Czy przyjdą do kościoła? To pytanie nurtuje chyba każdego proboszcza, zwłaszcza wtedy gdy pogoda nie zachęca do wychodzenia z domu. Chodzi przede wszystkim o ludzi starszych, chorych, słabych. Nieraz
droga do świątyni jest dość odległa, a zimą w dodatku oblodzona. Łatwo wtedy o wypadek, stąd wielu pozostaje w domu. A przecież wiadomo, że ważnym wskaźnikiem powodzenia akcji liturgicznej jest frekwencja
wiernych.
Dotychczasowy przebieg peregrynacji obrazu Jezusa Miłosiernego w archidiecezji częstochowskiej pokazuje, że w tych dniach kościoły zapełnione są wiernymi i wszyscy, nawet najsłabsi, chcą być tam obecni.
Tak też było w parafii św. Marcina w Kłobucku 15 i 16 lutego. Już od samego rana w sobotę dużo osób kręciło się przy kościele, by przygotować samą świątynię, a także ulice, którymi miała pójść procesja.
Wszystko odbywało się według planu, nakreślonego przez proboszcza parafii, dziekana ks. Kazimierza Troczyńskiego. "Nie wolno czekać do ostatniej chwili" - mówił do swoich wiernych duszpasterz. Stąd już
kilka tygodni wcześniej każdy mógł otrzymać plan doby peregrynacyjnej i rekolekcji, które ją poprzedzały. W zgodnej współpracy z księżmi wikariuszami Maciejem Woszczykiem i Tadeuszem Orzeszyną przygotowania
powoli się kończyły. Młodzi kapłani zadbali by ci, którzy będą reprezentować parafię, uczynili to jak najlepiej.
I tak też było. O wyznaczonej godzinie ustawiła się bardzo liczna rzesza wiernych oczekujących na obraz. Doskonale zostało wybrane miejsce na rynku, gdzie krzyżują się drogi, dlatego wszyscy mogli
dostrzec obraz, który ukazany został na cztery strony świata przy dźwiękach fanfar. Procesja była nie tylko bardzo liczna, ale też piękna. Różne stany i grupy parafialne, sztandary, orkiestra, dzieci,
młodzież, dorośli, chór, ministranci. Nie sposób wyliczyć wszystkich. A przed obrazem kroczył Ksiądz Arcybiskup w obecności gospodarza parafii i ks. Mariana Gąsiorowskiego, proboszcza z Krzepic i jednocześnie
dziekana regionu. Byli też księża z okolicznych parafii.
Wszystko odbywało się zgodnie z planem, choć zaskoczeniem dla wielu był widok nieba rozjaśnionego iluminacją fajerwerków. To zawsze robi wrażenie. Powitania obrazu przez dzieci, młodzież i dorosłych
i, oczywiście, Księdza Proboszcza poprzedziły Mszę św, którą odprawił Pasterz Kościoła częstochowskiego. Już we wstępie Ksiądz Arcybiskup podkreślił, że chyba jeszcze Kłobuck nie był tak licznie zebrany
na procesji i w kościele. Jeśli ktoś będzie wspominał te dni, zapamięta jedno, wierni stali aż pod samym ołtarzem, a przejść z jednej strony kościoła na drugą przypominało przeciskanie się w tłumie.
W kazaniu Ksiądz Arcybiskup mówił o tym, jak bardzo człowiek powinien zaufać Bogu. Oddać się Mu bez reszty. Po Mszy św. zaczęła się adoracja. Przez dwie godziny Ksiądz Arcybiskup swoim zwyczajem klęczał
przed obrazem Chrystusa Miłosiernego. Parafianie zaś zarówno w różnych grupach, jak też indywidualnie adorowali Chrystusa w Najświętszym Sakramencie przez całą noc. Tak było również w niedzielę aż do
godz. 15.30, kiedy rozpoczęła się Msza św. kończąca peregrynację. Podobnie jak na powitanie, tak i na zakończenie przyszło bardzo wiele osób. Ksiądz Proboszcz odczytał akt zawierzenia, po czym obraz został
odprowadzony do pojazdu, by podążyć do Kalei. Poprzedzony wozem strażackim i wieloma samochodami odjechał do następnej parafii.
Co zostanie z tego przeżycia w sercach ludzkich? Oto pytanie dla każdego z nas. Na pewno wspomnienie duchowego przeżycia, a może coś więcej, mocniejsza wiara i większe zaufanie do Boga. Zdają się
o tym świadczyć wypowiedzi parafian, także tych wypowiedzi zapisanych w Księdze Zawierzenia. Życzymy tego całej parafii na czele z jej duszpasterzami. Mnie zaś dane było nie tylko skreślić tych kilka
zdań i utrwalić uroczystość na filmie, ale także poprowadzić rekolekcje przed nawiedzeniem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu