W Bielinach i okolicach jest kilka kapliczek. Prawie wszystkie zostały wybudowane w tym samym czasie, czyli na przełomie XVIII i XIX w.
Jedna z nich stoi niedaleko budynku Ochotniczej Straży Pożarnej, w pobliżu schodów, którymi wierni podążają do bielińskiego kościoła.
Kapliczka zachowała się stosunkowo dobrze, mimo iż ma przeszło dwieście lat. Nieznani fundatorzy wyryli nad wejściem do drewnianej kapliczki datę jej postawienia - 1802 r.
To, że mieszkańcy Bielin zaglądają do kapliczki, widać po tym, iż jest stosunkowo dobrze utrzymana. Gorzej wygląda dach - wiekowy gont przecieka. Nie ma już też krzyża, który wieńczył dach, a pozostał
tylko drewniany szpikulec.
Wewnątrz, na małym ołtarzyku, znajduje się drewniana rzeźba przedstawiająca Maryje. Niepokalanie Poczęta, odziana w niebieską szatę, stoi na zielonej kuli ziemskiej oplatanej przez węża. Gad symbolizujący
diabła trzyma w paszczy jabłko.
Betonowy postument, na którym stanęła kapliczka, i który chroni drewnianą konstrukcję przed wilgocią, został wykonany później - widnieje na nim data 1963 r. Według starszych mieszkańców Bielin w tym
to roku kapliczka została przeniesiona. Wcześniej stała po przeciwnej stronie drogi.
Na początku lat 60., kiedy przez Bieliny budowana była nowa asfaltowa droga, stara kapliczka znalazła się na trasie planowanej inwestycji. To cud, że w czasach szalejącego komunizmu kapliczki po prostu
nie zniszczono. Ale do tego nie dopuścili sami mieszkańcy. Przenieśli kapliczkę na drugą stronę drogi, bliżej kościoła.
Wśród innych ciekawostek związanych z kapliczką trzeba wspomnieć o dużej ławce, która kiedyś stała przed zabytkiem. Na niej, przed pogrzebem, często stawała trumna ze zwłokami. Dawniej bowiem, jak
podkreślają mieszkańcy Bielin, księża - szczególnie zimą - nie szli do domu zmarłego parafianina, gdy ten pochodził z miejscowości leżących w Górach Świętokrzyskich. Rodzina zmarłego przywoziła zwłoki
przed bieliński kościół i ustawiała trumnę na ławce przed kapliczką. Tam przychodził ksiądz i wprowadzał zwłoki do świątyni.
Dziś przed kapliczką nie ma już tej ławki, choć w Bielinach przetrwała tradycja stawiania ławek przed domami. Wystarczy w letnią niedzielę przejść się przez Bieliny, by zobaczyć starszych i młodszych
wysiadujących na drewnianych ławeczkach. Ciekawy zwyczaj - takie "swojskie klimaty".
Pomóż w rozwoju naszego portalu