Reklama

Niedziela Sandomierska

Świadectwa uczestników Dni w Diecezji

Niedziela sandomierska 32/2016, str. 4-8

[ TEMATY ]

świadectwo

ŚDM w Krakowie

Dni w diecezjach

Archiwum ks. Adama Stachowicza

Grupa z Francji podczas prezentacji na sandomierskim Rynku

Grupa z Francji podczas prezentacji
na sandomierskim Rynku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sarah z Francji: – Dzięki Światowym Dniom Młodzieży umocniłam swoją wiarę we wspólnocie, zawarłam wiele nowych przyjaźni i uwielbiałam Pana Boga. To dla mnie niesamowite przeżycie: zarówno duchowe, jak i emocjonalne. Mam nadzieję, że dobry Bóg pozwoli mi w przyszłości znowu wybrać się na Światowe Dni Młodzieży.

Ambre z Francji: – W Polsce podobała mi się przede wszystkim postawa rodzin, które nas przyjmowały. Ich gościnność, otwartość i szczerość. Na pewno będzie nam tego brakowało po powrocie do Francji. Dzięki temu pobytowi w Tarnobrzegu i tym Dniom w Diecezji mamy bardzo dużo energii i czujemy się tacy naładowani na spotkanie z Papieżem w Krakowie. Zaskoczyło nas natomiast to, że Polacy bardzo dużo jedzą (uśmiecha się). Wszyscy moi znajomi mają podobne odczucia i tak się zastanawialiśmy, czy nie było tak, że wszystkie rodziny zostały poproszone, aby tak gościnnie i z taką obfitością nas przyjąć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Świadectwa uczestników z Krakowa:

Karolina Martyniuk: – Pierwsze wrażenie po przyjeździe do parafii zakwaterowania, a później do Krakowa było takie, że organizatorzy i wolontariusze spisali się na medal i wykonali ogrom dobrej roboty. Mimo dużej liczby młodych przybyłych na ŚDM wszystko było klarowne, a samo poruszanie się po mieście od punktu do punktu przebiegało bardzo sprawnie. Niesamowitym przeżyciem było ujrzeć tłumy młodych ludzi wierzących w Boga i wyznających te same ideały. Mimo różnic kulturowych i językowych potrafiliśmy, mijając się na ulicy, serdecznie przywitać się i okazać sobie życzliwość. I to wszystko zupełnie bezinteresownie! Jedni dopingowali drugich, kiedy ci śpiewali typowe dla swojego kraju pieśni, nawet jeśli ich nie rozumieli. To był czas zjednoczenia i zatarcia granic. To czas budowania wspólnoty młodego pokolenia Kościoła, wspólnoty ludzi, których być może dzieli odległość, ale łączy osoba Chrystusa.

Magdalena Chmiel: – Światowe Dni Młodzieży to wielkie wydarzenie i przeżycie dla mnie. To nie tylko nawiązywanie nowych znajomości, ale też ogromne dzielenie się świadectwem wiary. Kiedy tylko nasz autobus podjechał na miejsce, w którym mieliśmy mieszkać, od razu ujrzeliśmy wolontariuszy: ci głośno grali i śpiewali, witając nas. W tym momencie, pamiętam, minęło zmęczenie podróżą, a radość witających nas ludzi udzieliła się wszystkim. Atmosfera panująca na ulicach miasta była nie do opisania. Wszędzie widać było młodych ludzi z różnych stron świata darzących się uśmiechem i Bożą radością. Od razu można było poczuć, że razem tworzymy coś wielkiego. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam tu być i razem z innymi pokazywać, jak ważny jest dla mnie Jezus Chrystus.

Reklama

Anita Oszczypała: – Jako wolontariusze zostaliśmy przydzieleni do różnych sekcji. Każda z nich miała inny zestaw obowiązków i inny plan dnia. Ja odpowiadałam za punkt informacyjny na stadionie Cracovii na pierwszej zmianie. Mieliśmy szkolenia, więc wiedzieliśmy, jak będzie wyglądała nasza praca. Przełożyliśmy to po prostu na praktykę.

Aneta Zięba: – Na ŚDM byłam pierwszy raz i już na samym początku wiedziałam, że nie bez powodu się tu znalazłam. Atmosfera była cudowna! Wszyscy razem tańczyliśmy, śpiewaliśmy, bawiliśmy się, uwielbiając przy tym Tego, dla którego tu pojawiliśmy się, czyli Jezusa Chrystusa. W powietrzu czuło się ducha modlitwy, dzięki któremu ludzie ze wszystkich narodów i ras łączyli się w jedną wspólnotę dzieci Bożych. Dziękuję Bogu, że mogłam uczestniczyć w tak pięknym wydarzeniu i jestem pewna, że na długo pozostanie ono w mojej pamięci.

Patrycja Bartochowska: – Cieszę się, że mogłam uczestniczyć w pierwszych w moim życiu Światowych Dniach Młodzieży. Każdy dzień przynosił coś innego, jednak na pewno na długo w pamięci zostanie spotkanie z Ojcem Świętym. Przejeżdżał obok mnie, błogosławiąc. Wymieniony z nim wzrok i uśmiech były niesamowitym doświadczeniem. Zaś w konferencji uczestniczyłam w kościele Bożego Ciała, gdzie stacjonuje Oaza, do której należę od wielu lat, czułam się więc jak w rodzinie, wśród swoich. W zachowaniu dominowała istna spontaniczność, powodująca ogromną radość. Gdy na przykład przechodziliśmy przez most, z każdym wymienialiśmy się uśmiechem, ale też pamiątkami i zaproszeniami do wspólnych zdjęć. W rozmowach z pielgrzymami zapominaliśmy o blokadzie językowej i mieliśmy wrażenie, że znamy się dłużej niż jeden dzień. Pielgrzymi na każdym kroku dziękowali nam, Polakom, i to jest piękne!

Reklama

Agata Wilczyńska: – Ten tydzień, który spędzaliśmy w Krakowie w ramach ŚDM, był niesamowitym doświadczeniem Bożej miłości i prawdziwej radości! W tym miejscu zniknęły bariery kulturowe, bo wszyscy byliśmy tutaj w jednym celu – chceliśmy wspólnie świętować z Jezusem Chrystusem. Tę prawdziwą radość widać było na każdym kroku, w każdym spotkanym człowieku, i to nieważne, z jakiego przybył kraju, ponieważ język miłości jest uniwersalny dla każdej szerokości geograficznej.

Anastazja Maśloch: – Mój wyjazd na ŚDM był spontaniczny, zdecydowałam się na ten krok naprawdę w ostatniej chwili. Była to dobra decyzja. Udało nam się dostać nocleg w dobrym miejscu, niczego nam nie brakowało. Rano chodziliśmy na katechezy i Eucharystie na Rynek, potem czas był zależny od planów grupy. Przyjechałam na ŚDM z nadzieją pogłębienia wiary, nowych przeżyć i spotkania Ojca Świętego Franciszka. Były to piękne przeżycia!

Magdalena Pluta: – Na Światowych Dniach Młodzieży byłam po raz pierwszy. Już w dzień przyjazdu mogłam odczuć przyjazną atmosferę i jedność Kościoła. Pod hasłem „Jezu, ufam Tobie” młodzi chrześcijanie spotkali się w imię Jezusa, by dawać innym świadectwo swojej wiary. Wierzę gorąco, że ten czas umocnił mnie w przekonaniu o tym, że Jezus jest moim Panem i Zbawicielem.

Reklama

Bartek Wawrzkiewicz: – Pomimo wszystkich niespokojnych wiadomości, jakie docierają ze świata, uważałem, że trzeba i warto tu być. Rozmowy z Chinką, która przyjęła chrzest w czasie Wielkanocy, spontaniczne zdjęcia z obcokrajowcami czy tańce z siostrą zakonną pokazują powszechność Kościoła i piękno jego ludzi. Oby doświadczenie żywej wspólnoty i słowa papieża Franciszka przemieniły nasze serca.

S. Iwona Oraniec: – W ŚDM uczestniczyłam po raz pierwszy i byłam urzeczona otwartością, dobrocią i uprzejmością młodych z całego świata. Moja wiara i powołanie zakonne umacniało się, gdy patrzyłam na żywą wiarę tylu ludzi. Na katechezie usłyszałam, że dobrze jest patrzeć na siebie i na każdego spotkanego człowieka jak na monstrancję. Modlę się, by moje oczy i serce były do tego zdolne.

Agnieszka i Adrian Pieniążkowie: – Wyjazd z całą rodziną na ŚDM był świetną decyzją. Może trochę ręce bolą od noszenia synów, ale było warto. Radość, energia, dobroć i obecność Jezusa bijąca z tego wielkiego tłumu jest nie do opisania. Wiele osób cieszyło się z faktu, że zabraliśmy naszych synów na ŚDM i choć nie rozumieliśmy ich słów, to w ich spojrzeniu mogliśmy odczytać: „Dobrze, że jesteście”. Zakochaliśmy się w ŚDM. Następnym razem też się wybierzemy z dziećmi. Jak będziemy mieli 50 lat, to też pojedziemy, bo młodość to nie wiek, tylko stan ducha.

2016-08-04 10:39

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ocaleni dzięki modlitwie różańcowej

Niedziela bielsko-żywiecka 45/2016, str. 4

[ TEMATY ]

świadectwo

Monika Jaworska

Anna Samol prezentuje zdjęcie rodzinne

Anna Samol prezentuje zdjęcie rodzinne

Anna urodziła się w styczniu 1944 r. Była najmłodszą z czworga rodzeństwa. Trwała II wojna światowa. Ojciec Anny – Franciszek walczył w Korpusie Polskim we Włoszech pod Monte Cassino. Mama – Maria wychowywała sama dzieci. W 1945 r. zbliżał się front...

Gdy nadciągał front, ludzie w popłochu szukali schronienia. Moja mama uciekała z dziadkami – rodzicami mojego ojca. W pewnym momencie się rozdzielili – babcia poszła ze swoją córką, aby ją wspomagać, a z synową – czyli moją mamą i czwórką dzieci – poszedł mój dziadek Józef, żeby w tej wojennej zawierusze trzymali się razem – wspomina swoje dzieciństwo Anna Samol. Trwało bombardowanie. Dziadek Józef uciekał z synową, która wiozła roczną Annę w wózku dziecięcym, a obok szła pozostała trójka rodzeństwa. W pewnym momencie pojawił się nad nimi samolot. – Pilot dostrzegł kobietę z wózkiem i dziećmi. Mama zdążyła szybko wbiec do najbliższego opustoszałego domu. Wpadliśmy do piwnicy. Wtedy na dom spadła bomba, wskutek czego dom runął, a my wraz z mamą i dziadkiem zostaliśmy uwięzieni w ciemnej piwnicy. Wyjście zostało zasypane. W piwnicy znajdowały się 3 pomieszczenia. W pomieszczeniu z ziemniakami kładliśmy się do snu. W kolejnym był węgiel i… rozkładający się nieboszczyk. Czuć było odrażający zapach. To pomieszczenie służyło nam za toaletę – wspomina Anna. – Ja miałam roczek, gdy zostaliśmy uwięzieni w piwnicy. Potrzebowałam kąpieli, pokarmu. Mama nie miała już mleka, a ja ssałam jej piersi tak bardzo, że właściwie zjadłam jej brodawki sutkowe. Ciągle byłam głodna. Opatrznościowo w piwnicy znalazły się kompoty, które wystarczyły moim bliskim na pewien czas. A gdy się już skończyły, mama obierała zębami ziemniaki, gryzła te ziemniaki i rozrobioną papką karmiła mnie. Po tych ziemniakach miałam biegunkę, wyglądałam fatalnie, cud, że przeżyłam – dodaje.

CZYTAJ DALEJ

Wniebowzięcie Matki Bożej - 15 sierpnia: święcenie ziół – zwyczaj stary i ciągle żywy

[ TEMATY ]

Wniebowzięcie NMP

Karol Porwich/Niedziela

Przypadająca 15 sierpnia uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wiąże się nierozłącznie ze święceniem ziół, toteż w pobożności ludowej nosi ona nazwę święta Matki Boskiej Zielnej lub Korzennej. W kościołach święci się wówczas zioła, kwiaty i snopy dożynkowe. W sanktuariach maryjnych gromadzą się wielkie rzesze pielgrzymów.

Zwyczaj obchodzenia tego święta sięga V wieku i jest rozpowszechniony w całym chrześcijaństwie. Jednocześnie należy zaznaczyć, że Nowy Testament nigdzie nie wspomina o ostatnich dniach życia, śmierci i o Wniebowzięciu Matki Bożej. Nie ma Jej grobu ani Jej relikwii.

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: Bóg stworzył nas do radości Nieba

„Prośmy Matkę Bożą, aby pomogła nam w tej podróży ku spotkaniu z Panem - zachęcił Ojciec Święty w rozważaniu przed modlitwą „Anioł Pański” w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

Dzisiaj obchodzimy Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, a w Ewangelii zawartej w liturgii wpatrujemy się w młodą dziewczynę z Nazaretu, która po zwiastowaniu Anioła wyrusza w drogę, aby odwiedzić swoją kuzynkę.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję