No to się wyjaśniło! Wybory parlamentarne PiS wygrał dzięki... ojcu Mateuszowi. Tak można wnioskować, gdy czyta się wywiad Jacka Żakowskiego dla anglojęzycznego wydania lewicowej „Krytyki Politycznej”. Według niego, media publiczne znajdują się pod silnym wpływem Kościoła, bo „kiedy ogląda się polską telewizję, można odnieść wrażenie, że ogląda się telewizję watykańską. W polskich serialach księża to zawsze bardzo pozytywni bohaterowie” (za: Wyborcza.pl, 29 października). Dostało się też polskim rodzinom i systemowi edukacji państwowej: „Jedyna wizja świata, jaką (młodzi ludzie – przyp. M. S.) otrzymują w szkołach, ale także w tradycyjnych polskich rodzinach, to «Bóg, ksiądz, nauczyciel, a dopiero potem taki maluczki ja»” (tamże).
Rozumiem rozgoryczenie Żakowskiego po przegranych przez PO wyborach („mamy deficyt demokracji”), ale żeby pleść takie androny? Trzeba chyba jakiegoś zaślepienia albo złej woli w ocenie rzeczywistości.
Gwoli tej oceny, PiS wygrał wybory nie dlatego, że ogłosił: „Polska w ruinie”, a wyborcy w ten slogan (jak go nazwał Żakowski) uwierzyli, tylko dlatego, że PO uczyniła z Polski państwo, które „istnieje jedynie teoretycznie” i po którym zostałaby tylko „kamieni kupa”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu