Reklama

Wiadomości

Pierwsza Dama

Spontaniczna i błyskotliwa, silna, mądra, a do tego ładna i kobieca. Chyba nie ma wątpliwości, że Agata Duda miała wpływ na zwycięstwo męża. I że teraz będzie mocnym wsparciem Prezydenta RP

Niedziela Ogólnopolska 32/2015, str. 18-19

[ TEMATY ]

polityka

Kancelaria Prezydenta Elekta/Andrzej Hrechorowicz

Mocnym wsparciem dla prezydenta Andrzeja Dudy jest żona Agata, co można było zauważyć już podczas kampanii wyborczej

Mocnym wsparciem dla prezydenta Andrzeja Dudy jest żona Agata, co można było zauważyć
już podczas kampanii wyborczej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włączenie się żony, ale i córki w kampanię Andrzeja Dudy było strzałem w dziesiątkę. Spot wyborczy, w którym Agata Duda zapewnia, że jej mąż to słowny człowiek, robił wrażenie. – Zaufałam mu 20 lat temu i nie żałuję tego – mówiła. Ludzie widzieli więź, lojalność, wzajemne wspieranie się państwa Dudów. A dzisiaj tak zdobywa się wyborców, którzy nad politykę stawiają wartości rodzinne.

Agata Duda nie lubi blasku fleszy i stroni od mediów, ale dla męża zrobiła wyjątek. – Proszę Państwa, zrobię trochę prywaty. Najmocniej muszę podziękować pewnym dwóm paniom, które wytrzymały tę kampanię mimo naprawdę wielu trudów – mówił zaraz po zwycięstwie nowy Prezydent RP. Miał za co dziękować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dudowie w komplecie

Patrząc na rodzinę Dudów w komplecie, Polacy nie mogli nie odczuwać do nich sympatii.

– Żona Andrzeja to kobieta z klasą, elegancka, wykształcona i błyskotliwa. Nigdy nie dyskutowałem z nią na tematy polityczne, ale wiem, że ma własny punkt widzenia w patrzeniu na świat – mówi Zbigniew Ziobro, polityk, dawny bliski współpracownik Prezydenta. Jest pewny, że także to spowoduje, iż Agata Duda będzie świetną pierwszą damą.

Tak jak mąż pochodzi z krakowskiej inteligenckiej rodziny. Dom ją ukształtował, była oczkiem w głowie mamy – polonistki, a jeszcze bardziej taty – wybitnego poety, prozaika, tłumacza, profesora. Dziś to ona jest oparciem dla poważnie chorego ojca.

Reklama

Julian Kornhauser to dla wielu legenda, twórca – obok Adama Zagajewskiego i Stanisława Barańczaka – Nowej Fali, czyli zaangażowanej poezji lat 70. ubiegłego wieku; opozycjonista wobec PRL. Współpracownik KOR, sygnatariusz „Listu 59” przeciw zmianom w konstytucji PRL, w tym wpisaniu do niej artykułu o kierowniczej roli PZPR i sojuszu z ZSRR, autor tekstów w drugim obiegu. Musiał liczyć się z tym, że utrudniają mu publikacje utworów, blokują awans na uczelni. I że go internują po wprowadzeniu stanu wojennego.

Starsza siostra

Internowanie ojca dla 9-letniej wtedy córki było przeżyciem traumatycznym. To ona 13 grudnia 1981 r. otworzyła drzwi esbekom, a potem wyczekiwała taty. Pamięta doskonale wigilijny stół, na którym stało jego zdjęcie, płaczące mamę i babcię. To jej najgorsze wspomnienie z dzieciństwa. I – jak twierdzą znajomi – jedna z przyczyn, że nie przepada za polityką, nawet z udziałem męża. Nie była zachwycona, gdy na poważnie się w nią zaangażował. Po doktoracie męża mogła myśleć, że będzie miała w domu naukowca.

W ślady ojca poszedł jej młodszy brat, Jakub Kornhauser. Podobnie jak ojciec – jest poetą, literaturoznawcą, pracownikiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kocha siostrę, mówi, że to kobieta życzliwa, uczynna, pełna ciepła. Jest między nimi 12 lat różnicy. – Agata wyprowadziła się z domu, kiedy byłem dzieckiem. Dziś widujemy się sporadycznie: na rodzinnych uroczystościach lub w domu u rodziców – mówił jednej z gazet.

Żona męża

Poznali się w trzeciej klasie liceum na urodzinach wspólnego kolegi. Oboje uczyli się w krakowskich liceach: Agata – w „Nowodworku”, I LO, Andrzej – w „Sobieskim”, II LO. Nie od razu zaiskrzyło.

Reklama

– Nasz związek wykluwał się powoli – mówił dziennikarzom Andrzej Duda. Różnili się temperamentem. On uwielbiał przestrzeń, góry, jego dziewczyna była raczej domatorką. W 1990 r. zostali parą, związek rozkwitł w czasie studiów, choć nie mieli za wiele czasu. – Agata wybrała germanistykę, ja – prawo, sporo musieliśmy się uczyć.

– To zawsze była szczególna para – mówiła jednej z gazet koleżanka Agaty i Andrzeja Dudów z czasów szkolnych. Wydawało się, że do siebie nie pasują. Ona – poważna, refleksyjna, małomówna; on – ruchliwy i gadatliwy. Kiedy w 1994 r. odbył się ich ślub, byli jeszcze na studiach. Gdy rok później na świat przyszła Kinga, jej 22-letnia matka nie miała jeszcze dyplomu magistra germanistyki. Marzenia: jego o górach, jej o ciepłych krajach i dalszych wyjazdach – trzeba było odłożyć.

Pytana o ich udane małżeństwo Agata Duda mówiła, że ich sekret polega na wzajemnej życzliwości i szacunku. Choć oboje mają silne charaktery, zawsze szybko osiągają porozumienie. – Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że mąż jest moim najlepszym przyjacielem – mówiła w jednym z nielicznych wywiadów, wskazując na cechy Andrzeja Dudy, które powinien mieć każdy ojciec rodziny. Jest człowiekiem, na którym zawsze można polegać, zapewnia żonie i córce poczucie bezpieczeństwa.

Strzał w dziesiątkę

Ponoć początkowo nie chciała pojawiać się na konwencjach męża, ale dała się przekonać. Żona i córka kandydata na prezydenta robiły wrażenie. Media pisały, że to ważna broń w jego rękach. Bo walka o prezydenturę to także rywalizacja na rodziny. „Nie tylko piękne, ale i inteligentne” – pisały tabloidy.

Reklama

Według specjalistów, rodzina może zapewnić kandydatowi istotną część poparcia. Żona i córka wprowadziły świeżość do kampanii wyborczej. Naturalny uśmiech, wypisana na twarzy serdeczność, błyskotliwość, otwartość, ale i silna osobowość nie mogły nie pomóc mężowi Agaty Dudy. Kandydat w towarzystwie żony i córki wydawał się innym człowiekiem. Pewny siebie, energiczny, z charakterem.

Podobne włosy, nos, usta – Kinga Duda to wykapana mama – pisały nie tylko plotkarskie portale. Obie są ambitne, sumienne i niezwykle pracowite. Kinga frapowała nie tylko wyglądem. Podczas wyborczego spotkania ojca tuż przed I turą wyborów ogłosiła, że III RP nie jest Polską jej marzeń. – W większości moi znajomi nie są wyborcami PiS. Ale wiem, że część z nich w tych wyborach postawi na mojego tatę – mówiła.

Tuż po dzwonku

Agata Duda jeszcze w niedzielę wieczorem świętowała w Warszawie sukces wyborczy męża. Jej uczniowie w krakowskim Liceum im. Jana III Sobieskiego sądzili, że w poniedziałek nie będzie lekcji. A jednak pojawiła się w klasie tuż po dzwonku. Współpracownikom oznajmiła, że będzie prowadzić lekcje do końca roku szkolnego i nie zostawi uczniów miesiąc przed wakacjami.

Języka niemieckiego uczyła tam przez 17 lat i choć miała opinię bardzo wymagającej, z poczuciem misji, była lubiana przez uczniów. W tym roku uroczystość zakończenia roku szkolnego miała wyjątkowy charakter: obecny był Prezydent elekt, odbyło się też pożegnanie jego żony, która została pierwszą damą.

Reklama

Kontakt z językiem niemieckim starała się zawsze utrzymywać przez lekturę w tym języku. Niezależnie jednak od rodzaju literatury, czytanie jest dla niej najlepszą formą wypoczynku i oderwania się od codzienności. Dzień bez przeczytania choćby jednego rozdziału książki jest dla niej dniem straconym. Książki zawsze zajmowały w jej życiu szczególne miejsce. Jako córka polonistki i pisarza od wczesnego dzieciństwa była nimi otoczona.

Więcej niż weekendy

Dotychczas – jak wynikało z licznych wypowiedzi męża – nie chciała porzucać swoich obowiązków zawodowych i przenosić się do Warszawy. Musiała się jednak na to zdecydować. Bo choć bardzo lubiła swoją pracę, która dawała jej dużo satysfakcji, uznała, że poważne sprawy wymagają poważnego traktowania. Jako pierwsza dama dołoży wszelkich starań, by nie zawieść – tak samo jak jej mąż – oczekiwań Polaków.

W ostatnich latach mogła czuć się osamotniona. Odkąd Andrzej Duda zajął się polityką i zaczął spędzać większość czasu poza Krakowem – w Warszawie, potem także w Brukseli i Strasburgu – czas dla siebie mieli w weekendy i wakacje. Mąż starał się wtedy rekompensować swoją nieobecność. W weekendy starali się wieczorami pójść do kina, spotkać się ze znajomymi. Ale też odwiedzali jej rodziców i chodzili na obiad do jej teściów, gdzie spotyka się cała rodzina. Od czasu do czasu lubili zrobić wypad poza Kraków, do przyjaciół czy rodziny w Starym Sączu. Wtedy czasem towarzyszyła im córka, która jednak – jako studentka – chodzi swoimi ścieżkami.

Samotność Agata Duda mogła odczuć szczególnie w czasie kampanii wyborczej, gdy mąż nie miał chwili czasu. Przyjeżdżał do domu, kiedy tylko mógł, choćby na krótko. Mogli się wtedy nagadać, ale to było jednak za mało. Paradoksalnie teraz, gdy Prezydent wprowadzi się do Pałacu Prezydenckiego, a jego żona jest pierwszą damą, czasu dla siebie będą mieli więcej.

2015-08-05 08:56

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trzecia władza

Niedziela Ogólnopolska 42/2016, str. 38

[ TEMATY ]

polityka

Paweł Bugira

W Polsce mamy jeden z najwyższych w Europie współczynników liczby sędziów na 100 tys. obywateli, a jednocześnie jeden z najdłuższych okresów rozpatrywania spraw przez sędziów.

W klasycznej koncepcji – stanowiącej fundament współczesnych demokracji – istnieje trójpodział władzy. Oznacza on, że niezależnie od siebie funkcjonują: władza ustawodawcza (parlament), władza wykonawcza (rząd) i trzecia władza – sądownicza, która w sposób niezawisły i sprawiedliwy rozstrzyga spory między instytucjami państwowymi i obywatelami. Niestety, w polskich realiach najbardziej nieudanym obszarem zmian po 1989 r. jest wymiar sprawiedliwości.
CZYTAJ DALEJ

Słowa moje nie przeminą

2024-11-12 12:50

Niedziela Ogólnopolska 46/2024, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Agata Kowalska

Listopad jest dla nas wyjątkowym czasem pamięci o bliskich zmarłych. Bez względu na zaangażowanie religijne odwiedzamy groby naszych zmarłych i pewnie w niejednym umyśle rodzi się wówczas pytanie o nasze życie i co najważniejsze – o rzeczywistość po śmierci.

Choć modlitwa za zmarłych niesie im pomoc w osiągnięciu zbawienia, to musi i nas pobudzić do refleksji nad własnym życiem i drogą naszego uświęcenia.
CZYTAJ DALEJ

Odpust ku czci św. Elżbiety w kościele garnizonowym

2024-11-17 17:30

Marzena Cyfert

Bp Wiesław Lechowicz wyróżnił w symboliczny sposób medalem bł. ks. Jerzego Popiełuszki przedstawicieli garnizonu Wrocław za pomoc powodzianom

Bp Wiesław Lechowicz wyróżnił w symboliczny sposób medalem bł. ks. Jerzego Popiełuszki przedstawicieli garnizonu Wrocław za pomoc powodzianom

– Oby Wasza służba wojskowa przebiegała w duchu słów Jezusa, była nimi naznaczona i abyście z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa w dalszym ciągu czerpali mądrość do tego, aby jak najpełniej i jak najpiękniej ją wypełnić – mówił do żołnierzy garnizonu Wrocław bp Wiesław Lechowicz.

Biskup polowy Wojska Polskiego przewodniczył Mszy św. odpustowej w Bazylice Mniejszej św. Elżbiety Węgierskiej. Uroczystość odbyła się z ceremoniałem wojskowym w obecności sztandaru wojskowego i Wojskowej Orkiestry Reprezentacyjnej. W czasie Eucharystii modlili się oficerowie i żołnierze garnizonu Wrocław oraz licznie przybyli parafianie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję