10 listopada na cmentarzu Nowej Soli złożono w grobowcu ciało o. Jana Sochockiego, kapucyna. W tym dniu Nowa Sól była obecna w naszej redakcji. Modląc się i wspominając, nie mogliśmy uwierzyć, że o. Jana już nie ma wśród żywych. Tak sobie myślałem, że 6 listopada, jak zawsze, od wczesnych godzin rannych posługiwał w konfesjonale. Potem, wszak był to pierwszy piątek miesiąca, zawiesił bursę na piersiach i ruszył w stronę umiłowanych chorych. Gdzieś tam, podczas tej drogi, Pan powołał go do siebie.
Nasze drogi połączyła „Niedziela”. O. Jan, budowniczy i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej i o. Pio w Terliczce, był redaktorem rzeszowskiej „Niedzieli”. Chcąc jednym słowem wyrazić, kim był, trzeba by powiedzieć – dobrocią. Po ostatnim spotkaniu czytelników „Niedzieli” przysiadł się do nas, wracając do Rzeszowa. Po drodze ciągle gdzieś dzwonił. Z rozmów wynikało, że organizował dary dla wiernych na Wschodzie. To była jego fascynacja, z której i nam się coś dostawało, bo zawsze, kiedy spotykaliśmy się, rozwierał ramiona i wołał: „Witajcie, kochane Juźki. To najlepszy naród pod słońcem!”.
Wspominam o o. Janie jako przyjacielu, ale też wzorze kapłańskiej radości. Znał chyba wszystkie żeńskie domy zakonne, często tam posługiwał jako spowiednik i rekolekcjonista. Pozostawił nam w darze także głęboki patriotyzm. Po ostatnich wyborach parlamentarnych do jednego z redaktorów wysłał SMS-a: „Bóg istnieje i czuwa nad Polską! Niech będą Mu za to dzięki! Teraz musimy modlić się, aby nowy rząd, z naszą pomocą i zrozumieniem, dał radę coś zmienić. Będzie to ciążka praca, ale mamy całe niebo orędowników i na ziemi różańcowych pomocników. Dzięki Matce Bożej za Jej królowanie. Szczęść Boże”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu