Mówi się, że prawda o Trójcy Świętej jest bardzo trudnym dogmatem, no bo jak zrozumieć, że Bóg jest jeden w trzech Osobach? Czy nie prościej wierzyć w jedną, doskonałą, nieskończoną Osobę Boską, jak to mamy w judaizmie albo w islamie? To prawda, że Bóg w Trójcy Jedyny jest tajemnicą, której przeniknąć naszym rozumem nie potrafimy. Gdybyśmy potrafili, znaczyłoby to, że owa tajemnica wcale nie jest Bogiem. Ale z tego nie wynika, że prawda o Trójcy pozostaje dla nas czymś zupełnie niezrozumiałym, a zatem dalekim i abstrakcyjnym. Nie! To, że Bóg jest Trójcą, więcej wyjaśnia, niż zaciemnia. Otóż okazuje się, że Bóg nie jest odwiecznym Samotnikiem, ale wspólnotą Trzech: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Stworzony świat nie byłby w stanie zaradzić tej samotności Boga, bo nie jest – nie może być – na tym samym poziomie, co Bóg. Ażeby nie być samotnym, trzeba mieć obok siebie kogoś, kto ma tę samą naturę. Ojciec, Syn i Duch mają tę samą, jedną, Boską naturę, ale są trzema różnymi Osobami. Apostoł Jan stwierdza, że „Bóg jest miłością” nie tylko do nas, ludzi, ale odwiecznie w sobie samym. Jak jednak Bóg mógłby być miłością w sobie, gdyby był sam? Miłość samego siebie nie jest miłością doskonałą. Prawdziwa miłość potrzebuje dokładnie trzech: kochającego, kochanego i trzeciego, współkochanego. I taki jest właśnie Bóg, który nie potrzebował świata, by móc powiedzieć do drugiego: kocham cię, bo są w Bogu odwiecznie kochające Ja, kochające Ty i kochające My.
Dzisiejsze czytania ukazują nam różne aspekty działania tej Boskiej wspólnoty miłości w historii zbawienia. Oto w Ewangelii widzimy Jezusa, wcieloną drugą Osobę Trójcy, jak obiecuje nam Ducha, który doprowadzi nas do całej prawdy, ale zarówno Jezus, jak i Duch mają to samo, co ma Bóg Ojciec. To troiste działanie Boga dla naszego zbawienia pokazuje nam też św. Paweł. Miłość Boga Ojca, którą objawił nam Chrystus, „rozlana jest w naszych sercach przez Ducha Świętego”. Pierwsze czytanie natomiast, choć Stary Testament nie zna jeszcze prawdy o Trójcy, możemy zinterpretować jako wizję stworzenia świata. Mądrość Boża nie jest jedynie jakimś przymiotem jednoosobowego Boga, ale jest Boską Osobą, w której tradycja widzi Syna Bożego albo Ducha Świętego. Porównuje się czasem Boga do nieskończonego oceanu. Nie możemy go ogarnąć, ale możemy w niego wejść, zanurzyć się w życiodajnej wodzie. Bramą do tego oceanu miłości jest Eucharystia, jak nam to pokazuje genialny obraz, jakim jest „Trójca Święta” Andrieja Rublowa.
Polecamy „Kalendarz liturgiczny” – liturgię na każdy dzień
Jesteśmy również na Facebooku i Twitterze
Pomóż w rozwoju naszego portalu