest już blisko?”.