Do laski marszałkowskiej w Sejmie został złożony obywatelski projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, zakładający zaniechanie finansowania lekcji religii w szkołach z budżetu państwa. Klub PiS wycofał wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. „Zrobiliśmy to nie ze względu na to, że popieramy ten projekt, bo nie popieramy go, ale dlatego, że postanowiliśmy być konsekwentni. Dlatego pozwolimy, by przeszedł on całą procedurę legislacyjną: pierwsze, drugie i trzecie czytanie, a w trzecim czytaniu powrócimy do tego wniosku” – oświadczyła pos. Marzena Machałek z PiS. Oznacza to, że projekt, krytycznie oceniany przez parlamentarzystów PiS oraz rząd, nie zostanie uchwalony, lecz odrzucony, ale dopiero w trzecim czytaniu.
Reklama
Lekcje religii powróciły do szkół w 1990 r. na mocy instrukcji Ministra Edukacji Narodowej. W 1992 r. MEN wydał rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Zgodnie z rozporządzeniem rodzice mogą zdecydować, czy dziecko będzie chodziło na lekcje etyki, religii, czy nie będzie uczestniczyło ani w jednych, ani w drugich zajęciach. Lekcje etyki oraz lekcje religii organizowane są na wniosek rodziców lub samych uczniów (jeśli są oni pełnoletni). Przepisy te dotyczą wszystkich Kościołów i związków wyznaniowych. Należy zwrócić uwagę, że zarówno instrukcja, jak i rozporządzenie zostały zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego przez kolejnych rzeczników praw obywatelskich – Ewę Łętowską i Tadeusza Zielińskiego. Obie skargi TK oddalił. Religia w szkołach publicznych jest nauczana w 24 krajach Unii Europejskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Obywatelski projekt „Świecka szkoła” był bardzo mocno lansowany w mediach liberalno-lewicowych, a jego twarzą w Sejmie stała się pos. Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. Działacze tej partii coraz wyraźniej próbują jednym ze swoich sztandarowych haseł uczynić antyklerykalizm oraz tzw. neutralność światopoglądową. Znamienne, że posłowie Nowoczesnej używają w debacie publicznej tych samych argumentów, którymi posługiwał się Janusz Palikot. Nie ukrywają, że chętnie przyłączyliby się do działań mających na celu likwidację rzekomych przywilejów Kościoła. I dlatego są przeciwni finansowaniu nauczania religii z budżetu.
W III RP realizowany w różnych odsłonach antyklerykalizm i sekularyzacja życia publicznego zazwyczaj są przedstawiane jako remedium na rzekome „narzucanie przez Kościół innym swoich wartości”. Już przed kilku laty George Weigel zauważył, że twierdzenie, iż „Kościół narzuca innym swoje wartości”, jest czynnikiem radykalnej kampanii zmierzającej do ustanowienia sekularyzmu jako oficjalnej doktryny, która ma zrównać wszystkie przekonania obywateli. „Nowy antykatolicyzm – pisał – jest szczególnie niebezpiecznym narzędziem w szerokiej wojnie kulturowej, w której jedna strona zdecydowana jest narzucić swój sekularyzm i moralny relatywizm życiu publicznemu przy pomocy państwa”.
Co ciekawe, zarówno socjalizm (komunizm), jak i ideologiczny liberalizm (materializm praktyczny) – które odwołują się do filozofii oświeceniowych i antykatolickiej tradycji rewolucji francuskiej – twierdzą, że religia jest „sprawą prywatną”. W obu systemach jest upowszechniana teza, że państwo winno pilnować, by nie było miejsca dla Boga w życiu publicznym. Dlatego antyklerykalizm i sekularyzacja dla ludzi wierzących w Polsce mają wiele podobieństw z ateizacją prowadzoną w czasach PRL. Z tego wynika oczywisty morał, że politycy, którzy na antyklerykalizmie chcą zbić kapitał polityczny, tak jak SLD czy Janusz Palikot, prędzej czy później wypadają z życia publicznego.