Pytanie bez odpowiedzi...
Magda miałaby teraz 21 lat. Mieszkała w niewielkim zagłębiowskim miasteczku. Tragedia wydarzyła się trzy lata temu, w dzień rozpoczęcia roku szkolnego, kiedy dziewczyna była już w klasie maturalnej. "Zawsze
była zamknięta w sobie, skryta, nawet gdy wszystko miała "wykute na blachę", mówiła, że nic nie umie. Później okazywało się, że znowu poszło jej najlepiej. Drżała przed każdą klasówką, przed każdą odpowiedzią
i zawsze otrzymywała najwyższe oceny" - wspominają koledzy z klasy. Ponoć była typem kujona, nie bawiły ją koleżeńskie spotkania, osiemnastki, tylko się uczyła po całych dniach. Z opowieści rodziców wiadomo,
że gdy dostała mniej niż "5", chodziła dziwnie zamyślona i smutna. Wszyscy wokół się śmiali, mówili; "Daj spokój, wyluzuj i tak będzie "pasek i nagroda na zakończenie". Magda uśmiechała się smutno, wracała
do swego pokoju i "kuła". Należała do najlepszych nie tylko w klasie, ale w całym "ogólniaku". Nigdy jednak nie chciała brać udziału w szkolnych akademiach, występach, a nawet klasowych wycieczkach. Odstawała
od swoich rówieśników nie tylko poprzez najwyższą średnią, ale też inne zachowanie. "Przez trzy lata nauki opuściła zaledwie parę dni. Wtedy jej całkowite oddawanie się nauce wydawało nam się nawet normalne.
Po prostu taki typ i już... - mówiliśmy - wspomina Kaśka, koleżanka ze szkolnej ławy.
- Nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy, że wymagania i ambicje przerosły ją i zwyciężyły" - dodaje. Okazuje się, że nie tylko koleżankom i kolegom, ale też nauczycielom, a może przede wszystkim rodzicom
umknęła postępująca z każdym dniem depresja ich córki. Magda targnęła się na swoje życie. Po powrocie z inauguracji nowego roku szkolnego rzuciła się z okna swojego pokoju. To był szok dla wszystkich,
niewyobrażalna tragedia. Pytanie "dlaczego?" do tej pory pozostaje bez odpowiedzi.
Depresje młodych
Śmierć dziecka czy młodego człowieka zawsze budzi ogromne emocje - rodzice, dziadkowie, krewni, nauczyciele czują się winni i jednocześnie bezradni. Jest za późno, aby przyjrzeć się bliskiej osobie, zainteresować się jej problemem. Tymczasem depresje nie są domeną ludzi dorosłych. Są również utrapieniem przedszkolaków i uczniów. Charakterystyczne jest to, że depresji dziecięcej towarzyszy poczucie krzywdy i agresja skierowana przeciw dorosłym, a nie przeciw sobie lub poczucie winy. "Zwykle ten ponury nastrój i nietypowe zachowania ustępują bez specjalistycznej terapii, jeżeli dziecko wyrasta w atmosferze miłości i poczuciu bezpieczeństwa" - wyjaśnia lekarz psychiatra. Psychiatrzy i policjanci zgodnie twierdzą, że najczęstszymi przyczynami młodzieńczych samobójstw i depresji są głębokie urazy psychiczne. Wśród nich wskazują utratę osoby bliskiej. Niszczący jest brak poczucia bezpieczeństwa i akceptacji. Depresyjne są też niepowodzenia szkolne i obawy przed karą za słabe stopnie. Taki sam efekt ma zawód miłosny czy odtrącenie przez grupę rówieśniczą. Nastolatki potrzebują czasem więcej miłości, troski i opieki niż przedszkolaki. Często ich ucieczki przed kontaktami z rodzicami, nauczycielami, kolegami i światem całym bywają zamaskowanym wołaniem o pomoc.
Pomóż w rozwoju naszego portalu