Reklama

Niedziela w Warszawie

Raban w sercach

Dzięki Dniom w Diecezjach nawiązały się nowe przyjaźnie, wymienialiśmy się doświadczeniami wiary i kultury, bawiliśmy się razem. A przede wszystkim – wielbiliśmy Boga

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najpierw długie oczekiwanie. Kiedy wreszcie przyjadą? Zgromadzony na skierniewickim rynku tłum mieszkańców wraz z władzami miasta niecierpliwie wyglądał przyjazdu młodych pielgrzymów. Gdy w końcu pojawili się w asyście policji, powitani zostali owacją jak gwiazdy rocka. Wysiadając z autokaru, sami dali popis entuzjazmu i spontaniczności, krzycząc i śpiewając z radości. I już można było się domyślić, że smutno przez kilka najbliższych dni na pewno nie będzie.

Gościmy na całego

Wielkim przygotowaniem do obchodów Światowych Dni Młodzieży w Krakowie było przyjęcie młodzieży w diecezjach w całym kraju. Centralny obszar między Warszawą a Łodzią opanowali głównie Włosi i Francuzi. Pierwsze piękne sceny rozegrały się już tuż po przyjeździe, gdy młodzi przydzielani byli do goszczących ich rodzin. Wyczytani, mimo że widzieli się pierwszy raz w życiu, witali się jak starzy przyjaciele – uściskami, pocałunkami i uśmiechem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przyjazd pielgrzymów wzbudzał wiele emocji w rodzinach przyjmujących młodzież. Dużo było obaw o komunikację. – Najlepszą pomocą jest język miłości. Więcej przyjaźni powstaje spontanicznie przez to, że jest ta bariera językowa. Nasza gościnność i uczestniczenie w święcie poprzez towarzyszenie im, to największe świadectwo – przekonywał ks. Mariusz Makowski, jeden z kapłanów organizujących Dni w Diecezjach.

Reklama

Rodziny w różny sposób radziły sobie z problemem językowym. Jedni korzystali z gestykulacji, inni uciekali się do pomocy internetowych translatorów, popularny był też język angielski, którego młodzi uczą się w szkole w całej Europie. Na porządku dziennym były też sytuacje, gdy w rozmowach mieszały się różne języki: „Dobre, but I’m full! Basta!” – słychać było przy stołach.

Pielgrzymi już po pierwszym dniu byli zachwyceni polską gościnnością. – Bardzo miło nas przyjęto, czuliśmy także wsparcie modlitewne dla nas, którzy tu przyjechaliśmy. Pierwszy dzień pozostawił wiele pozytywnych wrażeń – cieszył się ks. Vadim z Białorusi. – My, z krajów wschodnich, przyjeżdżamy trochę skrępowani, kontakt na przykład z grupami włoskimi i francuskimi jest utrudniony przez bariery językowe, ale dodaje nam odwagi to, że przygotowaliśmy się modlitewnie.

Śniadania zaskoczyły wszystkich

Sporo radości wzbudzała obserwacja różnic kulturowych. Pierwszego ranka po przyjeździe Francuzi żartowali między sobą na temat tradycyjnej obfitości polskich śniadań. – Mówimy rano, że prosimy tylko kawkę i jakiegoś rogalika, a nasi gospodarze na to: „Ale jak to? Przygotowaliśmy cały stół jedzenia, a wy nic nie zjecie? Musicie chociaż spróbować”. To był szok – śmiali się młodzi pielgrzymi. Za to Polacy przywożący swoich gości rano na miejsce zbiórki również wymieniali się doświadczeniami, pytając zdziwieni: „Wasi też nic nie chcieli rano jeść?”.

Jednak szybko dało się też zauważyć budujące się przywiązanie. Pielgrzymi już na drugi dzień mówili o rodzących się przyjaźniach. W prywatnych rozmowach, gdy pytałem o polskie rodziny, często z rozpędu mówili: „Moi rodzice”, czy „moje rodzeństwo”, dopiero później dodając, że chodzi o host-mamę czy tatę.

Zasmakować radości

Reklama

Niesamowity klimat Światowych Dni Młodzieży dawało się wyczuć na każdym kroku. Przykładem niech będzie autokar wiozący pielgrzymów do sanktuarium w Niepokalanowie. Specyficzna atmosfera sprawiła, że podczas krótkiej podróży młodzi zdążyli pomodlić się w trzech językach, wiwatować na cześć swoich państw oraz Papieża, zatańczyć, a także odśpiewać zarówno pieśni religijne, jak i ponadczasowe szlagiery. Nie zabrakło „Champs Elysées”, „Volare”, jak i polskich hitów disco. Bo kluczem do zrozumienia fenomenu tych spotkań była radość. Radość ze spotkania, wymiany doświadczeń, bycia razem i wspólnego wielbienia Boga.

Cele, z jakimi młodzi przyjechali do kraju nad Wisłą, są różne. Chcą pogłębić swoją wiarę, nauczyć się funkcjonowania w innej kulturze, ale poszukują także nowych przeżyć i po prostu kontaktu z drugim człowiekiem. – Chciałabym doświadczyć tutaj prawdziwego szczęścia i liczę, że uda mi się nawiązać wiele przyjaźni – mówiła Cecilia z Włoch. Natomiast kapłan z jej grupy tak opisywał cele, z jakimi przyjechał na ŚDM. – Mam własne, osobiste intencje, ale także te, które przywożę od moich parafian. Jestem tutaj też animatorem młodzieży. Kiedyś sam przeżywałem ŚDM jako uczestnik, a teraz przywożę innych, aby oni mogli dobrze przeżyć te dni. To ważny etap całego itinerarium, które prowadzimy w parafii od kilku miesięcy. Uczymy młodzież dorastać w wierze.

Ufamy Bogu i Polakom

Reklama

Jednym z większych problemów przed przyjazdem była kwestia bezpieczeństwa. Pielgrzymi potwierdzili, że część ich znajomych nie przyjechała, bo rodzice obawiali się zamachów. Strach ten dodatkowo podsycały niedawne wydarzenia w Nicei. Jednak ci, którzy odwiedzili Polskę, nie lękali się. – Wszystko pokładam w Bogu, w modlitwie – twierdziła Suzannez z grupy francuskiej. – Nie baliśmy się Polski. Strach jest cały czas, nawet kiedy wychodzisz z domu – tłumaczył Padre Giovanni z Umbrii. – Taka jest teraz sytuacja, ale ci, co przyjechali, chcą tu być. Wiara w was, Polaków, pomaga pokonać strach i to, że ufamy Panu Bogu – przekonywał włoski duchowny, który sam jako uczestnik brał udział we wcześniejszych ŚDM. – Każde spotkania jest inne. Teraz przyjeżdża młodzież w młodszym wieku. Wiemy, że jest nas mniej, ale to osoby, które naprawdę chcą spotkać Jezusa. Sytuacja światowa nie sprzyja takim wydarzeniom, ale to jeden z głównych, pięknych sposobów, w jaki młodzież spędza jubileusz Miłosierdzia Bożego.

Wiarę w bezpieczeństwo zwiększały też inne działania. Ks. Rafał Babicki, koordynator diecezjalny spotkania, zapewniał, że służby bardzo profesjonalnie podeszły do kwestii bezpieczeństwa. – Pierwszy raz uczestniczyłem w imprezie, która była tak dobrze przygotowana. Każdego dnia miałem przekazywać raport przydzielonemu nam funkcjonariuszowi. W razie jakichkolwiek problemów czy nieoczekiwanych zdarzeń, również miałem zgłaszać się bezpośrednio do niego – wyjaśniał ks. Babicki. Ponadto, każda osoba zaangażowana w wydarzenie miała identyfikator uprawniający do brania udziału w święcie. Wszystko po to, by zminimalizować niepotrzebne ryzyko.

„Polish Zuppi”, masło i słodkości

Reklama

Wizyta młodych ludzi z całego świata na pewno przyniesie sukces w postaci zwiększenia wiedzy o Polsce i świadomości naszej historii wśród młodych ludzi na całym świecie. Jej owoce widać było w rozmowach z pielgrzymami. – Miałam nadzieję dowiedzieć się więcej o waszym kraju. Jesteście fantastyczną i bardzo przyjacielską nacją – zachwalała Eleonore z Włoch. – Zdałam sobie sprawę, że Polacy to bardzo odważny naród. W trakcie Dni w Diecezjach odwiedziliśmy wiele muzeów poświęconych wojnie. Wiem, że opieraliście się różnym reżimom, zachowaliście swoją tożsamość nawet wtedy, gdy wasz katolicyzm był tępiony. Ponadto zauważyłam parę różnic w trakcie Mszy św., na przykład w Polsce klęka się w innych momentach. Ale wiara jest taka sama – dodaje.

Gdy pytam o polskie jedzenie, na jej twarzy natychmiast pojawia się uśmiech – Tak! Próbowałam „Polish Zuppi”– omidorową! I masła. Jecie dużo masła! Jadłam też kurczaka z ziemniakami i dużo słodkości. Gospodarze kupili nam również mnóstwo włoskiego jedzenia. Bardzo chcieli, abyśmy czuli się jak u siebie w domu.

Goście odwdzięczali się, prezentując swoje kulinarne umiejętności. Dali swoim hostom okazję skosztować smaków z ich rodzinnych stron. – Bardzo się denerwuję, czy dobrze nam wyjdzie – martwił się David, kleryk, który przyjechał jako opiekun. – Mamy już wszystkie składniki, ale liczę, że rodzina też pomoże w przygotowaniach – uśmiechał się. David był bardzo zadowolony z możliwości przyjazdu. Nawrócił się jako 33-letni mężczyzna, potem wstąpił do seminarium. – Bardzo interesuję się sztuką. Kiedyś chodziłem do kościołów tylko po to, żeby podziwiać architekturę. W końcu spotkałem Jezusa i to zmieniło moje życie i dlatego jestem tutaj – opowiadał.

Padamy przed wami na kolana

Reklama

Bardzo osobiste przeżycia ma teraz każdy młody pielgrzym. – Podczas jednej z modlitw pomyślałam o mojej rodzinie, o sytuacji we Włoszech – opowiadała Eleonore. – Później w trakcie Mszy św. każdy miał wyciągnąć kartkę ze słowem z Pisma Świętego. Na tej kartce znalazłam zdanie, które odnosiło się do sytuacji, o której myślałam. To było dla mnie tak zaskakujące i poruszające, że się rozpłakałam.

W trakcie tych pięciu dni padło setki słów wdzięczności i podziwu. Zdaliśmy egzamin, a wystawioną oceną były uśmiechy i płacz młodych ludzi, którzy w poniedziałkowy poranek wyjeżdżali do Krakowa. Nasza gościnność zrobiła na pielgrzymach olbrzymie wrażenie. – Polacy, dziękujemy wam bardzo. Ale to za mało. My padamy przed wami na kolana z wdzięczności, tak wielka była wasza dobroć dla nas – mówił na pożegnalnym pikniku o. Giovanni.

Każdy z młodych pielgrzymów wyjechał w jakiś sposób zmieniony. Każdy zapewne ma też własne wspomnienia, które być może staną się inspiracją dla ich młodszych kolegów. – Mam to miejsce w sercu i chciałabym kiedyś tutaj wrócić– wyznała Rachele, na co dzień mieszkanka Foligno. I miejmy nadzieję, że okazji do kolejnych spotkań nie zabraknie.

2016-08-04 10:39

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Posłanie z Jasnej Góry do Krakowa

Od Maryi Jasnogórskiej do Jezusa Miłosiernego. Z miejsca, gdzie odbył się VI Światowy Dzień Młodzieży z papieżem Janem Pawłem II do miejsca spotkania młodych z całego świata na XXXI Światowym Dniu Młodzieży z papieżem Franciszkiem. Na zakończenie każdej Mszy św. celebrowanej na Jasnogórskim Szczycie 15 sierpnia będzie odczytywane „Posłanie z Jasnej Góry do Krakowa”.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Kras: Musimy wybrać takiego prezydenta Polski, który będzie uczciwie służył Ojczyźnie

2024-11-12 07:41

[ TEMATY ]

ks. Zbigniew Kras

BP Sanktuarium MB Licheńskiej

Ks. Zbigniew Kras

Ks. Zbigniew Kras

„Takiego prezydenta Polski wybrać musimy za siedem miesięcy, który swoich pożytków zapomniawszy, służył będzie uczciwie matce swojej ojczyźnie, który odda Polsce wszystko” - powiedział ks. prałat Zbigniew Kras, kapelan Prezydenta RP podczas Mszy Świętej w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Czytamy o tym na portalu wpolityce.pl.

10 listopada w Bazylice Archikatedralnej pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w Warszawie odbyła się Msza Święta w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. W Eucharystii wzięli udział m.in. przedstawiciele rodzin i bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński i Marta - córka Lecha i Marii Kaczyńskich oraz jej rodzina. Obecni byli także przedstawiciele świata polityków, w tym były premier Mateusz Morawiecki.
CZYTAJ DALEJ

Szef watykańskiej dyplomacji na KUL: „dyplomacja miłosierdzia” nadzieją dla świata

2024-11-12 16:51

[ TEMATY ]

KUL

dyplomacja

Stolica Apostolska

abp Paul Richard Gallagher

Tomasz Koryszko KUL

W wykładzie wygłoszonym na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II, sekretarz ds. relacji z państwami w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej abp Paul Richard Gallagher mówił o charakterystyce watykańskiej dyplomacji, jej zaangażowaniu na rzecz obrony godności ludzkiego życia, promowaniu dialogu, jako najskuteczniejszej drogi do pokoju a także o wkładzie św. Jana Pawła II w tę misję dyplomatyczną.

Rozpoczynając swój wykład od sprecyzowania tego, czym jest i jakie cele stawia sobie papieska dyplomacja, utrzymująca obecnie stosunki z 184 państwami, abp Gallagher podkreślił, że nawiązuje ona do tradycji tzw. stałej dyplomacji, w świetle której Stolica Apostolska zawsze była postrzegana jako aktywny członek sieci, tworzącej stabilne relacje międzynarodowe. „Działalność ta, pomimo wszystkich swoich ograniczeń, nadal służy pokojowemu współistnieniu ludzi - mówił watykański dyplomata. Podkreślił, że jednym z priorytetów papieskiej dyplomacji zawsze było zapewnienie libertas Ecclesiae, czyli życia i działalności konkretnej wspólnoty wierzących, a także zapewnienie wspólnotowej więzi między „centrum” Kościoła a jego „peryferiami”. „To właśnie ten rodzaj komunii, jak powiedział Papież Franciszek, jest narzędziem niezbędnym do przezwyciężania różnic i zapobiegania antagonizmom i podziałom” - mówił hierarcha. Podkreślił także, że komunia Kościoła i jego poszczególnych członków jest fundamentem wszelkich starań na rzecz dialogu ze światem.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję