Patronami niesłyszących są święci, którzy przez swoją pracę duszpasterską związali się w jakiś sposób ze środowiskiem ludzi głuchoniemych. Trzecim wg. przyjścia na świat patronem niesłyszących na całym świecie jest św. Filip Smaldone, ksiądz żyjący w II połowie XIX wieku. Zakładał on domy dla głuchoniemych we Włoszech. W 1885 r. w Lecce założył zakład dla niesłyszących prowadzony przez kobiety, które były jego penitentkami. Biskup w Lecce zatwierdził nową wspólnotę i tak powstał zalążek Zgromadzenia Sióstr Salezjanek od Najświętszych Serc. Jest to pierwszy i do tej pory jedyny zakon na świecie, którego szczególny charyzmat stanowi praca wśród niesłyszących. W Rudniku nad Sanem przez jakiś czas mieszkały siostry salezjanki, które przybyły na zaproszenie ks. Czesława Wali, i które przybędą kiedy powstanie dom dla niesłyszących przypominający swoją architekturą typowy polski dwór szlachecki.
– Czy naprawdę potrzebne jest miejsce, które ma służyć ludziom żyjącym w ciszy?
Reklama
– Jako kapłan i duszpasterz przez 47 lat pracowałem w duszpasterstwie głuchoniemych. Miałem więc możliwość do głębi poznać życie, problemy i trudności, z którymi spotykają się ludzie pozbawieni słuchu i mowy. Wiadomą rzeczą jest, że zrodziły się różne pomysły, jak nieść pomoc w rozwiązywaniu ich problemów. Niedosłyszenie związane jest także z wiekiem, z rozmaitymi schorzeniami, które pojawiają się wraz z upływem czasu. Bardzo trudny jest los człowieka starszego, osamotnionego i chorego, który traci słuch.
Głuchoniemi czują się najlepiej w środowisku osób głuchoniemych. Dlatego rodzi się potrzeba, aby niesłyszący mieli wspólne domy. Mogą oni między sobą dzielić się swoimi troskami i radościami.
– Kiedy zrodziła się pierwsza myśl, by ludzie żyjący w krainie ciszy mieli swoje stałe miejsce? I dlaczego tutaj, w Rudniku, ma powstać pierwszy taki dom w Polsce? Ma z tym związek fakt, że Rudnik to Księdza rodzinne miasto?
– W parafii Kałków miałem na stałe również ludzi głuchoniemych, samotnych i chorych. To tam zrodziła się myśl, by zorganizować taki ośrodek dla niesłyszących. Będzie to dowód mówiący, że ludzie słyszący są bardzo przyjaźni i życzliwi dla ludzi niesłyszących, którzy często mają kłopot z porozumieniem się ze światem, dlatego trzeba im pomóc.
A dlaczego w Rudniku? Ponieważ wszyscy dobrze się czujemy w atmosferze dobra, wzajemnej życzliwości i przyjaźni. Każde dzieło powinno być budowane oraz uczynione z myślą i troską, aby mogło być pomocą i radością ludziom, a szczególnie tym ludziom, którzy potrzebują szczególnego wsparcia, życzliwości, troski i poświęcenia.
Dlatego pragnąłem i pragnę stale, jako kapłan, aby tego dobra było jak najwięcej w miejscu, gdzie się urodziłem, wychowałem i otrzymałem dar powołania do kapłaństwa. Z perspektywy czasu, potwierdza się ta błogosławiona rzeczywistość, że mogę z modlitewną pamięcią prosić za wszystkich moich ziomków, pamiętając wszystkie gesty dobroci, jakiej od nich doświadczyłem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu