Dobroć Boga nie ma granic i nie dyskryminuje nikogo - powiedział papież Franciszek w rozważaniu poprzedzającym modlitwę „Anioł Pański”, którą odmówił z wiernymi zgromadzonymi na Placu św. Piotra w Watykanie.
Odwołując się do Ewangelii dzisiejszej niedzieli, w której Jezus mówi o zaproszeniu „Boga, którego reprezentuje król, aby wziąć udział w uczcie weselnej”. - Zaproszenie ma trzy główne cechy: jest bezinteresowne, szczodre i powszechne. Wielu jest zaproszonych, ale zachodzi coś niespodziewanego: żaden z wybranych nie godzi się wziąć udziału w święcie, mają co innego do roboty. Niektórzy wykazują wręcz obojętność, obcość a nawet irytację. Bóg jest dobry wobec nas, bezinteresownie oferuje nam swoją przyjaźń, swoją radość, zbawienie, ale wiele razy nie przyjmujemy Jego darów, stawiamy na pierwszym miejscu nasze troski materialne, nasze interesy - zauważył Ojciec Święty.
Dodał, że „pomimo braku posłuszeństwa zaproszonych, Boży plan nie ulega wstrzymaniu”. - Wobec odmowy pierwszych zaproszonych On się nie zniechęca, nie odracza święta, ale kieruje na nowo zaproszenie, poszerzając je poza jakąkolwiek rozsądną granicę i wysyła swoje sługi na ulice i skrzyżowania, aby zebrali wszystkich, jakich znajdą. To zwykli ludzie, biedni, opuszczeni i bez środków do życia, bez różnicy, wręcz dobrzy i źli. I sala wypełniła się „wykluczonymi”. Odrzucona przez niektórych Ewangelia, znajduje nieoczekiwane przyjęcie w wielu innych sercach - mówił Franciszek.
Przekonywał, że „dobroć Boga nie ma granic i nie dyskryminuje nikogo: dlatego uczta darów Pańskich jest powszechna, dla wszystkich”. Wszystkim dana jest możliwość odpowiedzenia na Boże zaproszenie, na Jego wezwanie. Nikt nie ma prawa czuć się uprzywilejowanym czy domagać się wyłączności. Wszystko to prowadzi nas do przezwyciężenia przyzwyczajenia nawyku umieszczania siebie wygodnie pośrodku, jak to czynili arcykapłani i faryzeusze, abyśmy otworzyli się na peryferie, uznając, że także ten kto jest na marginesie jest przedmiotem hojności Boga. Wszyscy jesteśmy wezwani, aby nie sprowadzać Królestwa Bożego do granic „kościółka”, ale rozszerzać Kościół do wymiarów Królestwa Bożego - podkreślił Franciszek.
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry, W Ewangelii dzisiejszej niedzieli Jezus mówi nam o odpowiedzi danej na zaproszenie Boga, którego reprezentuje król, aby wziąć udział w uczcie weselnej (Mt 22,1-14). Zaproszenie ma trzy główne cechy: jest bezinteresowne, szczodre i powszechne. Wielu jest zaproszonych, ale zachodzi coś niespodziewanego: żaden z wybranych nie godzi się wziąć udziału w święcie, wymawiają się, twierdząc, że mają co innego do roboty. Niektórzy wykazują wręcz obojętność, obcość a nawet irytację. Bóg jest dobry wobec nas, bezinteresownie oferuje nam swoją przyjaźń, swoją radość, zbawienie, ale wiele razy nie przyjmujemy Jego darów, stawiamy na pierwszym miejscu nasze troski materialne, nasze interesy. Także wiele razy, kiedy Pan apeluje do naszego serca, wydaje się, że nam przeszkadza.
Reklama
Niektórzy zaproszeni wręcz znieważają i zabijają sługi, którzy ponowili zaproszenie. Ale pomimo braku posłuszeństwa zaproszonych, Boży plan nie ulega wstrzymaniu. Wobec odmowy pierwszych zaproszonych On się nie zniechęca, nie odracza święta, ale kieruje na nowo zaproszenie, poszerzając je poza jakakolwiek rozsądną granicę i wysyła swoje sługi na ulice i skrzyżowania, aby zebrali wszystkich, jakich znajdą. To zwykli ludzie, biedni, opuszczeni i bez środków do życia, wręcz dobrzy i źli - również źli są zaproszeni bez różnicy. I sala wypełniła się "wykluczonymi". Odrzucona przez niektórych Ewangelia, znajduje nieoczekiwane przyjęcie w wielu innych sercach.
Dobroć Boga nie ma granic i nie dyskryminuje nikogo: dlatego uczta darów Pańskich jest powszechna, dla wszystkich. Wszystkim dana jest możliwość odpowiedzenia na Boże zaproszenie, na Jego wezwanie. Nikt nie ma prawa czuć się uprzywilejowanym czy domagać się wyłączności. Wszystko to prowadzi nas do przezwyciężenia nawyku umieszczania siebie wygodnie w centrum, jak to czynili arcykapłani i faryzeusze - tego nie powinno się czynić! Musimy otworzyć się na peryferie, uznając, że także ten, kto jest na marginesie, wręcz ten, kto jest odrzucony i pogardzany przez społeczeństwo jest przedmiotem hojności Boga. Wszyscy jesteśmy wezwani, aby nie sprowadzać Królestwa Bożego do granic "kościółka", naszego małego kościółka, ale rozszerzać Kościół do wymiarów Królestwa Bożego. Pod jednym tylko warunkiem: przyodziać szatę godową - to znaczy konkretnie świadcząc o naszej miłości Boga i bliźniego.
Powierzamy wstawiennictwu Najświętszej Maryi Panny dramaty i nadzieje wielu naszych braci i sióstr wykluczonych, słabych, odrzuconych, pogardzanych, także i tych, którzy są prześladowani z powodu wiary. Przyzywajmy także Jej opieki również nad pracami Synodu Biskupów zgromadzonego w tych dniach na Watykanie.
*
Po modlitwie „Anioł Pański” Ojciec Święty przypomniał, że w Sassari odbyła się dziś beatyfikacja włoskiego franciszkanina konwentualnego, o. Franciszka Zirano, zamordowanego w Algierze w 25 stycznia 1603 roku. Wolał on raczej umrzeć, niż wyprzeć się wiary. „Jego heroiczna wierność Chrystusowi jest bardzo wymownym aktem, zwłaszcza w obecnym kontekście okrutnych prześladowań chrześcijan” - stwierdził papież. Franciszek zapewnił ponadto o swojej modlitwie w intencji mieszkańców Genui, których nawiedziła katastrofalna powódź. Pozdrowił też pielgrzymów przybyłych z Kanady na Mszę św. dziękczynną za kanonizację ich dwojga rodaków oraz inne grupy obecne na placu św. Piotra.
Piętnasta Niedziela Zwykła w Roku A
stawia nam przed oczy w przypowieści,
którą Mistrz z Nazaretu opowiada swoim słuchaczom,
obraz Chrystusa Pana, Siewcy słowa Bożego.
Obraz ten stanowi nawiązanie do pracy rolników,
wśród których wychowywał się mały Jezus.
Nie raz widział On siewców z naręczem ziarna
obsiewających wiosną swoje pola.
Tym razem polem jest serce człowieka,
które raz przypomina żyzne pola,
wydające z jednego zasiewu Bożego Siewcy
trzydziesto-, sześćdziesięcio- i stokrotny plon /por. Mt 13,8.23/;
innym razem jest ono podobne do ziemi porośniętej
cierniami: «trosk doczesnych i ułudy bogactwa» /Mt 13,22/,
które nad zboże wyrastają i zagłuszają posiane w nich
Boże «słowo, tak że zostaje samo - bezowocne» /Mt 13,22/.
Gorzej jeszcze z tymi, których serca przypominają
«miejsca skaliste, gdzie nie wiele jest ziemi żyznej» /Mt 13,5/,
tak że mimo początkowych sukcesów we wzroście duchowym,
szybko gaśnie ich zapał w ogniu przeciwności życiowych.
Nie mając w sobie korzenia są niestali w swoich pragnieniach
i dlatego załamują się często z powodu ucisków i prześladowań,
zamiast mężnie stawić opór w obronie własnych ideałów /por. Mt 13,21/.
Najtrudniejsza jest jednak sytuacja tych z nas,
których serca są twarde jak ubita przez ciężkie pojazdy droga,
która w żaden sposób nie jest w stanie
przyjąć w siebie drogocennego ziarna.
O jego losie decyduje nieprzyjaciel człowieka,
który porywa posiane w jego sercu Boże słowo,
wykorzeniając z niego naukę Bożą.
W tej naszej refleksji duchowej dochodzimy do miejsca,
w którym zasadne staje się pytanie osobiste,
które z dzisiejszej perykopy ewangelicznej
kieruje do nas nasz Pan i Zbawiciel, Jezus Chrystus:
«Jakie jest twoje serce - drogi bracie i siostro?
Czy jest ono jak kamienista droga, miejsce skaliste,
porośnięte cierniami, a może nasze serce to ziemia żyzna,
obfitująca błogosławieństwem Pana?»
Pytanie osobiste naszego Mistrza wymaga osobistej odpowiedzi,
stąd propozycja, abyś teraz przez chwilę jeszcze
wejrzał w siebie i pomyślał, jaki jesteś?
Od odpowiedzi na to pytanie zależy twoje «być lub nie być»
«tu i teraz» uczniem Chrystusa, który pewnego razu
wyszedłszy z domu siadł w gronie takich jak ty przyjaciół
nad jeziorem i nauczał w przypowieściach ciągnące do Niego tłumy.
Gdy więc spytają się Go Jego uczniowie,
dlaczego naucza tłumy w przypowieściach,
odpowie im, że tylko oni są wybrani przez Niego,
aby poznali «tajemnice królestwa niebieskiego» /Mt 13,11/,
czyli: poznali w Nim posłanego na świat Pomazańca Bożego,
a w Jego dziełach - obraz Królestwa Mesjańskiego,
w którym wszyscy - którzy Go znają - dostąpią zbawienia,
dlatego już teraz - za życia swego - mogą być szczęśliwi.
Inaczej jest z tymi, którzy patrzą na dzieła Boże,
a nie dostrzegają w nich potęgi Jego Majestatu,
słyszą głoszone im słowo Boże,
a jednak nie rozumieją jego treści i znaczenia.
Stąd nie są w stanie poznać w Nauczycielu
z nad Jeziora Genezaret swego Pana i Zbawcy,
a zatwardziali w swoich negatywnych wyborach
idą ku zagładzie i zatraceniu wiecznemu.
Pisze o tym w jednym ze swoich proroctw prorok Izajasz:
«Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie,
patrzeć będziecie, a nie zobaczycie,
bo stwardniało serce tego ludu,
ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli,
żeby oczami nie widzieli,
ani uszami nie słyszeli,
ani swym sercem nie rozumieli,
i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił» /Mt 13,14-15, Iz 6,9-10/.
Czyż i ty bracie i siostro, czasem nie zamykasz swoich oczu,
aby nie dostrzegać zła, które dzieje się wokół ciebie,
tolerujesz zachowania obce twojemu przekonaniu i wierze;
czyż nie słuchasz chętnie mass mediów,
w których od rana do wieczora epatuje się nas
brudem tego świata i łatwo kala dobre imię
uczciwych i dobrych ludzi, jak doktor Hazan
i inni lekarze, którzy złożyli deklarację wiary.
Czy rozumiesz, bracie i siostro, dlaczego usłużni redaktorzy
chcą ci wmówić, że białe jest czarne, a to co dobre złe?
Dlaczego tyle negatywnych postaw
w oglądanych przez nas filmach,
w programach publicystycznych, pisanych felietonach,
a dlaczego tak mało przykładów z życia osób,
które dają świadectwo życia prawdziwie chrześcijańskiego?
Na te i podobne pytania jest tylko jedna odpowiedź:
«byś - drogi bracie i siostro - uczynił swoje serce tak twardym
jak kamień i oziębłym na Boże natchnienia!».
Jednak jest ratunek dla ciebie i każdego z nas,
którzy przyjąwszy darmo łaskę sakramentu chrztu
wkroczyliśmy przez bramy zbawienia
do Gmachu Świętego Kościoła, który jak Matka
troszczy się nieustannie o nasze duchowe dobro,
którym jest stan łaski uświęcającej
i dar życia wiecznego, dla tych, co odważnie
głoszą swoją wiarę i bronią jej w naszym świecie.
Tym ratunkiem jest nasza obecność
w gronie uczniów Chrystusowych
zasłuchanych w Jego słowo, które
- jak słyszymy w pierwszym czytaniu
z Księgi proroka Izajasza -
«wychodząc z ust Jego nigdy nie wraca bezowocne,
zanim wpierw nie dokona tego, co jest w Jego zamyśle
i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa» /Iz 55,11/.
To dlatego możemy dziś stanąć w gronie szczęśliwców,
których dotknęła miłosierna ręka Boga
przywracając wzrok naszym oczom,
które dostrzegają tak dobro, jak też zło tego świata
oraz słuch naszym uszom, aby potrafiły usłyszeć
w zgiełku komunikacji tego świata wołanie Boże,
które wzywa nas do pokuty i dobrego życia,
zgodnego z naszą wiarą i obyczajowością.
Uczy nas o tym dzisiaj Apostoł Narodów w swoim liście
skierowanym do wiernych Kościoła Rzymskiego, mówiąc:
«Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje
objawienia się synów Bożych» /Rz 8,19/,
wśród których my już jesteśmy powołani łaską Boga
do życia w łasce tu na ziemi i życia wiecznego w niebie.
«Stworzenie bowiem zostało poddane marności
- nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego,
który je poddał - w nadziei, że również i ono
zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia,
by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych» /Rz 8,19/.
Nas też Bóg w Jezusie Chrystusie swoim Synu,
wyzwala z więzów grzechu tego świata
i prowadzi do wspólnoty zbawionych,
którzy w chwale Królestwa Bożego
kosztują szczęścia wiecznego. Amen.
Do niecodziennej sytuacji doszło w piątkowy wieczór podczas odprawianej Mszy świętej. Mężczyzna po wejściu do jednego z kościołów w Krapkowicach, zakłócił obrządek aktu religijnego. Sprawca najpierw odpalił papierosa, a następnie zaczął krzyczeć. Został wyprowadzony ze świątyni. Policjanci ustalili jego tożsamość. Za taki czyn grozi mu kilka lat pozbawienia wolności - informuje krapkowicka policja.
W piątkowy wieczór około godziny 18:30 krapkowiccy policjanci zostali wezwani do jednego z kościołów w Krapkowicach, gdzie miał znajdować się mężczyzna, który zakłócał uroczystości religijne. Mundurowi ustalili, iż podczas odprawianej Mszy świętej, mężczyzna dostał się przed ołtarz i zakłócał przebieg nabożeństwa poprzez głośne krzyki. Dodatkowo miał odpalić papierosa podczas obrządku aktu religijnego.
Do niecodziennej sytuacji doszło w piątkowy wieczór podczas odprawianej Mszy świętej. Mężczyzna po wejściu do jednego z kościołów w Krapkowicach, zakłócił obrządek aktu religijnego. Sprawca najpierw odpalił papierosa, a następnie zaczął krzyczeć. Został wyprowadzony ze świątyni. Policjanci ustalili jego tożsamość. Za taki czyn grozi mu kilka lat pozbawienia wolności - informuje krapkowicka policja.
W piątkowy wieczór około godziny 18:30 krapkowiccy policjanci zostali wezwani do jednego z kościołów w Krapkowicach, gdzie miał znajdować się mężczyzna, który zakłócał uroczystości religijne. Mundurowi ustalili, iż podczas odprawianej Mszy świętej, mężczyzna dostał się przed ołtarz i zakłócał przebieg nabożeństwa poprzez głośne krzyki. Dodatkowo miał odpalić papierosa podczas obrządku aktu religijnego.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.