Reklama

Oko w oko

A czas ucieka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wszyscy wiemy, jak ogromny wpływ na to, co dzieje się w kraju, mają media, szczególnie telewizja, ta najstarsza, niegdyś jedyna – TVP. Właśnie przed tą narodową telewizją stoją największe wyzwania i zobowiązania, wielkie zadania do wypełnienia, zwane podniośle misją. Dlatego od początku związałam swoją pracę dziennikarsko-reżyserską właśnie z TVP, bo uważam, ze niezależnie od tego, kto sprawuje władzę w Polsce, media narodowe, tzw. publiczne, mają zadanie podstawowe: mówić w imieniu Polski i dla dobra Polski, czyli rozumieć polską rację stanu. Żeby takie zadanie TVP mogła dobrze wypełniać, nie wystarczą nawet sprawnie prowadzone programy informacyjne i jak najlepiej dobierane osoby wypowiadające się w magazynach informacyjnych. Trzeba sięgać do korzeni i w oparciu o dokumenty, zachowane nagrania archiwalne (a tych mamy naprawdę bardzo dużo z całego minionego wieku, np. jest nagranie filmowe z 1916 r., z odsłonięcia pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie z wystąpieniem Ignacego Jana Paderewskiego i wiele tym podobnych) – i do tego korzystać z odpowiedniej literatury – tak budować i przekazywać widzom obraz Polski. Najważniejsi dla dokumentalisty powinni być żyjący świadkowie, dla mnie są jak perły, które należy chwytać póki czas. Odchodzą bardzo szybko, a jeszcze niedawno byli wśród nas świadkowie wszystkich najważniejszych wydarzeń XX wieku, często znamienici, jedyni.

Reklama

Moje pokolenie lat 70., 80. minionego wieku miało wielkie szczęście żyć i wychowywać się wśród bohaterów czasów wojny, okupacji i trudnych lat powojennych. Czy potrafiliśmy to docenić, a zwłaszcza dziennikarze, filmowcy, często, niestety, skupiający się na błahych, nieważnych sprawach. Trochę ze strachu, z koniunkturalizmu albo ze zwykłego braku wiedzy i czucia polskości decydenci telewizyjni woleli nie tykać „polityki”, a przecież tu chodziło o istotę naszego życia, o prawdę, poczucie dumy z faktu bycia Polakiem. Ile musiałam walczyć, chodzić od drzwi do drzwi różnych telewizyjnych dyrektorów, żeby dostać akceptację zrobienia takiego czy innego niepowtarzalnego filmu dokumentalnego, np. z ostatnimi żyjącymi jeszcze na początku lat 90. legionistami z Pierwszej Kadrowej Józefa Piłsudskiego, uczestnikami zwycięskiej Bitwy Warszawskiej, bohaterami września 1939 r. czy wreszcie z Wojciechem Ziembińskim, działającym jeszcze niedawno dla nas, dla dobra przyszłych pokoleń. Dzisiaj już ich nie ma; cieszę się i jestem ogromnie wdzięczna Bogu, że mogłam ich poznać, słuchać i wiele się nauczyć. Byli i są dla mnie „Olbrzymi wśród małości, bylejakości, przeciętności tego świata” (Jan Lechoń).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Żyją jeszcze wśród nas nieliczni świadkowie trudnych lat powojennych, trzeba się spieszyć, a tymczasem w TVP traci się czas na przepychanki kadrowe, zamiast ostro wziąć się do roboty, żeby nie przegrać walki z czasem. Historyków lepszych lub gorszych zawsze będziemy mieć, ale zabraknie tych, którzy mogą powiedzieć: byłem, widziałem, tak było.

Wierzę, że reforma zakończy się wkrótce z dobrym skutkiem dla Polski, wszak przecież zawód dziennikarski to służba. Tymczasem czas ucieka wszystkim nam, świadkom historii i profesjonalistom czekającym na możliwość normalnej pracy. Cóż – „Każda epoka ma własny porządek i ład”. Daj Boże, żeby to był naprawdę porządek i ład.

2016-08-17 08:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Co się wydarzyło nad Jordanem?

2025-01-09 14:32

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Grażyna Kołek/Niedziela

Zapraszamy na komentarz do Ewangelii na Niedzielę Chrztu Pańskiego roku C.

CZYTAJ WIĘCEJ: mariuszrosik.pl
CZYTAJ DALEJ

Błogosławiona augustianka

Nauczyła się czytać i pisać, dopiero gdy wstąpiła do klasztoru. Była mistyczką, otrzymała dar łez i ekstaz. Upominała papieża Aleksandra VI.

Giovanna Negroni, znana wszystkim jako Nina, pochodziła z bardzo biednej, wieśniaczej rodziny Zanina i Giacominy Negroni. W Żywotach świętych z 1937 r. czytamy: „Rodzice jej, ludzie pobożni i cnotliwi, byli tak ubodzy, że nie mogli Weroniki posyłać do szkoły, tak że nie nauczyła się czytać ani pisać. Nie przeszkadzało jej to jednak nauczyć się od rodziców cnotliwości i gorącej miłości Pana Boga”. Nina zapragnęła życia zakonnego. W wieku 18 lat zapukała do drzwi surowego mediolańskiego klasztoru Sióstr Augustianek św. Marty, ale jej nie przyjęto. Giovanna Negroni nie zrezygnowała jednak ze swoich marzeń. W 1466 r., już jako 22-letnia dziewczyna, wstąpiła do klasztoru, gdzie pozostała do śmierci. Po przyjęciu otrzymała imię Weronika i powierzono jej najprostsze zadania. Opiekowała się portiernią, ogrodem i kurnikiem. Dla Weroniki najważniejsze były sprawy Boże i zjednoczenie się z Oblubieńcem. Dużo się modliła, podejmowała posty i pokutę. Została mistyczką. W kontemplacji osiągnęła taki stopień zaawansowania, że otrzymała dar łez, a nawet ekstaz. Otrzymała również dar proroctwa i czytania w ludzkich sercach. Bardzo intensywnie odczuwała swój stan jako grzeszny. Często rozważała Mękę Pańską. Gdy ze względu na jej słabe zdrowie proszono ją, by się oszczędzała, mówiła: „Chcę pracować, póki mam czas”. Ilekroć rozmyślała nad życiem Chrystusa i Jego cierpieniami, otrzymywała mistyczne wizje. Dopiero w klasztorze nauczyła się czytać i pisać. „Przez modlitwę i rozmyślanie rosła w niej znajomość rzeczy Boskich i w cnotach wielkie czyniła postępy” – czytamy w Żywotach świętych.
CZYTAJ DALEJ

Kolędowanie z „Kapelą Po Naszemu”

2025-01-12 17:54

Archiwum prywatne

Dziecięcy zespół "Kapela po Naszemu" z ks. Tomaszem Sałowskim

Dziecięcy zespół Kapela po Naszemu z ks. Tomaszem Sałowskim

Dziecięcy zespół wystąpił z koncertem kolęd i pastorałek w parafii św. Jakuba Apostoła w Małujowicach i w miejscowości Gać.

Artyści kolędowali po Mszach św. dla dzieci przygotowujących się do Pierwszej Komunii świętej i ich rodziców. Zespół zrzesza dzieci w wieku 5-14 lat z miejscowości Gać, Psary, Godzikowice, Osiek, Niemil, Oleśnica Mała, Lipki. – Zespół to również wielkie zaangażowanie rodziców z tych wszystkich miejscowości. Teraz dzieci śpiewają po okolicy przy różnych okazjach – podkreśla ks. Tomasz Sałowski, proboszcz i kustosz Sanktuarium św. Jakuba Apostoła w Małujowicach. Dziś w kościołach popłynęły kolędy znane i mniej znane oraz pastorałki. A przed nami jeszcze Wieczór kolęd i pastorałek w świetlicy wiejskiej w Gaci, sali sportowej w Żłobiźnie, kościele pw. św. Marii Magdaleny w Osieku i kościele pw. Znalezienia Krzyża Świętego w Godzikowicach.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję