Reklama

Radość chrześcijanina

Niedziela warszawska 2/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak sprawić by nasze religijne święta, które przeżywmy każdego roku nie były tylko rutynową ceremonią? Potrafimy przecież szczerze cieszyć się z prezentów, bawić się na karnawałowych balach i radować obecnością najbliższych. Ale czy umiemy odnaleźć głębszy sens w przeżywaniu naszych radości? O tym właśnie rozmawiamy z ks. prof. Janem Sochoniem - historykiem filozofii, krytykiem literackim, poetą i publicystą, a przede wszystkim księdzem szczęśliwym w swoim powołaniu, człowiekiem, z którego emanuje radość.

AGNIESZKA DOLIŃSKA: - Czy radosne karnawałowe zabawy mogą mieć dla chrześcijanina głębszy sens niż tylko oderwanie się od codzienności? Czy karnawałowa radość przystoi chrześcijanom?

KS. PROF. JAN SOCHOŃ: - Radość ludziom wierzącym jak najbardziej przystoi przede wszystkim z tego powodu, że jesteśmy ludźmi szczęśliwymi, bo doszło do nas Objawienie. Bóg wyraźnie mówi, że pragnie szczęścia swojego stworzenia. Rozpoznajemy własne istnienie jako pochodzące od Stwórcy, który włączył się w nasze istnienie. Naszą egzystencjalną potrzebę radości znakomicie wyrażają biblijne psalmy, przejawia się w nich ciągle refren "Śpiewać będę Panu póki żywota, weselić się będę w Panu".

Radość zakorzeniona w religijnym doświadczeniu nie może być radością pozbawioną ograniczeń, ponieważ ludzka wolność jest wolnością jedynie na naszą miarę. Przeżywana przez nas radość musi mieć na celu jakieś dobro, a formy jej przeżywania muszą być z tego powodu związane z krajobrazami Ewangelii.

- Coś się jednak stało z naszym karnawałem. Czy jest on jeszcze odbiciem wielowiekowych tradycji?

- Niestety dzisiaj w czasie karnawału bawiąca się młodzież często obrzuca się potłuczonym szkłem na znak jakiejś świeckiej jedności i ekspresji. Ale tego typu zachowania mają pewien związek na przykład z tradycjami Rewolucji Francuskiej, w myśl których odłączono radość, wesele oraz święto od doświadczeń religijnych i związano wyłącznie z doświadczeniami świeckimi. Święto Rewolucji niszczyło wszelkie wcześniejsze tradycje i struktury społeczne. Warto tu przypomnieć, że samo słowo karnawał pochodzi z łacińsko-włoskiej formuły carnavale i dzieli się na dwie cząstki: caro - mięso i vale - bywaj zdrów. Karnawał jest więc dosłownie pożegnaniem mięsa, czyli uczt i zabaw, bo zbliża się Wielki Post. Jest to więc czas radości, wesela związany z tym, że niedługo przyjdzie okres umartwienia, przygotowania się do największej tajemnicy chrześcijaństwa, jaką jest męka, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Wobec tego karnawał dla ludzi religijnych powinien mieć tego typu charakter, bo jest to przecież trwająca od ostatków do Środy Popielcowej ceremonia przejścia, pochwały życia, radości. Jest to pochwała nawiązująca do samego źródła naszego istnienia, bo to Bóg nam powiedział: "Radujecie się, bo to ja jestem z wami" .

Z tego też powodu tradycje świętowania karnawału są oczywiste i nie tylko polskie, ale mocno zakorzenione w tradycji Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Niemczech czy Francji. Trudno sobie wyobrazić tradycje tych krajów bez obchodzenia tego wspaniałego czasu radości. Kościół również dzisiaj zachęca nas do radosnego sposobu życia. Ale trzeba jeszcze raz podkreślić, że ta radość nie może być pozbawiona pewnych ograniczeń, bo nasza wolność jest wolnością w Chrystusie i dlatego winna niejako reagować na Jego nauczanie. Z tego powodu chrześcijański karnawał powinien mieć dziękczynny charakter, ponieważ sami z siebie nie moglibyśmy się radować. Karnawał jest czasem, w którym powinniśmy pamiętać, że walka dobra ze złem nieustannie tocząca się w naszym życiu może być wygrana przez dobro. Radość chrześcijańska nieustannie przypomina o kruchości zła.

- Jezus jest naszym Pocieszycielem i Wybawicielem, czy to znaczy, że chrześcijanin, który się podoba Bogu jest człowiekiem radosnym? Czy "każdy święty chodzi uśmiechnięty"?

- Kiedy idziemy ulicą wydaje się nam, że ludzie wokół nas są w większości związani z Kościołem, ale jak mało widać radosnych twarzy. Widzimy znacznie częściej ludzi przygniecionych ciężarem życia, przemian dokonujących się w naszej ojczyźnie. Są zaniepokojeni nowym, które się właśnie rodzi na gruzach czasu przeszłego - pokomunistycznego - i tworzącej się dopiero demokracji, jeszcze nie najdoskonalszej. Dlatego tak rzadko my Polacy radujemy się i cieszymy z codzienności życia. Tylko przynagleni znakami masowej nowoczesności zmuszani jesteśmy do radości.

Skoro Bóg jest tak blisko i jest źródłem naszego istnienia to powinniśmy się radować już tylko z tego powodu. Nasza radość należy do istotnych elementów zbawienia, natury życia, narodzin, miłości, poznania i pracy. Te rozmaite formy radości są jakby wynikiem tego, że po prostu żyjemy, a równocześnie mimo trudności i niepokojów każdy z nas ma w sobie takie doświadczenie, które może na zwać radością duchową czy wewnętrzną. Owa duchowa nieprzekazywalna radość jest radością z akceptacji tego, jaki człowiek jest, a nawet ze swojej odmienności, bo przecież nie ma dwóch takich samych ludzi na świecie. Ta odmienność jest fascynująca, z niej rodzi się miłość i przyjaźń, bo są one nie tylko zauważaniem podobieństw, ale i fascynacją osobistą ścieżką poszukiwania szczęścia przez drugą osobę.

Radość duchowa jest niezbywalnym elementem bycia człowiekiem. Mówiąc o radości i świętowaniu nie możemy zapominać, że Biblia - Księga Życia, w której objawia się Słowo Boże, niejako przymusza nas do radości z faktu, że zostało zawarte przymierze między Izraelitami a Bogiem, w którym obiecuje im, że będzie ich prowadził. Wwiedzie ich do ziemi obiecanej i da im szczęście. Pragnieniem Izraelity jest chęć radosnego oglądania Boskiej twarzy, spotkanie go w liturgii i świątyni.

- Czasem potrzebujemy wyrażenia tej wewnętrznej radości we wspólnocie...

- Do natury święta należy najpierw to, że jesteśmy razem, że czas, który uznajemy za świąteczny jest czasem wydzielonym z codzienności, a więc chwilą, w której dokonuje się uobecnienie rzeczy przeszłych w teraźniejszości. W kulcie religijnym podczas świąt liturgicznych odczuwamy dogłębnie to, że święto odbywa się w czasie, kiedy nie tylko odżywają przeszłe wydarzenia, ale wrażenia duchowe dzieją się w nas teraz. Nasza radość jest wynikiem tego, że jesteśmy razem, wykonujemy określone gesty, ujawniamy ekspresję w śpiewie, ponieważ święto łączy się też z teatrem - wzajemnym oglądaniem. Źródła tego typu refleksji odnajdujemy w starożytnej Grecji, ponieważ jak wiemy Grecy już dawno zauważyli, że spełnieniem wszelkich marzeń człowieka jest religijny kontakt z bóstwem. W czasie święta jesteśmy jak gdyby w teatrze, uczestniczymy we wspólnocie. Poprzez określone znaki osobowe jednoczymy się i spotykamy ze sferą boskiej obecności.

Tego typu myślenie występuje również dzisiaj w Kościele, a ujawnia się w tendencjach do organizowania uroczystości w zbiorowym wymiarze. W ten sposób za pomocą pewnej symboliki cementują się spotkania młodzieży. Mam tu na myśli działania o. Jana Góry czy ruch pielgrzymkowy. Wówczas radość religijna wiąże się z określonymi znakami, gdyż mają one niezwykłą jednoczącą moc. Znaki łączą ludzi w sprawach zdających się bardzo odległymi, Boga nieskończenie oddalonego od nas, choć przez Chrystusa bliskiego i człowieka nieporadnie poszukującego tego, co jest prawdą.

- Czy można w takim razie uważać, że nasze chrześcijańskie święta łączy duchowa radość, skoro wciąż bardziej doceniamy rzeczy materialne, a nie wartości duchowe?

- Myślę, że wytłumaczenie takiej sytuacji może być nawet banalne, a zawarł je Arystoteles w swojej Metafizyce mówiąc, że wzrok, słuch są najbardziej narzucającymi się sposobami poznania świata. Poznanie zmysłowe najgłębiej zapada w nasze doświadczenie. To, co można objąć i dotknąć niejako naturalnie wydaje się nam najważniejsze. Napór tego, co uchwytne i zmysłowe jest tak silny, że doświadczenie wewnętrzne odchodzi na dalszy plan. Nad to kultura, w której żyjemy i czas masowości sprawił, że ludziom wydaje się ważniejsze to, co osiągają już teraz. Dlatego też społeczeństwa oddalają się od doświadczeń religijnych i wybierają to, co daje krótką satysfakcję. Radość tego typu doświadczenia jest związana z konsumpcją. Z radością, którą daje materialny konkret.

Chrześcijanin musi cieszyć się również konkretem materialnym. Trudno oddzielić w sobie porządek ducha od porządku ciała, ponieważ człowiek stanowi swoistą jedność. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że chrześcijanin buduje w sobie stopniowalną radość Adwentu, która jest nasłuchiwaniem. Najpierw radość narodzin tych, którzy uwierzyli Chrystusowi a potem także ludzie wierzący dają świadectwo radości w cierpieniu, bo przez cierpienie dokonało się zbawienie. Zwieńczeniem wszystkich radości jest w końcu radość wieczna. Na czym ona polega? Teksty święte podpowiadają nam tylko, że będzie to pełne uczestnictwo w Bożym życiu. Przypuszczam, że radość zbawionych może być różna dla każdego.

- Jak wygląda radość w życiu kapłana?

- Jestem bardzo szczęśliwy, że otrzymałem dar kapłaństwa. Powody tej radości były początkowo nieuchwytne. Zauważam, że wszystko, co dotychczas czyniłem wynika z tego, że całe życie staram się poświęcać Bogu. Moja radość jest najpierw z tego, że mimo trudności i słabości oraz odzywającej się nieraz egzystencjalnej pychy Bóg uchronił mnie przed czynieniem wielkiego zła. Dał nadto życiowe wsparcie w osobie mego katechety i duchowego przyjaciela ks. Piotra Bożyka, któremu zawdzięczam wiele, doprawdy wiele.

Ogromną radością jest natomiast uczestnictwo w sakramentach świętych i to, że przez moje liturgiczne działania ujawnia się Bóg. Najważniejsze pozostaje, że codziennie stykam się z samym Bogiem. Jako ksiądz odczuwam, że nie może być nic mocniejszego w moim życiu poza tymi spotkaniami. Ale niekiedy pojawia się we mnie także smutek, że nie dorastam do tego cudownego wydarzenia.

- Dziękuję Księdzu z rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pogodny święty

Niedziela Ogólnopolska 2/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

święci

św Hilary z Poitiers

wikipedia.org

Św Hilary z Poitiers, biskup i doktor Kościoła

Św Hilary z Poitiers, biskup i doktor Kościoła

Taką osobą był francuski biskup – św. Hilary z Poitiers, który żył w IV wieku. Z poganina stał się chrześcijaninem, kontemplując starotestamentowe imię Boga – „Jestem, który jestem”. Jego wspomnienie przypada 13 stycznia.

Przyszły doktor Kościoła (ten zaszczytny tytuł przyznał mu w 1851 r. bł. Pius IX) pogodę ducha zawdzięczał chyba swojemu imieniu, które zarówno w języku greckim, jak i łacińskim oznacza: pogodny, radosny, uśmiechnięty. W każdym razie na pewno lektura Starego Testamentu, a konkretnie Księgi Wyjścia, oraz nowotestamentowych Ewangelii według św. Mateusza i św. Jana kompletnie zmieniły jego podejście do życia. Święty Hilary wprost zachwycił się treścią zawartą w Bożym imieniu (JHWH), a także osobą Bożego Syna – Jezusa z Nazaretu, którego bóstwa bronił potem przed herezją ariańską. Doprowadziło to do tego, że jako wszechstronnie wykształcony retor ochrzcił się w 345 r. Mało tego, po kilku latach został biskupem rodzinnego Pictavium (Poitiers). Chociaż był żonaty – córka Abra też została świętą – objął ten urząd, ponieważ w tamtych czasach praktyka celibatu duchownych nie była jeszcze kanonicznie usankcjonowana. Z powodu tego, że bronił prawdy wiary o bóstwie Chrystusa (przeciwko herezji arian), został zesłany przez władze rzymskie do Frygii (obecna Turcja).
CZYTAJ DALEJ

W diecezjach na świecie rozpoczyna się Rok Jubileuszowy 2025

2024-12-28 20:40

[ TEMATY ]

rok jubileuszowy

Materiał prasowy

Życie chrześcijanina to pielgrzymka, której celem jest zbawienie - o tym przypominać ma wiernym Rok Jubileuszowy, który Kościół w 2025 roku przeżywać będzie pod hasłem „Pielgrzymi nadziei”. 24 grudnia nastąpiło uroczyste otwarcie drzwi świętych w bazylice watykańskiej. W diecezjach Rok Jubileuszowy zainaugurowany zostanie Eucharystią, sprawowaną we wszystkich katedrach i konkatedrach na świecie 29 grudnia 2024 r. To czas szczególnej łaski, odpustów i pojednania z Bogiem.

Na mapie wydarzeń roku świętego są wyznaczone kościoły jubileuszowe w każdym dekanacie. Będzie można w nich skorzystać z łaski odpustu przynależnego do roku świętego; osoby, które z różnych względów (choroba, niedołężność) nie będą mogły udać się do tych kościołów, są zaproszone do pielgrzymowania duchowego do tych miejsc i skorzystania z darów odpustu roku jubileuszowego. Plan obchodów w poszczególnych diecezjach jest zróżnicowany.
CZYTAJ DALEJ

Pożary w Los Angeles: Nienaruszona figura Matki Bożej znaleziona w spalonym domu rodzinnym

2025-01-13 19:16

[ TEMATY ]

Los Angeles

zrzut ekranu/x.com/TikTok

Odrywając się na chwilę od narastającej gorączki politycznej, warto zobaczyć Znaki, jakie towarzyszą naszym czasom - pisze prof. Grzegorz Górski na swoim Facebookowym profilu.

Czas sądu...
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję