Kończą się emocje dla fanów piłki nożnej, a już we wtorek z różnych stron naszej archidiecezji wyruszą pątnicy na pielgrzymkowy szlak do duchowej stolicy Polski. Tak się złożyło, że spotkałem kilka osób, które ze smutkiem poinformowały, że wskutek różnych, najczęściej zdrowotnych powodów nie będą mogły uczestniczyć w tym, co od lat było ich radością i oczekiwaniem w każdym roku.
Wielkim darem dla nich są radiowe transmisje i relacje z kolejnych dni pielgrzymowania. Chociaż nie do końca tak jest. Jak opowiadała mi siostra Marta, przez wiele lat pielgrzymująca jako najstarsza w młodzieżowej piątce i stąd nazwana „Matką Przełożoną”, nie jest jej łatwo słuchać tych relacji. Dosłownie wypowiedziała się tak: „Nie mogę słuchać tych transmisji, bo już po pięciu minutach jestem cała zapłakana i na dodatek wiem, że ze względów zdrowotnych już nigdy nie będę pielgrzymować”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kiedy tak myślałem o tych rozmowach i zwierzeniach, przyszły mi na myśl słowa piosenki Andrzeja Poniedzielskiego z „Wesołej dumki o starości”: „Postarzała nam się już ta nasza wiosna/Już nam się wyszumiał zielony wodospad/w zielonej otchłani zniknął kwiatów deszcz”.
Sam również odczuwam nostalgię za minionymi dziesięcioma latami, w których mogłem wędrować. Były to jedyne dni, kiedy odpoczywałem od kolejnych artykułów i wtapiałem się w radość wspólnoty, w szczerość spotkań i rozmów. Zapraszam zatem, mimo wszystko, do duchowej wędrówki. Mimo iż postarzała nam się nasza wiosna...