Reklama

Giganci wiary i humanizmu

Renzo Allegri spotkał się z Matką Teresą z Kalkuty i Ojcem Pio. Biografię Jana Pawła II jego autorstwa opublikowano po hiszpańsku i po angielsku w milionowych nakładach. Jego prywatne życie jest pełne ciekawostek... Pochodzi z Werony, rocznik 1934, publikuje od 50 lat. Dziennikarz, pisarz, krytyk muzyczny. Wysłannik specjalny na Festiwal Piosenki Włoskiej w San Remo, autor publikacji o Marii Callas i Luciano Pavarottim. Był świadkiem na ślubie słynnej pary Rominy Power i Al Bano. Al Bano z kolei jest ojcem chrzestnym syna i wnuczki dziennikarza. Ale to książki o tematyce religijnej potwierdziły jego talent i zmysł pisarski. „Krew Boga. Historia cudów eucharystycznych” (Salwator 2013), „Reportaż z Fatimy” (WAM 2003), biografie Matki Teresy, Ojca Pio, Jana XXIII, Jana Pawła II od lat są obecne w polskich księgarniach, chociaż z samym autorem nie ukazał się do tej pory żaden wywiad w języku polskim. Samemu świętemu z Pietrelciny Renzo Allegri poświęcił 10 swoich książek; jedna z nich stała się kanwą scenariusza filmu o Ojcu Pio, z Sergiem Castellittem w roli głównej, który jest znany także w Polsce. Ostatnia jego książka wydana w Polsce to „Dwie matki Jana Pawła II” (Esprit 2014). Obok – wywiad z dziennikarzem.
A.Z.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ALEKSANDRA ZAPOTOCZNY: – Co kieruje Tobą, że poruszasz tematy „z innego świata”, ciekawość czy wiara?

RENZO ALLEGRI: – Powiedziałbym, że wiara rozumna, którą sugerował Jan Paweł II. To dzięki niej poruszam tematy związane z życiem religijnym, duchowym, z życiem wiecznym. Nasze doczesne życie ma początek i koniec. Ale Jezus nauczył nas, że śmierć fizyczna daje początek nowemu życiu, prawdziwemu, życiu bez końca. Antyczni chrześcijanie dzień śmierci nazywali: „dies natalis” (dzień narodzin), dlatego że on otwierał drzwi wieczności. Wszystkie modlitwy Kościoła zawierają nieustanną prośbę do Boga o to życie – życie wieczne.

– Co odczuwałeś podczas rozmów z wielkimi chrześcijanami, ale nie jako dziennikarz, tylko jako zwykły człowiek?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Zawsze odczuwałem wielką radość. Intymną i głęboką. Zdawałem sobie sprawę, że dotyka mnie szczęście. Obserwowałem zwyczajność, pokorę tych osób, które stały tak blisko Boga, w pewnym sensie były blisko niemalże w fizyczny sposób. Próbowałem zrozumieć przesłanie, które pragnęły mi przekazać. Kiedy zamknę oczy, widzę wszystkie te spotkania – wszystkie zapadły we mnie bardzo głęboko. Ojciec Pio, Jan Paweł II, Matka Teresa, Jan XXIII to cztery postaci świata duchowego i chrześcijańskiego lat 90. ubiegłego wieku, które są przewodnikami po mrocznych czasach dwóch wojen światowych, krwawych dyktatur, czasu nazizmu, komunizmu i milionów niewinnych ofiar, szatańskiej walki między dobrem a złem. Postaci te były pochodniami, które podtrzymywały wiarę i dawały odwagę milionom wierzących, aby stawić czoła męczeństwu.

– Ale to Ojciec Pio zajmuje szczególne miejsce w Twojej dziennikarskiej pracy...

Reklama

– To jeden ze świadków wiary, którego miałem szczęście spotkać dwukrotnie, w 1967 i 1968 r. Były to niezapomniane spotkania. Napisałem o nim wiele książek, które opublikowałem w wydawnictwach świeckich, i tym sposobem trafiały do rąk czytelników mało wierzących lub tych zupełnie dalekich od wiary, którzy być może nigdy nie sięgnęliby po książkę religijną. W rezultacie osoba Ojca Pio zmieniała ich życie. Pisząc o nim, pragnąłem przekazać przesłanie zawarte w życiu i doświadczeniu mistycznym tego wielkiego świętego naszych czasów. Przesłaniem tym są cuda, a także charyzmat świętego, które świadczą o ciągłej obecności Chrystusa wśród nas. Kardynał Giuseppe Siri, z którym przeprowadziłem wywiad w 1984 r., powiedział mi: „Poprzez stygmaty, cierpienia cielesne i duchowe Ojciec Pio zwraca na siebie uwagę ludzi, ukazując im ciało Chrystusa jako środek zbawienia. Chrystus umarł na krzyżu za ludzi i na tej prawdzie opiera się cała teologia zmartwychwstania. Tę prawdę, ważną na przestrzeni czasów, próbowano zmanipulować i o niej zapomnieć, ale Bóg zawsze interweniował cudami, zdarzeniami, faktami. Jednym z Bożych znaków jest właśnie Ojciec Pio”. Napisałem o nim wiele książek, które zostały przetłumaczone na wiele języków, niektóre doczekały się nawet 30 wydań w języku włoskim.

– Gdy przeprowadzałeś wywiad rzekę z Matką Teresą, spędzałeś z nią mnóstwo czasu...

Reklama

– Tak, były to różnorakie spotkania, długie rozmowy i podróże samochodem. Któregoś razu towarzyszyłem jej w drodze na spotkanie z Janem Pawłem II i cudem uniknęliśmy spóźnienia. Matka Teresa zwykle zapraszała mnie do rzymskiego klasztoru na godzinę 5.30 rano. Chciała, bym najpierw uczestniczył we Mszy św. i modlitwach. W kaplicy Misjonarek Miłości nie ma ani ławek, ani klęczników, ale Matka Teresa zawsze przygotowywała dla mnie klęcznik wraz z ławką. Ustawiała go z tyłu kaplicy, bym mógł obserwować całą celebrację. Ona sama siadywała na podłodze w przodzie kaplicy. Klęcząc, przechylała się do przodu, siadała na swoich stopach, a jej kręgosłup przybierał kształt półkola. Po Eucharystii zapraszała mnie na śniadanie, podczas którego sama mi usługiwała, dolewała kawy i mleka. Byłem zmieszany i zawsze próbowałem się wykręcić, że nie jadam śniadań, ale Matka to zauważała, więc tym bardziej chciała, bym przezwyciężył zakłopotanie i zjadł. Dopiero później włączałem dyktafon. Matka Teresa mogłaby być dobrym kronikarzem, gdyż na moje pytania odpowiadała krótko i zwięźle. Wszyscy, zarówno ci, którzy poznali Matkę Teresę, jak i ci, którzy żyli obok niej, mają niezwykłe wspomnienia... Ona stawała się ich matką duchową, a dla niektórych – mam na myśli córki Al Bana – była matką chrzestną.

– Jak określiłbyś swoje podróże do miejsc, gdzie ukazała się Matka Boża: czy to tylko reporterskie podróże?

Reklama

– Za każdym razem są one swego rodzaju pielgrzymką. Mogę być szczęśliwy, że moja profesja dziennikarska daje okazje do prawdziwego pielgrzymowania. Za każdym razem starałem się wypełnić sumiennie swoje reporterskie zadanie, ale to wiara pomagała mi zrozumieć fakty i pogłębić wiedzę o opisywanych wydarzeniach. Kiedy wspominam podróż do Fatimy, na myśl przychodzi mi spotkanie z João Marto – bratem Franciszka i Hiacynty, którym objawiła się Maryja. Spotkałem go w 1999 r. – rok przed beatyfikacją fatimskich pastuszków. Towarzyszył mi podczas wywiadu ks. José Valinho, kuzyn s. Łucji. João miał wówczas 93 lata, a w czasie objawień – 11 lat, był starszy od swojego rodzeństwa. Opowiadał historie, których nie można przeczytać w żadnej książce. Wspominał np., że kiedy objawiała się Maryja, on jej nie widział, ale zauważał, że po zakończeniu objawienia kępka zarośli, zielone liście dębu, na których miała stać Maryja, pod wpływem jej nóg są wygniecione. „Wyglądało to tak – mówił wzruszony – jakby Matka Boża zapadała się stopami w zarośla”. Być może jest to detal opowieści, ale taki, który robi wrażenie na słuchającym, przenosząc go do odległego 1917 r., w którym to objawienie miało miejsce. Tych rozmów nie można zapomnieć.

– Niedawno w języku polskim ukazały się „Dwie matki Jana Pawła II” (Esprit 2014)...

– Pomysł na książkę zasugerowały mi fakty z życia Karola Wojtyły. W jego biografii mało pisze się o matce Emilii, która – jak przedstawiłem to w książce – wydała na świat swoje dziecko. Według lekarzy, Emilia z powodu komplikacji w czasie ciąży mogła przeprowadzić aborcję, jednak tego nie zrobiła. Podobnie Joanna Beretta Molla. Obie pokazały swój heroizm. Heroizmem wykazali się także ojciec Karola i brat Edmund – lekarz, który z narażeniem życia asystował pacjentom. Ojciec Święty nigdy nie mówił ani o swoim ojcu, ani o bracie, ani o matce – właśnie dlatego, że oni byli dla niego świętością. Kiedy poznał historię Joanny Beretty, zobaczył w niej swoją matkę, a gdy doprowadzał ją do chwały ołtarzy, nie rozstawał się z myślą o swojej mamie.

– Kim jest dla Ciebie Jan Paweł II?

Reklama

– Gigantem wiary, a także gigantem humanizmu. Wielki święty, wielki artysta, filozof, poeta i niezwykły przykład dla wszystkich wierzących i niewierzących.
W dniu jego wyboru byłem w pracy, w redakcji, w Mediolanie. Wraz z grupą dziennikarzy stałem przed włączonym telewizorem. Usłyszane nazwisko nowego papieża zaskoczyło nas. Nikt nie znał tego kardynała. Ale fakt, że pochodzi z Polski, spowodował, że wyczuwałem intuicyjnie, iż zaczyna się dziać coś wyjątkowego. Podobnie odczuwali moi koledzy. Od wieków na tronie papieskim zasiadał Włoch, nagle przybywa cudzoziemiec, na dodatek z komunistycznego kraju!
Redakcyjna koleżanka Enrica Donaver po chwili wykręciła numer do Kurii Krakowskiej i krzyczała do słuchawki w trzech językach: po włosku, angielsku i hiszpańsku, że papieżem został Polak. Wszystkie rozmowy w tamtych czasach były kontrolowane, zdawaliśmy sobie sprawę, że być może był to pierwszy taki telefon z Włoch do Polski obwieszczający wybór Polaka na papieża. A już następnego dnia byłem w Rzymie i przez tydzień, rozmawiając z Polakami, zbierałem informacje na temat nowego papieża. Jako pierwszy opublikowałem we Włoszech papieskie wiersze.

– Czy Jan Paweł II, ogłoszony świętym, zostaje powoli zapomniany przynajmniej we Włoszech? Czy ludzie są jeszcze spragnieni jego nauki?

– Papież Franciszek ma wielki charyzmat i jest przez wszystkich uwielbiany, ale nie da się zapomnieć Jana Pawła II. Pozostaje on jedyny w historii i pamięci.

– Czy możemy spodziewać się teraz książki o papieżu Franciszku?

– Bardzo chciałbym taką napisać, ale jestem już stary i mój „sezon” dziennikarski zbliża się już ku końcowi...

– Ale Twoi synowie będą kontynuować dziennikarstwo w rodzinie?

– Tak, Roberto i Nicola także są dziennikarzami. Bardzo się cieszę, że odziedziczyli po mnie także pasję do tematyki, którą się zajmowałem. Roberto opublikował niedawno powieść dotykającą Miłosierdzia oraz książkę zadedykowaną św. Matce Teresie.

2016-10-05 08:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cud za przyczyną Papieża „Humanae vitae”

Niedziela Ogólnopolska 41/2018, str. 28-29

[ TEMATY ]

rozmowa

Archiwum rodziny Tagliaferro

Rodzina Tagliaferro

Rodzina Tagliaferro

Rzadko papieska encyklika była tak kwestionowana, nigdy papieski dokument nie był tak manipulowany i poddawany próbom interpretacji według „potrzeb świata”, jak to miało miejsce w przypadku encykliki „Humanae vitae”. Ale Opatrzność chciała, by właśnie Paweł VI – papież „Humanae vitae”, papież, który bronił życia, został ogłoszony błogosławionym dzięki cudowi uzdrowienia za jego wstawiennictwem nienarodzonego dziecka, a 14 października 2018 r. będzie ogłoszony świętym także dzięki kolejnemu cudowi uzdrowienia za jego przyczyną dziecka, które miało się nie narodzić. To są znaki nieba, których nie można lekceważyć.
Amanda, dziewczynka, która ma dzisiaj trzy lata, nie powinna się urodzić. Jej matka, Vanna, podczas ciąży postanowiła przeprowadzić inwazyjne badanie prenatalne (biopsję kosmówki). Nie wszystko poszło tak, jak powinno – błony zostały uszkodzone, co spowodowało całkowitą utratę płynu owodniowego; stało się to w trzynastym tygodniu ciąży. Lekarze powiedzieli rodzicom Amandy, że może dojść do poronienia, a gdyby jednak dziecko w łonie matki, wbrew wszelkim statystykom, przeżyło, to jedynym wyjściem jest aborcja terapeutyczna. W takich przypadkach bowiem – zgodnie z nowoczesną nauką medyczną – dziecko rodzi się niepełnosprawne z powodu braku odpowiednio rozwiniętych płuc i innych narządów. Ale w tej dramatycznej sytuacji jeden z lekarzy poradził rodzicom, którzy nie byli bardzo wierzący, by udali się na pielgrzymkę do sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Brescii. Powiedział: „Życie to nie tylko statystyki – kto inny jest Autorem życia.” W ten sposób Vanna i Alberto Tagliaferro z Villa Bartolomea w prowincji Werona znaleźli się przed figurą Pawła VI, która stoi w sanktuarium. Dziecku, które było w łonie matki, nie dawano już żadnej nadziei na przeżycie, ale pomimo tego rodzice prosili błogosławionego Papieża o łaskę zdrowia dla Amandy. Wrócili do domu i postanowili utrzymać ciążę. I tak dochodzimy do 23. tygodnia (we Włoszech prawo zezwala na aborcję tylko do tego momentu). Vanna nagle poczuła ulgę i wewnętrzny spokój – życie jej dziecka nie zależało już od jej wyboru. Mogła teraz oddać życie Amandy w ręce Boga za wstawiennictwem bł. Pawła VI. W noc Wigilii Bożego Narodzenia 2014 r., trzy miesiące przed naturalnym końcem ciąży, młoda matka musiała jechać do szpitala z powodu silnych bóli porodowych. W szpitalu lekarze byli pewni, że dziecko urodzi się martwe. Tymczasem Amanda przyszła na świat całkowicie zdrowa, bez żadnego poważnego problemu – dla nauk medycznych wszystko to było niewytłumaczalne.
Trzy lata później, 6 lutego 2018 r., Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wydała jednogłośnie pozytywną opinię na temat cudownego uzdrowienia przypisywanego wstawiennictwu błogosławionego papieża Pawła VI, a 19 maja, podczas konsystorza, Franciszek ogłosił, że 14 października 2018 r. w czasie ceremonii w Bazylice św. Piotra dokona kanonizacji papieża Montiniego.

Włodzimierz Rędzioch: – W 2014 r. zaszła Pani w ciążę z drugim dzieckiem. Dlaczego zdecydowała się Pani przeprowadzić badania prenatalne?
CZYTAJ DALEJ

Wielkość w małości, a moc w słabości

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Agata Kowalska

Rozważania do Ewangelii Mt 5, 17-19.

Środa, 26 marca. Wielki Post
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: wystosowałem pismo do premiera Tuska ws. ochrony naszej granicy

2025-03-26 16:46

[ TEMATY ]

Prezydent Andrzej Duda

PREZYDENT.PL

Prezydent Andrzej Duda poinformował w środę przed wylotem do Rzymu, że podpisał ustawę ws. ograniczenia prawa do azylu. Podkreślił, że ustawa jest potrzebna dla umacniania bezpieczeństwa naszych granic i stwarza rządowi możliwość wprowadzania instrumentów ograniczających migrację do Polski.

"Zdecydowałem dzisiaj o tym, że tzw. ustawa azylowa, o czym ostatnio była mowa w polskiej przestrzeni publicznej i politycznej wejdzie w życie. Podpisałem tę ustawę i uważam, że jest ona potrzebna dla umacniania bezpieczeństwa naszych granic, dla umacniania bezpieczeństwa Polaków" - oświadczył prezydent.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję