Reforma przeprowadzona przez rząd PO i PSL polegała na obniżeniu obowiązku edukacji w szkołach z wieku 7 lat do 6 lat. Od początku nie zgadzała się na to część rodziców, którzy zorganizowali akcję „Ratujmy Maluchy” oraz założyli stowarzyszenie „Rzecznik Praw Rodziców”. Choć dwukrotnie zebrali kilkaset tysięcy podpisów, to jednak obydwie inicjatywy obywatelskie zostały wrzucone do kosza w Sejmie poprzedniej kadencji.
Po objęciu rządów przez Prawo i Sprawiedliwszość reforma została cofnięta. Od września to rodzice będą decydowali czy ich dzieci pójdą do pierwszej klasy, czy będą kontynuowały edukację w przedszkolu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wiceprezydent namawia
Przywrócenie sytuacji sprzed kilku lat nie podoba się jednak władzom Warszawy. W stolicy zaplanowana jest szeroka kampania, która ma przekonać rodziców, by zapisali dzieci do pierwszych klas.
– Jeżeli stołeczne sześciolatki nie pójdą do I klasy, to nie będzie miejsc w przedszkolach dla trzylatków, a ponad tysiąc nauczycieli może mieć problem ze znalezieniem pracy. Miasto będzie zachęcać rodziców do posyłania sześciolatków do szkół – mówił na konferencji prasowej wiceprezydent stolicy Włodzimierz Paszyński. – Będziemy organizować spotkania, będziemy pokazywać rodzicom szkoły. W ostatnich latach włożyliśmy mnóstwo pieniędzy w modernizacje, remonty, nie mówiąc o budowie całkiem nowych placówek.
Reklama
Jest jednak inne wyjście z tej sytuacji. W tych rejonach Warszawy, gdzie brakuje miejsc w przedszkolach ratunkiem może być przywrócenie „zerówek” w szkołach, które kilka lat temu zostały skasowane. Choć jest to jedyne logiczne wyjście z sytuacji, bo miasto zaniedbało budowy przedszkoli, to jednak władze Warszawy wolałyby, aby dzieci poszły jednak do I klasy. – Mam nadzieję, że uda nam się namówić rodziców, żeby posłali dzieci do szkoły. Naprawdę nasze dzieci 6-letnie w niczym nie są gorsze od swoich rówieśników w Europie i na świecie, znakomicie radzą sobie ze szkołą – argumentował Wiceprezydent.
Zakazane „literki” i „cyferki”
Można się spodziewać, że podobne argumenty zostaną użyte również w kampanii „informacyjnej” miasta. Zasadne jest więc pytanie, dlaczego władzom Warszawy tak bardzo zależy, aby dzieci szły do I klasy, a nie do „zerówki” szkolnej, albo do przedszkola?
– Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Prawda jest taka, że najbogatsze i największe miasto w Polsce chce zaoszczędzić na dzieciach – mówi Małgorzata Lusar, członek zarządu Stowarzyszenia „Rzecznik Praw Rodziców”. – Samorządy walczą też o to, aby dostać pieniądze z subwencji oświatowej, które są znacznie większe na uczniów w szkole niż na przedszkolaki. Chodzi więc wyłącznie o pieniądze, a nie o dobro dzieci i europejskie standardy edukacyjne.
Jest jeszcze jedna oszczędność w reformie PO, o której niewiele osób mówiło. Cały pomysł nie polegał wcale na rozpoczęciu edukacji o rok wcześniej, ale na tym, aby zlikwidować wszystkie klasy „zerowe” zarówno w przedszkolach, jak i w szkołach. Chciano skrócić o rok edukację dzieci, co byłoby gigantyczną oszczędnością w skali budżetu państwa, ale także wielkiej Warszawy. – Nie chodziło o to, by podnieść poziom kształcenia, ale o to, by edukować szybciej i taniej – wyjaśnia przedstawiciel stowarzyszania rodziców.
Reklama
W 2009 r. minister edukacji całkowicie zakazała nauki liter i cyfr w przedszkolach. O ile prywatne placówki zignorowały rozporządzenie minister i dalej uczyły, to w większości publicznych przedszkoli przestrzegano tego zakazu. – Przekaz był taki: Chcesz, by twoje dziecko rozwijało się i uczyło literek w wieku 6 lat, to zapisz je do I klasy, bo w przedszkolu już niczego się nie nauczy – tłumaczy Lusar.
Powrót do normalności
W roku szkolnym 2016/2017 rodzice będą mieli pełne prawo wyboru, gdzie zapiszą swoje dzieci. Jednak wiceprezydent Paszyński zapowiedział, że miejska kampania promująca sześciolatków w szkole ma ruszyć tuż po zimowych feriach. – Moim zdaniem rodzice nie dadzą się nabrać na argumenty stołecznego ratusza, bo wszystkie są już nieaktualne – mówi Luser.
Obecna minister edukacji Anna Zalewska już zapowiedziała, że nauczyciele w przedszkolach znów będą uczyć liter i cyfr. Sześcioletnie dzieci rozpoczną edukację – będą się uczyć czytać i liczyć, ale nie na sztywno w ławkach, tylko poprzez dostosowaną do swojego wieku zabawę.