MARIA FORTUNA-SUDOR: – Księże Kustoszu, skąd pomysł na zorganizowanie w Zabawie pomocy dla osób, które utraciły bliskich w wypadkach drogowych?
KS. ZBIGNIEW SZOSTAK: – Pomysł zrodził się po wypadku autokaru, którym młodzież z Białegostoku pielgrzymowała do Częstochowy. Zginęło wtedy 9 osób, a wśród nich dwie Karoliny. Ich matki, po roku cierpień i bólu, przyjechały do Zabawy, żeby właśnie tutaj, u bł. Karoliny, szukać wsparcia i duchowej pomocy. Długo rozmawialiśmy na tematy związane z przeżywaniem tragedii, jaką jest utrata dziecka. Wtedy zrodził się pomysł, żeby w Zabawie, gdzie rodzice bł. Karoliny przeżywali śmierć swojej córki, pomagać również tym osobom, zwłaszcza rodzicom, którym życie zafundowało najtrudniejsze doświadczenie – przeżycie śmierci dziecka. Dla nich to jest traumatyczne doświadczenie. Tymczasem historia bł. Karoliny pokazuje, że śmierć jednak nie unicestwia. Owszem, to jest dramat, to jest cierpienie, ale przykład bł. Karoliny pokazuje, że Pan Bóg pozostaje przy tych osobach, że Pan Bóg je wspiera i buduje na tej śmierci czasem wspaniałe dzieła.
– Na początku listopada, na jednym z cmentarzy, spotkałam matkę, która płakała przy grobie dziecka zabitego przed laty przez pijanego kierowcę. W jaki sposób stowarzyszenie „Przejście” może tej kobiecie pomóc?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Przede wszystkim ta kobieta nie może się zamknąć w cierpieniu. Musi się zdecydować, że chce z tym, co nadal przeżywa, przyjechać do Zabawy, aby w sanktuarium spotkać się z ludźmi, którzy doświadczyli podobnej traumy i którzy w czasie spotkań terapeutycznych dzielą się cierpieniem. Wtedy ta cierpiąca matka uświadomi sobie, że nie jest jedyną osobą, która takie nieszczęście przeżywa. U nas spotka innych, którzy ją zrozumieją. Z nimi podzieli się cierpieniem. Będzie też mogła posłuchać tych, którzy przeszli kolejne etapy; od totalnej ciemności przez bunt po nadzieję, związane z przeżywaniem traumy. Uświadomi sobie, że oprócz cierpienia, możliwe jest doświadczenie niesamowitego bogactwa głębi życia.
– Czy to jest możliwe?
– Gdy ktoś po raz pierwszy słyszy takie zapewnienie, mówi: „Ale to są wariaci”. Mogę jednak zapewnić, że owszem, to jest możliwe! Dla osób, które przeżyły tragedię, ale się z nią nie zamknęły, tylko oddały ją Panu Bogu, to cierpienie przynosi wielkie, piękne, duchowe przeżycie, na którym budują kolejny etap swojego życia. Na przykład znam kobietę, która w wypadku straciła córkę. Teraz realizuje się, pomagając dziecku sąsiadów, z którym odrabia lekcje. W ten sposób pokazuje innym, ale przede wszystkim sobie, że nadal jest potrzebna.
– Mówi się, że to czas leczy rany...
Reklama
– Ależ to slogan! Ci, którzy tak twierdzą, po prostu uciekają od prawdy. Czas może tylko tę ranę zabliźnić. Ale w środku nadal trwa stan zapalny. Trzeba świadomego działania, czasem zerwania strupka, który się na ranie utworzył. Bowiem niepoukładane przeżycia psychiczne rodzą ból, cierpienie. To ciągłe stanie w miejscu z tym problemem. Toteż trzeba świadomie podjąć decyzję i zmierzyć się z nim. Świadectwa ludzi, którzy uczestniczą w terapii proponowanej przez ośrodek w Zabawie, przekonują, że nigdy nie będzie czegoś takiego: „Polacy nic się nie stało…”. Stało się. Dramat się stał. Ale można po tej traumie znaleźć cel, nawet radość życia. Nie da się natomiast wrócić do etapu sprzed tragedii. Przecież zniszczono życie, wyrwano rodzicom dziecko. Toteż warto tym osobom dać wsparcie, żeby one mogły ból przekuć na coś innego. Ten dramat śmierci należy przeżyć, stwarzając nową rzeczywistość. Na podstawie cierpienia trzeba budować nowy sens, nową wartość życia.
– A jak powinniśmy się zachowywać wobec ludzi, którzy taką traumę po nagłej śmierci bliskiej osoby przeżywają?
– Po pierwsze, nie silić się na frazesy. Unikać ich. Stwierdzenia: „Będzie dobrze…”, „Jakoś sobie poradzisz…” nic nie dają. One obnażają naszą bezradność. Po drugie, towarzyszyć ludziom przeżywającym żałobę. Być z nimi, wypić herbatę, pójść na spacer. Słuchać ich albo milczeć razem z nimi. Nie silić się też na jakąś wielką filozofię, bo żeby poszukać filozoficznych rozwiązań, trzeba trochę czasu spędzić z tą osobą. Ona ma prawo do zachowania spokoju, do stawiania pytań, do własnych poszukiwań. Możemy jej towarzyszyć w poszukiwaniach jakiegokolwiek sensu w tym bezsensie, który się zdarzył, ale nie warto podsuwać gotowców, bo one niczego nie rozwiążą.
– Na stronie: www.przejscie.com, znalazłam informację o organizowanych w Zabawie spotkaniach terapeutycznych dla rodzin ofiar przemocy i wypadków komunikacyjnych. Dlaczego warto zainteresować się propozycją?
Reklama
– To są spotkania dla rodziców, przyjaciół osób, które zginęły. Uczestniczą w nich ci, którzy zdecydowali się przyjść ze swoim bólem do ludzi. To bardzo ważny krok! Na naszej stronie internetowej znajdują się świadectwa tych, którym te spotkania pomogły. I to jest potwierdzenie ich skuteczności. W czasie warsztatów uczestnicy mogą uzyskać wsparcie psychologa, psychoterapeuty, ale co istotne, te funkcje pełnią także osoby, które wcześniej same doświadczyły takiej traumy, a które się z nią uporały. I te kontakty w grupach, rozmowy z ludźmi, którzy odnaleźli na nowo sens życia, przynoszą pozytywne zmiany. To właśnie od takich osób płynie siła uzdrowienia. Uczestnicy spotkań mają też możliwość skorzystać z pomocy prawnej, socjalnej i duchowej.
– Elementem tych warsztatów jest przebaczenie. Dlaczego jest ono takie istotne w procesie wychodzenia z traumy?
– Przebaczenie jest jak penicylina przy zakażeniu organizmu. Chcemy tym ludziom uświadomić, pokazać, że przebaczenie, to nie jest ich obowiązek, jak często się myśli. Tymczasem to najskuteczniejsze lekarstwo. Jeżeli taka osoba potrafi je zastosować, w czym my pragniemy ją wesprzeć, to proces przebaczenia pomoże jej odzyskać wolność. Wolność od chęci zemsty, od złości, która się w człowieku rodzi, od nienawiści... Przebaczenie da wolność, nawet domagania się odszkodowań czy sprawiedliwości. Jednak najpierw uwolni taką osobę od złego działania cierpienia. To najważniejsze lekarstwo, które można u siebie samego zastosować.