Dom to słowo chyba najważniejsze dla człowieka, będące blisko takich słów, jak „matka”, „ojciec”. Dom to miejsce, gdzie człowiek spełnia się w swoim powołaniu, żyje, planuje przyszłość. To miejsce, gdzie człowiek czuje się bezpiecznie, dobrze, gdzie zbiera siły i „liże rany”. Nawet gdy najbliżsi odchodzą do wieczności, to w naszych sercach, w naszej pamięci pozostaje ciepły klimat rodzinnego domu, pełnego miłości, pozostają wspomnienia prawdziwej radości i prawdziwego smutku – i jakaś tęsknota...
Nasz dom to także ojczyzna. Bolejemy, gdy panuje w niej niezgoda i szuka się tylko interesów własnych lub partyjnych, gdy nie można liczyć na życzliwość i pomoc. Smutne, gdy ten dom trzeba opuszczać za chlebem, bo nikt nie stara się go reformować. Niestety, jesteśmy także świadkami swoistego rozbijania domu – ojczyzny, widzimy, że bardziej liczy się tu dobro innych niż nasze: wielkie zamówienia publiczne realizuje się poza krajem, podejmuje się ustawy rządowe stojące w sprzeczności z interesem Polaków, którzy nie dość, że ledwo wiążą przysłowiowy koniec z końcem, to jeszcze są pozbawiani tego, co dotąd dawało im siłę. Tak, to były problemy związane z dotychczasową ekipą rządzącą, ale przecież one pozostają i nowa kadra przywódcza musi je wziąć pod uwagę.
Już prymas Polski kard. Józef Glemp na Jasnej Górze wzywał do normalności. Każda bowiem niezgodność z prawami natury, z Dekalogiem, z tym, co mieści się w treści pojęcia „ojczyzna”, jest niebezpiecznym uderzeniem w polski dom. Dlatego potrzebni są nam ludzie, którzy kochają Polskę, którzy nie będą służyć obcemu kapitałowi, lecz wszystkie sprawy dotyczące polskiego obywatela będą traktować priorytetowo – osoby takie jak nasz Prezydent, który tak zwyczajnie zachowuje swoją wiarę. Wiele zależy od nas, katolików, od naszej świadomości, od naszych chęci i aktywności. Wiedzmy też, że Polska jest potrzebna więdnącej staruszce Europie, która dokonuje na sobie swoistej aborcji – nie tylko tej biologicznej, ale i tej polegającej na niszczeniu swojej chrześcijańskiej duszy. Nasza ojczyzna i rodacy winni dawać najlepszy przykład umiłowania Boskiego Zbawiciela Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelii, a nierozumność zastąpić żywą wiarą, która ukierunkowuje nasze dzieje i obraz kultury.
Mija właśnie 99 lat od odzyskania przez Polskę niepodległości, wydarzenia, które nie powinno się wydarzyć. Dlaczego? W jednym miejscu i czasie musiało zajść całe spektrum niezależnych od siebie okoliczności. A takie rzeczy po prostu się nie zdarzają. Paradoksalnie Polakom pomogła I wojna światowa. Dzięki niej ostatecznie rozsypał się system polityczny ukształtowany przeszło 100 lat wcześniej. Dotychczasowi przyjaciele stali się wrogami, a kilkuletnia walka wyczerpała ich siły. Dla nas była to szansa a zarazem pierwszy i podstawowy warunek myślenia o niepodległości. Po wtóre, Polacy w pierwszych dekadach XX wieku mieli szczęście do liderów. To kontrowersyjna w świecie historyków teza, ale trudno nie zauważyć, że pomimo różnic, Piłsudski, Dmowski, Paderewski, Witos, Korfanty, Daszyński działali na rzecz polskiej racji stanu, służyli Polsce. Spróbujmy współczesną polską scenę polityczną przenieść w tamten czas i zapytać, czy dzisiejsi liderzy działaliby razem na rzecz wspólnego celu. Odpowiedź nasuwa się sama. Działalność Ojców Niepodległości była równie istotnym warunkiem, abyśmy dziś mogli cieszyć się wolnością. I tu pojawia się wątek wrocławski, o Wojciechu Korfantym szerzej piszemy na stronie 6 i 7. Kolejna kwestia. Po 123 latach rozbite polskie społeczeństwo należało do trzech różnych systemów gospodarczych i politycznych. Oznacza to, że przynajmniej 5 pokoleń Polaków zaznało nie tylko smaku niewoli, ale również ich codzienność zogniskowana została wokół spraw, którymi żyły państwa zaborcze. Bynajmniej ani Austrii, ani Prusom i Rosji nie zależało na zachowaniu tożsamości i kultury podbitego narodu. Poziom wykształcenia, rozwój edukacji, przemysłu, infrastruktury – może poza zaborem pruskim – był przerażająco niski. Ta celowa praca wydała owoce, bo bynajmniej nie całe społeczeństwo i nie wszyscy Polacy parli do niepodległości. Co zatem zadecydowało, że Polacy odzyskali Ojczyznę? Geopolityka, liderzy, upór i determinacja Polaków musiały się spotkać – powtórzmy – w jednym miejscu i jednym czasie. Trudno nie mieć tu skojarzeń metafizycznych, trudno nie sięgać po interwencję Opatrzności. Nieprzekonanym warto przypomnieć bitwę warszawską, czy bardziej Cud nad Wisłą, który wydarzył się kilkanaście miesięcy później. Za rok 100. rocznica tamtych wydarzeń. Jesteśmy dumnym, wolnym narodem. Samostanowimy. Warto przez ten rok pamiętać, komu to zawdzięczamy.
Wiara, przekazywana i umacniana m.in. za sprawą pobożności ludowej może umacniać „konstruktywne obywatelstwo chrześcijan”. Zaś praktykujący ją mieszkańcy Korsyki są dla Europy doskonałym przykładem laickości, rozumianej jako dialog świata religijnego i świeckiego – mówił Papież Franciszek podczas spotkania z uczestnikami międzynarodowego kongresu nt. pobożności ludowej w basenie Morza Śródziemnego, który odbywa się w Ajaccio.
Udział w sesji podsumowującej obrady międzynarodowego kongresu, pt. „Pobożność ludowa w basenie Morza Śródziemnego”, w którym bierze udział ok. 400 osób, to pierwszy punkt wizyty Papieża na Korsyce. Ojciec Święty udał się na nią prosto z lotniska. Po drodze zatrzymał się przy Baptysterium św. Jana, które jest „relikwią” pierwszej korsykańskiej katedry, gdzie - tak jak na całej trasie przejazdu - oczekiwali licznie zebrani mieszkańcy wyspy. W przemówieniu, wygłoszonym w Pałacu Kongresowym i Wystawowym, zwrócił uwagę na dwa ważne aspekty charakteryzujące lokalną społeczność: ludową pobożność i dobrze rozumianą laickość.
W parafii Opatrzności Bożej bp Jacek Kiciński poświęcił obelisk upamiętniający ofiary Sybiru
W parafii Opatrzności Bożej we Wrocławiu bp Jacek Kiciński przewodniczył Eucharystii, podczas której poświęcił obelisk upamiętniający ofiary Sybiru. Obelisk upamiętnia naszych rodaków wywiezionych w latach 1939-56.
Na Eucharystii obecni byli: Ryszard Janosz, prezes Oddziału Związku Sybiraków we Wrocławiu, Antoni Tunkiewicz, prezes Koła Wrocław-Fabryczna, licznie przybyli parafianie i fundatorzy, którzy – jak podkreślał proboszcz parafii ks. Krzysztof Hajdun – swoją obecnością świadczyli o ludziach pozostałych na zawsze na Syberii.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.