Biblia królewiecka
Pierwszym polskim przekładem ewangelickim był Nowy Testament tłumaczony przez Stanisława Murzynowskiego. Powstał on na podstawie tekstu greckiego i starej wersji polskiego tłumaczenia. Wydany najpierw
w częściach (1551-1552 r.), a potem w całości (1553 r.) w drukarni Jana Seklucjana w Królewcu, otrzymał nazwę "Nowego Testamentu królewieckiego". Tekst zawierał liczne, napisane w duchu reformatorskim
komentarze i noty filologiczne.
Wspominając tę Biblię, warto zwrócić uwagę na samą postać Stanisława Murzynowskiego, który, żyjąc zaledwie 25 lat, w swoim dorobku miał tak wielkie dokonanie jak przekład Pisma Świętego.
Psałterze innowiercze
Liturgia reformatorów w dużej mierze opierała się i opiera na tekstach psalmów. Dlatego, gdy tylko umarł nieprzychylny innowiercom Zygmunt Stary, w Polsce pojawiły się ich liczne przekłady. Początkowo
wychodziły pojedyncze psalmy z nutami i podziałem na głosy. Przekładali je: Mikołaj Rej, Stanisław Kleryka, Bernard Wojewódka, a melodię układał Wacław z Szamotuł.
W XVI w. przez Jakuba Lubelczyka, domownika Mikołaja Reja, przełożony został także cały Psałterz. Pisany wierszem tekst został zaopatrzony w nuty i typowo reformatorskie komentarze. Wydano go w Oficynie
Wierzbięty w 1558 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nowy Testament katolików
Odpowiedzią na protestanckie tłumaczenia był, wydany w 1556 r. w drukarni Scharffenbergów w Krakowie, katolicki Nowy Testament. Prawdopodobnie jest to tekst średniowieczny, poprawiony przez kronikarza Marcina Bielskiego. Niestety, napisany niezbyt dobrą i przestarzałą polszczyzną, a także pozbawiony komentarzy, nie zyskał zainteresowania wśród współczesnych.
Biblia Leopolity
W tej samej drukarni, u Scharffenbergów, został wydany 1561 r. kompletny przekład Pisma Świętego. Drukarz prawdopodobnie miał w swych zbiorach średniowieczną Biblię, którą postanowił unowocześnić. Do
tej pracy zaangażował profesora Akademii Krakowskiej, ks. Jana Nicza, występującego pod pseudonimem Jana Leopolity (lwowianina). W tekście pojawiły się wprowadzenia do każdego z rozdziałów, a na marginesach
konkordancje, czyli odnośniki do podobnych miejsc w Biblii. Ponieważ Polacy poznawali Pismo Święte nie tylko czytając, lecz także oglądając je, w Biblii Leopolity (zwanej też Szarffenbergowską) umieszczono
dwieście osiemdziesiąt cztery drzeworyty. Ciekawostką jest, że ilustracje te pochodzą z przekładów luterańskich, przez co niosły ze sobą niekiedy innowiercze przesłania. Autorzy Biblii Leopolity poradzili
sobie z nimi w dość interesujący sposób. Na przykład apokaliptyczna bestia z Wirtembergii zamiast korony miała na głowie tiarę, co - delikatnie mówiąc - było aluzją do nieuznawania przez protestantów
papieskiej władzy. Autorzy Biblii Leopolity ścięli więc jedną jej część w ten sposób, by korona stała się pojedyncza.
Dzięki Marcinowi Scharffenbergowi udało nam się wydać polski przekład całej Biblii przed innowiercami. Było to niewątpliwie wielkie osiągnięcie. Jednak nieścisłości w tłumaczeniu spowodowały, że ona
także nie uzyskała większego uznania.