Miejsce pilota zajął aktor Dariusz Wiktorowicz, reżyser koncertu finałowego. Za sterem nie mogło zabraknąć dyrektora artystycznego festiwalu – ks. Piotra Pilśniaka, zaś w rolę stewardów wcielili się konferansjerzy, Jarosław Ciszek oraz Anna Benduska. Podczas wyprawy organizatorzy podróży zapewnili moc atrakcji w postaci śpiewów, a nawet tańców w wykonaniu laureatów oraz prezentacji filmowych, które przenosiły publiczność do dalekiego Ekwadoru, Boliwii czy Liverpoolu. Motyw przewodni tegorocznej gali nawiązywał bowiem do zbliżających się Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
Finałowy start, czyli wielka gala laureatów
Reklama
Wielką galę rozpoczął występ Kingi Rutkowskiej z Gorzewa, zdobywczyni ubiegłorocznego Grand Prix. Preludium należało również do laureatów tegorocznego finału, których występ stanowił przedsmak muzycznej uczty. I przyszedł czas na ogłoszenie werdyktu jury. Tradycyjnie dokonał tego przewodniczący komisji – prof. dr hab. Wiesław Delimat z Akademii Muzycznej w Krakowie. Ogromne brawa publiczności i żywiołowy, spontaniczny odzew zespołów na ogłoszenie zajętych miejsc oraz wyróżnień laureatów były zapowiedzią, że na tegorocznej gali będzie się działo, oj będzie! I tak też było... Na specjalnie przygotowanych scenach kilkadziesiąt najpiękniejszych aranżacji kolęd i pastorałek zaprezentowali soliści, zespoły, schole oraz chóry. Perłą XXII Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek im. ks. Kazimierza Szwarlika w Będzinie okazał się Zespół Pieśni i Tańca Gminy Pruszcz Gdański „Jagódki”, który wyśpiewał Grand Prix i odebrał nagrodę w wysokości 5 tys. zł, ufundowaną przez Związek Miast Polskich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Festiwal spełnionych marzeń
Przewodniczący jury – prof. Wiesław Delimat, który po raz pierwszy pełnił tę rolę na Międzynarodowym Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie, przed ogłoszeniem protokołu wyznał: – Gdy przyjechałem tu, do Będzina, najpierw zdziwiłem się siłą i rozmachem tego festiwalu, a dziś moje zdziwienie zmieniło się w podziw. To festiwal marzeń, i to marzeń spełnionych, który ma tak wspaniałą organizację, który jest hołubiony przez wszystkie władze. Owe spełnione marzenia to fakt, że wszyscy, którzy występują na tym festiwalu, są zwycięzcami. To wzbudza podziw i uznanie! Gratuluję i uczestnikom, i organizatorom. (...) Jury zauważyło wszystkich uczestników konkursu. Jeśli nie znaleźli się na tej liście, to tylko z uwagi na ograniczoność miejsc.
Szczęśliwie zakończony lot
Blisko 3,5-godzinną podróż, która obfitowała i w przejmujące, refleksyjne pieśni bożonarodzeniowe, i w niezwykle energetyzujące występy, zakończył jej pilot, „spiritus movens” festiwalu – ks. Piotr Pilśniak, który zaznaczył, że był to rok niełatwy – ważyły się losy festiwalu, bo pojawiło się wiele problemów, głównie finansowych, jednak znaleźli się ludzie, którzy pomogli, by 22. edycja stała się rzeczywistością. – Co będzie za rok? Proszę o wsparcie modlitewne i o każdy grosz na organizację kolejnej uczty duchowej. Zaczynamy już od jutra... – powiedział. – Tego wieczoru serca wszystkim mocniej zabiły i się rozrzewniły. Wszyscy kolędy śpiewali i fantastycznie grali – zaznaczył humorystycznie w słowie końcowym główny pasażer lotu – bp Grzegorz Kaszak, który chcąc dodać motywacji do organizacji kolejnej edycji, zwrócił się do ks. Piotra: – Trudnościami się nie przerażaj i dalej wspaniałe pomysły i idee w życie wdrażaj. Lot zakończył się wspólnym odśpiewaniem kolędy „Bóg się rodzi”. Szczęśliwi pasażerowie, naładowani niezwykłymi, duchowymi emocjami, powoli opuszczali miejsca na pokładzie. W podróży tej odnaleźli najpiękniejsze kolędy i poznali bożonarodzeniowe tradycje różnych zakątków świata. To, czy w przyszłym roku wyruszą znowu, czy festiwal przetrwa trudny czas, zależy tylko od ofiarnych serc...