Reklama

Wiara

Drogi do świętości

Boża kompania

15 mężczyzn. 15 świadectw wiary. Wszystkie dostępne w jednym miejscu. O „Bożej kompanii” z autorem książki pod tym tytułem Mateuszem Pietrzakiem rozmawia Małgorzata Godzisz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MAŁGORZATA GODZISZ: - Chciałeś stworzyć taką publikację, która pokaże, że mężczyźni mają swoje miejsce w Kościele. Jakie zatem jest to miejsce dla mężczyzn, którzy mają odwagę pójść za Chrystusem?

Reklama

MATEUSZ PIETRZAK: - To jest miejsce, gdzie mogą odnaleźć swoją męskość. Ja też odkryłem swoją męskość dzięki Kościołowi, wierze w Jezusa Chrystusa, który jest prawdziwym mężczyzną. Zauważmy, Pismo Święte daje nam konkretne świadectwo o Chrystusie, który był bardzo wrażliwy na drugiego człowieka, potrafił zapłakać, kiedy dowiedział się, że jego przyjaciel Łazarz umarł. Potrafił też się wkurzyć i upleść bicz, przeganiając kupców ze świątyni. Powiedzmy sobie szczerze, szukamy świadectw prawdziwych mężczyzn na przykład w osobach świętych, jak w św. Józefie czy bardziej współczesnym bł. Piotrze Jerzym Frassatim, który dla mnie osobiście jest mistrzem. Zapominamy, że mamy w tej najważniejszej księdze dla nas, czyli w Biblii, obraz prawdziwego mężczyzny - Jezusa Chrystusa. Dzięki odkrywaniu Jego Osoby, można odkryć swoje męstwo. Odkrywamy, że nie trzeba się wstydzić tego, jakim się jest.
Dzięki Chrystusowi możemy zaakceptować swoje cechy. Dzięki Kościołowi możemy poznać wspaniałych ludzi, rozwinąć swoje pasje, bo jednak mężczyzna bez pasji jest suchy.
Można też odkryć siebie w służbie innym, czego mnie osobiście nauczył Ruch Światło-Życie i bycie animatorem, kiedy jest się odpowiedzialnym za formację drugiego człowieka i przekaz wiary. Dzięki tym składnikom odkryłem swoją męskość i zobowiązanie, żeby ten ideał męskości w Kościele przekazywać.

- Przedmowę do „Bożej kompanii” napisał o. Grzegorz Kramer SJ. Zwrócił on uwagę, że silny mężczyzna ukazany w książce dzięki rozumowi i wierze swoją siłę przekuwa w konkretną pomoc drugiemu człowiekowi. Jak to wytłumaczyć na przykładach, które są zawarte w publikacji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Mogę to rozwinąć w jednym kontekście. Takie osoby jak żołnierz, ratownik medyczny są według mnie bliskie osobie Jezusa Chrystusa. Dlaczego? Chrystus oddał życie za każdego z nas. Tak jak Jezus Chrystus oddał życie za swoich przyjaciół, podobnie ratownik czy żołnierz oddają swoje życie i czas drugiemu człowiekowi. Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś. Ktoś naraża swoje życie, aby ktoś mógł żyć. Komandos naraża swoje życie na wojnie bądź na misji stabilizacyjnej czy to w Iraku, czy Afganistanie po to, żeby ktoś u nas, w Europie, mógł być bezpieczny. Przykładem są chociażby zamachy we Francji. Gdyby nie te osoby, które tropią terrorystów, mogłoby być dużo więcej takich zdarzeń. Poświęcenie dla drugiego człowieka, o to tutaj chodzi. Mężczyzna, który wierzy w Jezusa Chrystusa, nie jest posłany tylko do siebie, ale aby dawać coś innym. Przykładem takich osób w „Bożej kompanii” są choćby Włodek Demitraszek, ratownik medyczny, czy Ryszard Kurowski, ratownik GOPR-u. Akcje w górach nie należą do łatwych. Znamy takie przykłady, kiedy ratownik GOPR-u potrafił narazić swoje życie. Zdarzyło się kiedyś, że ratowniczy śmigłowiec runął na ziemię. To było w Tatrach. Oni oddali życie po to, żeby kogoś uratować. To jest istota męskości w chrześcijaństwie. Ktoś może zapytać: nie jestem żołnierzem, ratownikiem, to nie jestem w pełni męski? Właśnie nie. Mężczyzna każdego dnia realizuje swoją męskość przez konkretne zadania. Wychodzę z założenia, że każdy z nas jest komandosem czy żołnierzem. Jest się nim w byciu odpowiedzialnym w swojej pracy, zadaniach w szkole czy na studiach, ale przede wszystkim w odpowiedzialności za rodzinę i przyjaciół. Każdego dnia realizując swoje zadania, obowiązki, możemy być „komandosami” Pana Boga.

- 15 mężczyzn, 15 świadectw wiary. Razem tworzą „Bożą kompanię”. Ty potwierdziłeś, że każdy mężczyzna może być komandosem, w którego życiu na czele stoi sam Bóg. Jak udało Ci się namówić tych piętnastu, którzy nie kryją się ze swoją wiarą?

- Bardzo pomógł mi w tym Facebook. Informacja o projekcie pojawiła się na profilu Banita. Ci mężczyźni, co ciekawe, sami się do mnie zgłaszali. Ja przedstawiłem, na czym będzie polegał konkretnie projekt. Napisałem wprost, czy chcesz się w to zaangażować, czy nie? Miałem bardzo dużo zgłoszeń. Wielu zrezygnowało, ale wielu dało swoje świadectwo. Myślałem, że nie znajdę tych piętnastu mężczyzn. Byłem podbudowany, że są tacy mężczyźni, którzy są „twardzielami”, wierzą w Chrystusa i chcą dzielić się swoim świadectwem. To świadczy też o ich odwadze. W dzisiejszym świecie przyznanie się do wiary w Jezusa Chrystusa w szczególności wśród mężczyzn należy do wielkiej odwagi. Mówi się o Kościele „żeńsko-katolickim”. Co prawda jego trzon stanowią mężczyźni: biskupi, księża, ministranci, ale popatrzmy na osoby siedzące w ławkach na Mszy św. czy na Różańcu. To przede wszystkim są kobiety.

- Co znaczy żyć wiarą dla policjanta, komandosa czy sapera, nawet strażaka?

Reklama

- Tak jak wspomniałem wcześniej, chodzi o narażanie życia dla drugiego człowieka. Ich praca czy hobby wynikają z wiary w Jezusa Chrystusa. Zastanawianie się też, czy praca jest etyczna, czy policjant, antyterrorysta, komandos może wierzyć, skoro może złamać przykazanie Boże: nie zabijaj! Są to ważne pytania, na które odpowiedź znajduje się w książce. Poza tym wiara tym osobom pomaga w trudnej służbie: jest źródłem siły, odwagi i męstwa. Bez wiary, Jezusa Chrystusa, Kościoła, sakramentów nie byliby w stanie wykonywać swojej pracy.

- A jak Bóg działa w Twoim życiu, jak się odnajdujesz w tej „Bożej kompanii”?

- Powiem szczerze, że bez wiary i Kościoła nie byłbym takim człowiekiem, jakim jestem teraz. Może byłbym zagubionym mężczyzną, który chodzi gdzieś tam po świecie.
Dzięki Jezusowi poznałem swoje powołanie do tego, żeby studiować teologię. Poznałem swoje talenty do pisania czy pracy z młodzieżą. Poznałem też, co jest ważne dla samego siebie. Poznałem swoje wady i zalety. Nauczyłem się je akceptować, ponieważ wiara i sakramenty pomagają żyć z wadami. Nie jesteśmy idealnymi ludźmi. Każdy z nas upada, ale dzięki Jezusowi Chrystusowi możemy powstawać. To jest piękne w naszej wierze, że idziemy do Kościoła jako grzesznicy, a wychodzimy z niego jako święci (w stanie łaski uświęcającej). Też czuję się członkiem „Bożej kompanii” ze względu na swoje hobby, czyli pasję chodzenia po górach, którą odkryłem przede wszystkim dzięki Ruchowi Światło-Życie. Tam odnajduję Pana Boga. Mieszkanie na Śląsku wiąże się z hałasem. A w górach jest cisza, w której możemy się modlić, poznawać Boga w drugim człowieku.

* * *

Mateusz Pietrzak
Jest doktorantem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Na co dzień interesuje się teologią mediów.

2016-05-04 10:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Póki żyję, mogę czynić dobro

Mówi się, że motorem postępu jest lenistwo. Ludzie nie chcą się wysilać. Chcą więcej odpoczywać. I dlatego wymyślają maszyny pozwalające szybciej i łatwiej wypełniać czasochłonne obowiązki. W życiu duchowym jest na odwrót. Motorem postępu jest gotowość do pracy nad sobą. Trzeba się wiele natrudzić, aby pójść do przodu, aby wspiąć się wyżej. Tutaj nie ma promocji. Szlachetny towar nigdy nie jest przeceniony. Co chciałbym osiągnąć w czasie tego Wielkiego Postu? Jaką pracę chcę wykonać?

Społeczeństwo nam się starzeje. Tak przynajmniej mówią socjologowie. W mediach tego nie widać i nie słychać. Właściwie wszyscy są młodzi, ambitni, piękni i odnoszący sukcesy. Nie ma miejsca dla słabych i starszych w tak wykreowanym społeczeństwie. W rzeczywistości jest inaczej. Są chorzy, słabi, upośledzeni, niedołężni i starzy. Co z nimi robić?
CZYTAJ DALEJ

Klinika Gemelli: papież powoli wraca do zdrowia, kard. Parolin rozmawiał z Zełenskim

Biorąc pod uwagę stabilność, a także sytuację, jest to powolny powrót do zdrowia. Potrzeba czasu, aby papież wyzdrowiał” - powiedział wieczorem dziennikarzom dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni. Potwierdził, że sekretarz stanu, kard. Parolin rozmawiał dziś telefonicznie z przedbytem Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim.

„Sytuacja jest stabilna i nie ma żadnych nadzwyczajnych wiadomości do przekazania, więc nie ma biuletynu medycznego na dziś” - powiedział rzecznik Watykanu. „Jeśli chodzi o dzień papieża, to, co zostało opisane dziś rano, pozostaje aktualne, kontynuował modlitwę w ciągu dnia oraz fizjoterapię oddechową i ruchową również po południu. Bruni wyjaśnił, że „prawdopodobnie jutro wieczorem otrzymamy biuletyn medyczny”, powtarzając, że „biorąc pod uwagę stabilność, a także sytuację, jest to powolny powrót do zdrowia. Potrzeba czasu, aby papież wyzdrowiał”.
CZYTAJ DALEJ

Żegnamy kapłana dobroci!

2025-03-14 20:33

ks. Łukasz Romańczuk

Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Jacek Kiciński CMF

Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Jacek Kiciński CMF

Minionej soboty niespodziewanie dotarła informacja o śmierci ks. Marka Mekwińskiego, podczas wędrówki na Śnieżnik. Proboszcz z Bożnowic odszedł w wieku 57 lat. Msza pogrzebowa sprawowana była w kościele, w którym posługiwał jako proboszcz przez ostatnich 17 lat, a pochowany został na cmentarzu parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Krynicznie.

Warta podkreślenia była organizacja pogrzebu ks. Marka. Miejscowa Ochotnicza Straż Pożarna, wraz ze Strażą Miejską z Ziębic kierowali ruchem i wskazywali bezpiecznie miejsce parkingowe. To bardzo usprawniało dotarcie do świątyni i pozwalało mieć pewność, że na pewno na Mszę się zdąży. Dodatkowo ważne i potrzebne miejsca były odpowiednio oznaczone. Wchodząc na teren kościoła, na bramie wejściowej ktoś powiesił kartkę “Padre Marko Santo Subito”. To już był pierwszy sygnał, że to ostatnie pożegnanie ks. Marka Mekwińskiego będzie przepełnione zmartwychwstaniem. I taka była prawda. Na zewnątrz rozłożone były duże namioty, aby ci, co nie zmieszczą się do świątyni, mogli bezpiecznie, bez obawy o zmoknięcie, uczestniczyć w Eucharystii. Każda z osób, która przemawiała wskazywała, jak ważna dla tego kapłana była relacja z Panem Jezusem, jak był autentycznym świadkiem swojego Mistrza i jak prowadził ludzi do Chrystusa. W identycznym tonie była homilia bp. Jacka Kicińskiego CMF, który przewodniczył liturgii w kościele Trójcy Świętej w Bożnowicach. - Bóg powołując człowieka do istnienia, powołał go z miłości i do miłości przeznaczył. Powołaniem człowieka jest miłość - tak rozpoczął w pierwszych słowach homilię bp Jacek, dodając: - Być chwałą Boga, to uobecniać Bożą miłość na świecie i być drogowskazem dla innych na drodze do świętości. Dlatego Bóg w swojej nieskończonej miłości powołuje tych, aby stali się znakiem Bożej miłości tu na ziemi. To jest powołanie kapłańskie. Kapłan jest kontynuatorem misji Jezusa Chrystusa tu na ziemi i przypominać wszystkim tym, do których jesteśmy posłani, trzy słowa, bardzo ważne trzy słowa. Bóg jest miłością.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję