Reklama

Pacjenci nadziei

Według obliczeń z ubiegłego roku zleconych przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, w Polsce żyje blisko 40 tys. bezdomnych. 80 proc. z nich to mężczyźni, a wśród pozostałych 2 proc. stanowią dzieci. Jednak jak wskazuje Kamiliańska Misja Pomocy Społecznej, badanie to jest mocno niedoszacowane. Liczba bezdomnych to prawie 100 tys. osób. I grupa ta każdego roku nieznacznie rośnie

Niedziela Ogólnopolska 36/2016, str. 46-47

Mateusz Wyrwich

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mieszkają wszędzie – na dworcach, klatkach schodowych, w pustostanach, w kanałach, na działkach, na parkowych bądź ulicznych ławkach. Najmniej chętnie w schroniskach. Tu bowiem, jak powiadają, „ogranicza im się wolność”. Większość z nich to alkoholicy. Na ogół pijący. A schroniska pijanych nie przyjmują. Wśród bezdomnych przewijają się przedstawiciele różnych zawodów – od stolarzy po naukowców, od brukarzy po nauczycieli. Żyją zwykle nie dłużej niż pół wieku. Dla większości bezdomność jest trudna fizycznie i psychicznie. Umierają szybko, często niezauważalnie. Niektórzy chowani są na cmentarzach jako bezimienni. Chorują szczególnie wiosną i zimą, wtedy najwięcej jest odmrożeń, równie dużo owrzodzeń, potłuczeń, chorób serca. Najczęściej jednak mają przypadłości układu ruchowego, głównie nóg, stawów. Ale także choroby z powikłaniami, bo do lekarza idą w ostatnim momencie. Szpitale jednak nie przyjmują nieubezpieczonych, czynią to tylko w przypadku zagrożenia życia. Samorządy zaś niechętnie za nich płacą. W razie choroby bezdomni mogą zatem skorzystać z trzech – na cały kraj – bezpłatnych przychodni: w Krakowie, Warszawie i we Wrocławiu. Prowadzi je Stowarzyszenie Lekarze Nadziei.

Kocham swoje życie

Reklama

Stowarzyszenie powstało jeszcze w stanie wojennym, w 1984 r., w podziemiach kościoła pw. Świętego Krzyża. Jego założycielami byli lekarze, m.in. dr Maria Zoll-Czarnecka, dr Maria Sielicka-Gracka, prof. n. med. Zbigniew Chłap. Do 1989 r. komunistyczny minister Czesław Kiszczak nie zezwalał jednak na rejestrację stowarzyszenia. Udało się to dopiero po 1989 r. Powstało wówczas Stowarzyszenie Lekarze świata, które w 1995 r. przyjęło nazwę „Lekarze Nadziei”. Za cel postawiono sobie leczenie m.in. bezdomnych i ubogich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czterdziestolatek Zdzisław Chmieliński jest bezdomny od kilkunastu lat. Alkoholik niepijący od 3 lat. Choruje na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Nie ma rodziny. Był, jak mówi, rozpieszczonym jedynakiem. Przed kilku laty zmarli rodzice, dalsza rodzina się od niego odsunęła. Pochodzi z Rzeszowa, ale „mieszka” w Warszawie, bo nie chciałby spotkać swoich znajomych ze szkoły podstawowej czy średniej. Wtedy był prymusem. Studia przerwał jednak po 3 latach... pijaństwa. Dwukrotnie usiłował popełnić samobójstwo. Wyjechał na rok do Anglii, sądząc, że tam uda mu się oderwać od alkoholu. – Nic bardziej błędnego – mówi. Dziś stara się zdobyć jakąś stałą pracę, żeby mieć ubezpieczenie. Pracuje dorywczo w hurtowniach. Dzięki zakonnikom, u których stołuje się za niewielką pomoc w gospodarstwie, udaje mu się czasem podleczyć w szpitalu. Przed rokiem był nawet w sanatorium, o czym potrafi opowiadać godzinami. Zapewnia, że gdyby nie lekarze nadziei, dawno by już nie żył. – A kocham swoje życie, choć jest ono momentami takie smutne. Mam jednak nadzieję, że Pan Bóg da mi szansę, bo chciałbym Mu jeszcze na tym świecie pokazać, że potrafię się naprawić.

Reklama

Anna od kilkunastu lat tuła się po schroniskach dla bezdomnych. Jest po 2 zawałach. Wygląda na 50 lat, choć dopiero w przyszłym roku skończy 40. W bezdomność, podobnie jak Zdzisława, wpędził ją alkohol. Pochodzi z wielodzietnej warszawskiej rodziny, w której pito, jak mówi, „od kiedy pamięta”. Rodzice zginęli w pożarze, najstarszy brat zabił się, prowadząc po pijanemu motocykl, pozostałe czworo rodzeństwa umierało co 2 lata z powodu nadużywania alkoholu. Anna od 2 lat stara się nie sięgać po kieliszek, lecz każdego dnia boi się, że nie wytrzyma. Chodzi do przykościelnej poradni AA. Stara się o mieszkanie socjalne. Dorywczo pracuje jako sprzątaczka.

Poza unijnymi standardami

Tysiące ludzi z takimi bądź podobnymi życiorysami leczy się w przychodni dla ludzi bezdomnych i ubogich na warszawskiej Woli. Rocznie przyjmowanych jest w niej ponad 7 tys. pacjentów. Przychodnia mieści się w 3 otynkowanych kontenerach podarowanych ćwierć wieku temu przez budowniczych metra. Pracują tu pielęgniarki, niektóre odpłatnie, oraz ponad 20 lekarzy wolontariuszy i kilkoro studentów. Pomoc niosą m.in. stomatolodzy, psychiatrzy, chirurdzy, dermatolodzy. Od jakiegoś czasu u dentystki leczą się tu również „dzieci ulicy” z warszawskiej Pragi. Przychodnia utrzymywana jest z niewielkich sum przekazywanych od władz miasta i województwa. Przed kilku laty miasto zlikwidowało jednak jedyną aptekę dla bezdomnych, prowadzoną u jezuitów przez małżeństwo Marię i Tadeusza Chruścielów. Tadeusz Chruściel był profesorem farmakologii, jednym z najwybitniejszych na świecie. Apteka nie spełniała standardów UE... Przychodnia wspomagana jest również przez prywatnych darczyńców. Jak mówią pracujące tu pielęgniarki, jest sporo ludzi dobrej woli.

Przychodnia jest bardzo schludna. Niedawno zresztą wymalowana przez wolontariuszy. Wyposażona w miarę nowocześnie. – Ale ciągle brakuje na coś pieniędzy. Niedawno przeciekał dach, teraz zapada się podłoga w rejestracji i trzeba będzie ją wymienić – mówi pracownik socjalna Joanna Kosiacka. – Ale nie narzekamy – podkreśla.

Reklama

– Trafiają tu ludzie z różnymi schorzeniami, takimi jak wszędzie – opowiada Halina Zawada, wolontariuszka, emerytowana pielęgniarka, która przepracowała pół wieku w praskim szpitalu. – Wokół były trzy dworce, stadion... Nagła pomoc potrzebna była przez całą dobę. Mówiąc delikatnie, środowisko praskie nie było łatwe. Przychodzili tam głównie ludzie z tzw. marginesu. Podobnie jak tu. Ale są wobec nas bardzo serdeczni. Na przestrzeni wielu lat istnienia przychodni było może kilku awanturujących się pacjentów.

Emerytowany chirurg Stanisław Strómiłło, wolontariusz, od blisko dekady leczy w przychodni dla bezdomnych. Przed laty pracował w renomowanym Centralnym Szpitalu Kolejowym w Międzylesiu. Na Wolę trafił, by bronić honoru chirurgów. – Byłem na wielkanocnych rekolekcjach dla służby zdrowia w kościele Wizytek – opowiada. – I tam powiedziano, że chirurg, która pracowała w tej przychodni, zachorowała i nie wróci już do pracy. Chirurg jest tam bardzo potrzebny, a nie ma żadnego. Poczekałem do końca rekolekcji i zapytałem, ilu lekarzy się zgłosiło. Okazało się, że żaden. Więc stwierdziłem, że trzeba bronić honoru chirurgów. I tak już minęło prawie 10 lat mojej pracy. Trafiają tu ludzie z przewlekłymi chorobami. Są nieubezpieczeni, bardzo często bez dowodów osobistych. Prawie jak martwe dusze. Tacy ludzie, którzy... po prostu nie istnieją. Owszem, można dać im skierowanie do szpitala, ale tam takiego nie przyjmą, bo nie ma PESEL-u. Przed chwilą przyjmowałem czterdziestolatka, który był w 2 szpitalach. W jednym chcieli, żeby zapłacił na wstępie 150 zł, w drugim wygoniono go, bo nie miał dowodu. A miał narośl na szyi wielkości kurzego jaja. Usunąłem to, ale nie jest dobrze, bo jednak martwica wyszła. Nie mam histopatologii, żeby to zbadać. Dałem mu skierowanie do mojego byłego szpitala na laryngologię, ale zastrzegłem, żeby nie szedł dzisiaj, bo chcę zadzwonić do kogoś, kto jeszcze mnie tam zna, więc jest nadzieja, że go przyjmą. Niekiedy jednak człowiek staje bezradny wobec sytuacji. Kiedyś przyszedł chory osiemnastoletni chłopak. Był w rodzinie zastępczej, lecz kiedy tylko osiągnął pełnoletność, „rodzina” mu podziękowała. Wyrzucili go z domu jak psa, bo wyobrażali sobie, że będzie inny. Może bardziej zdolny? A to porządny chłopak. Uczył się w liceum wieczorowym, pracował na noc w piekarni, tułał się przez jakiś czas. Dziś już chyba wyszedł z bezdomności. Może dostanie jakieś lokum...

– Wielu jest takich, którzy byli naszymi pacjentami, ale ogarnęli się, znaleźli pracę – mówią zatrudnione na Woli pielęgniarki. – Na przestrzeni kilkunastu lat ok. 10 osób dostało od miasta mieszkanie socjalne, jak choćby pan Wiesław, który wyszedł z bezdomności i teraz sam prowadzi działalność charytatywną. Przychodzi do nas i pomaga.

2016-08-31 08:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chrystus Król i Jego Królestwo

Niedziela przemyska 47/2004

[ TEMATY ]

Chrystus Król

uroczystość Chrystusa Króla

wikipedia.org

Sąd Ostateczny (fresk Michała Anioła)

Sąd Ostateczny (fresk Michała Anioła)

W 1980 r. rozpoczęto gruntowne czyszczenie i restaurację Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie. Po usunięciu pyłu i brudu nagromadzonego przez ponad czterysta lat zostały odsłonięte w pierwotnym blasku wspaniałe malowidła znamienitych artystów. Wśród nich, na ścianie ołtarza, znajduje się monumentalny fresk Michała Anioła „Sąd Ostateczny”, który powstał w latach 1536-1541. To jedno z najwspanialszych arcydzieł sztuki renesansu. Artysta w mistrzowski sposób posługując się kolorami oraz z wielkim poczuciem ruchu, ukazał na obrazie wzrastające napięcie i oczekiwanie osób, które otaczają Chrystusa. Pośrodku On, surowy i nieubłagany, sprawuje Sąd. To wyobrażenie zakłada sędziowską, a zarazem królewską godność Chrystusa.

W 34. niedzielę zwykłą, ostatnią w roku liturgicznym, staje także przed nami Jezus Chrystus jako Król Wszechświata. Kult Chrystusa Króla wyrósł z nabożeństwa do Serca Jezusowego. Na prośbę biskupów polskich, za pontyfikatu papieża Klemensa XIII w 1765 r. została wprowadzona uroczystość Serca Jezusowego, w piątek po oktawie Bożego Ciała. Papież bł. Pius IX w 1856 r. rozciągnął obchody tego święta na cały Kościół. W 1925 r. papież Pius XI wydał encyklikę Quas primas i na mocy posiadanej władzy zaprowadził do liturgii kościelnej osobne święto Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Wyznaczył je na ostatnią niedzielę października i polecił, aby w tym dniu corocznie oddawano całą ludzkość Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Podczas reformy kalendarza liturgicznego, po Soborze Watykańskim II, papież Paweł VI przeniósł to święto w 1969 r. na ostatnią niedzielę roku liturgicznego nadając mu nazwę Uroczystości Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Chociaż uroczystość została wprowadzona stosunkowo niedawno (79 lat temu), to odniesienie tytułu królewskiego do Boga było używane w Biblii dla wyrażenia tajemnicy Pana, który zasiadając na niebieskim tronie jest władny objąć, prowadzić cały kosmos i nim rządzić. Na kartach Pisma Świętego obraz króla zasiadającego na tronie pierwszy raz zjawia się w pieśni Mojżesza i Miriam: „Pan jest królem na zawsze, na wieki!” (Wj 15,18). Idea wiecznego królowania Boga powraca wielokrotnie w innych księgach. Jego panowanie trwa od niepamiętnych czasów (por. Ps 74; 93). W starotestamentowych Księgach Sędziów i Samuela królowanie Pana nad swym ludem wyklucza ludzką władzę królewską jako właściwą formę sprawowania rządów nad ludem Przymierza. Ustanowienie Saula, a potem Dawida królem wymagało szczególnego przyzwolenia Bożego. Królewski dom Dawidowy nie obala najwyższej władzy Boga, jest On nadal najwyższym Władcą, Panem całej ludzkości i Królem Izraela. Bóg panuje nad swoim ludem i nad królem Izraela. Biblijny obraz panowania Bożego ogarnia swym zasięgiem wszystkie narody. Bóg sprawuje nad wszystkimi suwerenną władzę, a w czasach ostatecznych wszystkie narody oddadzą Mu cześć. Psalm 93 pięknie chwali królowanie Boga: „Pan króluje, oblókł się w majestat, Pan przywdział potęgę i nią się przepasał: tak utwierdził świat, że się nie zachwieje…” (w. 1). Podobnie Psalm 47 oraz Psalmy 96-99 są pięknymi hymnami na cześć Boga-Króla. Panowanie Boga obejmuje wszystkie siły natury oraz wszystkich bogów, których czczą ludzie. Pan Bóg panuje w niebie, a Stary Testament wymienia Arkę Przymierza jako tron Boży (1 Sm 4,4; Ps 99,1). Prorok Izajasz ukazuje Boga na wysokim i wyniosłym tronie w otoczeniu serafinów oddających Mu cześć. Prorok Zachariasz głosi, że Bogu należy się chwała od wszystkich narodów. Nowy Testament ukazuje często Pana Jezusa jako króla. Ten obraz nawiązuje do przepowiedni króla z rodu Dawida oraz pochodzącej ze Starego Testamentu idei Mesjasza. Mesjasz - z języka hebrajskiego - znaczy „namaszczony, pomazaniec”. Te określenia zostały przejęte przez język grecki (messias), co po przetłumaczeniu zostało odzwierciedlone w formie „christos”. Jezus Chrystus, jak wykazuje Ewangelista Mateusz (1,1) i Apostoł Narodów w Liście do Rzymian (1, 3), jest potomkiem Dawida. Jest więc królewskim pomazańcem, jak wskazują na Niego liczne proroctwa ze Starego Testamentu. W Ewangeliach Jezusa nazwano Synem Dawida, królem Żydów lub królem Izraela. Podczas procesu sądowego przed Piłatem tych tytułów używają Jego wrogowie - oskarżyciele. Jezus potwierdził wprost swą królewską godność odpowiadając na pytanie najwyższego arcykapłana: „Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?” (Mk 14,61). Jezus odpowiedział wtedy: „Ja Jestem [Mesjaszem]. Ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi” (Mk 14,62). Opis królewskiego panowania Chrystusa osiąga swoje apogeum w Księdze Apokalipsy. Bóg przez św. Jana przedstawia Jezusa jako Króla królów i Pana panów (por. 19,16; 17,14). Jezus Chrystus zajmuje w proroczej wizji Nowego Testamentu miejsce należne Bogu w tekstach Starego Testamentu mówiących o Jego panowaniu. Jezus Chrystus jest Królem narodów lub wieków. Apokaliptyk ukazuje w większej części swej księgi zwycięstwo Boga nad mocami zła. W Nowym Testamencie, w osobie Jezusa Chrystusa połączone są urzędy proroka, kapłana, sędziego i króla ze Starego Testamentu. Jezus jest królem wywyższonym ponad wszystko i ponad wszystkich; przed Nim zegnie się każde kolano, jak trafnie ujął to św. Paweł w Liście do Filipian (por. 2,9-11). Jezus Chrystus jest Królem. A Jego królestwo? Liturgia mszalna mówi w prefacji - uroczystym wezwaniu do dziękczynienia - że jest to „wieczne i powszechne Królestwo: królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju” (MR 205*). Odwołajmy się jednak do Pisma Świętego Nowego Testamentu, w którym jest o nim mowa ponad 100 razy, najczęściej w przypowieściach. Niektóre przypowieści są przedstawione przez różnych Ewangelistów. Założenie Królestwa Bożego opisuje Jezus w przypowieści o zasiewie i jego różnych wynikach. To królestwo charakteryzuje się dynamizmem rozwoju. Ukazany jest on jako zasiew rosnący własną siłą lub jako ziarno gorczycy czy zaczyn chlebowy. Najwyższą wartość Królestwa Bożego przedstawiają przypowieści o skarbie ukrytym w roli i drogocennej perle, o wieży i wojnie. Pomimo zainaugurowania Królestwa Bożego na ziemi, na świecie istnieje zło, co odzwierciedla przypowieść o chwaście oraz o sieci zagarniającej różne ryby: dobre i złe. W Królestwie Bożym obowiązują inne, nowe kryteria oceny, w stosunku do ludzkich królestw. O tej nowej skali opowiadają przypowieści o faryzeuszu i celniku, o głupim bogaczu, który zbudował nowe spichlerze; bogaczu, który się świetnie bawił i o Łazarzu; robotnikach w winnicy, o dwu skreślonych długach (jawnogrzesznica), zaginionej owcy, zagubionej drachmie oraz o synu marnotrawnym. Cechy królestwa, które można poznać z nauczania Jezusa budzą w niektórych słuchaczach zasadniczy opór. Kapitalnie przedstawia to przypowieść o dziatwie na rynku, przypowieść o dwóch synach wobec rozkazu ojcowskiego, przypowieść o wielkiej uczcie i niegrzecznych zaproszonych, o nieurodzajnym drzewie figowym i o przewrotnych rolnikach - dzierżawcach winnicy. Dla Królestwa Bożego potrzeba się poświęcić. Wzywa nas do tego przypowieść o obrotnym (nieuczciwym) rządcy oraz o minach i talentach. Wobec takich wymagań Pan Jezus daje wskazówki w postaci nowego przykazania, aby się nie pogubić w drodze. Odzwierciedlają je przypowieści o nielitościwym współsłudze i miłosiernym Samarytaninie. W Królestwie Bożym obowiązuje modlitwa, która czyni prawdziwymi synami. Przykładem ducha modlitwy jest przypowieść o natrętnym przyjacielu i ukazująca niesprawiedliwego sędziego, który ugina się wobec wielkiej wytrwałości ubogiej wdowy. Królestwo Boże już się rozpoczęło. Kościół jest - jeszcze niedoskonałą - fazą jego realizacji. Kiedy nadejdzie Król, królestwo Boże stanie się w całej pełni. Do gotowości i czujności na Jego przyjście wzywają nas przypowieści o czujnym odźwiernym, czujnym gospodarzu, słudze wiernym i niewiernym, dziesięciu pannach i sługach nagrodzonych za czujność. Z okazji uroczystości ku czci Chrystusa Króla spojrzeliśmy na samego Chrystusa i na Jego Królestwo. W dobie powszechnej demokratyzacji; w epoce, gdy już królestwa ziemskie można policzyć na palcach - odwołaliśmy się nieco do biblijnej idei królowania Boga, która w nauczaniu Chrystusa otrzymała swój definitywny kształt, stając się synonimem zbawienia człowieka. Docierając bowiem w liturgii do końca roku, trzeba spojrzeć na rzeczy ostateczne, na cel ludzkiego życia, którym jest wieczne zbawienie. W archidiecezji przemyskiej majestatyczny tytuł Chrystusa Króla noszą parafie w: Jarosławiu, Łańcucie, Łubnie Opacem, Przeworsku, Sanoku i Trzcianie-Zawadce. Godną zauważenia jest monumentalna figura Chrystusa Króla stojąca w Rakszawie przy drodze Łańcut - Leżajsk, wskazująca drogę do kościoła. Z kolei w Jarosławiu, w pobliżu kościoła pw. Ducha Świętego, stoi od niedawna figura, jako materialny znak poświęcenia miasta Chrystusowi Królowi. Kult Chrystusa Króla jest bardzo żywy, bo wyrasta z dobrze rozwiniętego nabożeństwa do Bożego Serca, zaprowadzonego przez św. bp. Józefa Sebastiana Pelczara. Jezus Chrystus - Odkupiciel ludzkości, jest darem Ojca ze swego ukochanego, Jednorodzonego Syna, darem tym większym, że z Bożego Serca płyną dla nas życiodajne, oczyszczające zdroje Krwi. Królestwo Boże jest także darem, wobec którego, tak jak w przypadku Chrystusa, trzeba zająć osobiste stanowisko: przyjąć je z wdzięcznością lub odrzucić. Przyjąć królestwo - i to jako wartość bezwzględnie najwyższą - to przyjąć samego Chrystusa-Króla, a przyjąć nie tylko z Jego programem, prawem i wymaganiami, ale i z Jego miłością, która przemienia świat. Przyjąć zaś, to nie znaczy uznać tylko w teorii, ale całkowicie się zaangażować w tę jedyną sprawę, która wszystko przetrwa. Nasze pragnienie wyrażajmy w słowach z Modlitwy Pańskiej: „Przyjdź Królestwo Twoje!”
CZYTAJ DALEJ

Litania do Chrystusa Króla

[ TEMATY ]

modlitwa

Chrystus Król

Karol Porwich/Niedziela

CZYTAJ DALEJ

Przesłanie Papieża Franciszka ws. Dokumentu Końcowego Synodu

2024-11-25 15:54

[ TEMATY ]

Dokument Końcowy Synodu

Przesłanie Papieża Franciszka

Vatican Media

Synod

Synod

Papież Franciszek opublikował dziś swe przesłanie dotyczące Dokumentu Końcowego Synodu. Publikujemy pełny tekst.

Nota towarzysząca
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję