Parafia w Kobyłce jest tak stara, że dokładnie nie wiadomo kiedy powstała. I choć jej korzenie sięgają XIII wieku, to jednak pierwsza wzmianka archiwalna o istnieniu parafii datowana jest na 1415 r.
– Będziemy więc świętować 600-lecie – zaprasza ks. prał. Jan Andrzejewski, proboszcz parafii Świętej Trójcy w Kobyłce koło Wołomina. To urokliwe miejsce przyciąga pielgrzymów, koneserów sztuki sakralnej nie tylko z Warszawy, ale z całej Polski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ponad dwadzieścia wspólnot
Ksiądz Prałat z dumą pokazuje barokowy kościół, podziemia i unikalne freski, które znajdują się na zewnętrznej elewacji świątyni. – Podczas remontu odkryliśmy je zupełnie przypadkowo. Teraz kościół w Kobyłce jest niepowtarzalny – podkreśla ks. Andrzejewski. Utrzymanie barkowego kościoła z polichromiami na zewnątrz i wewnątrz świątyni nie jest ani łatwe, ani tanie. Aby mazowiecka perła baroku nadal zachwycała swym pięknem elewację kościoła należałoby odnawiać co jakieś 15 lat. Dziesięć lat temu kosztowało to ok. 200 tys. zł.
Reklama
– Nie mogę narzekać, bo z moimi parafianami podołać można wielkim wyzwaniom – tłumaczy Ksiądz Proboszcz. Nie chodzi mu tylko o pomoc materialną, ale o zwykłą życzliwość i zaangażowanie. W Kobyłce aktywnych jest ponad dwadzieścia grup i wspólnot parafialnych. – Jakby policzyć wszystkich członków razem, to wyszłoby prawie dwa tysiące osób zaangażowanych w życie religijne i parafialne – chwiali się ks. Andrzejewski.
Jak na parafię, która liczy ok. 15 tys. wiernych to imponujący, bo ponad 10 proc. wynik. Również frekwencja na Mszach św. niedzielnych jest bardzo wysoka. Gdy Ksiądz Proboszcz uchyla drzwi do kościoła, od razu zachwyca piękno barokowych fresków i bogatego wystroju świątyni. Tu można znaleźć odpowiedź na pytanie: Dlaczego mieszkańcy Kobyłki chcą przychodzić do tej świątyni?
– Piękna świątynia to jedno, a praca duszpasterska, to drugie. Proszę mi wierzyć, że księża posługujący u nas nie mają czasu się nudzić – podkreśla ks. Andrzejewski.
Do Kobyłki można bardzo szybko dojechać np. pociągiem z Warszawy. Doskonała komunikacja sprawia, że jest to miejsce wybierane przez rodziny, które pracują w stolicy. Wciąż budowane są w okolicy nowe osiedla, domy i parafian systematycznie przybywa. A w księdze parafialnej odnotowuje się rocznie aż trzy razy więcej chrztów niż pogrzebów.
Dla pielgrzymów
Dzięki barokowej bazylice pw. Świętej Trójcy, Kobyłka jest miejscem pielgrzymek zorganizowanych i indywidualnych. W Warszawie i w okolicach trudno jest znaleźć dobrze zachowaną świątynię tej rangi architektoniczno-artystycznej.
Reklama
Od 2011 r. kościół jest bazyliką mniejszą, w której można uzyskać odpust zupełny. Taki tytuł to dla parafii nie tylko zaszczyt, ale także zobowiązanie. Dlatego też w podziemiach kościoła urządzono kaplicę całodziennej adoracji oraz miejsce na sakrament pokuty, gdzie spowiednik przychodzi na wezwanie. W kaplicy adoracji znajduje się też ołtarz z relikwiami św. Jana Pawła II i bł. Jerzego Popiełuszki. – Jako relikwia wystawiona jest też oryginalna sutanna ks. Jerzego – pokazuje ks. Andrzejewski. W planach jest także utworzenie muzeum, bo parafia ma się czym pochwalić. Wystarczy wspomnieć tylko Mszał Rzymski z XVI wieku, albo unikalny ornat wykonany z pasów kontuszowych.
Na tym jednak nie koniec, bo od 2 lat parafia zaprasza także na dłuższe pobyty wspólnoty z różnych środowisk, które chciałyby w tak pięknej scenerii odprawić sobie np. rekolekcje. Z myślą o nich został otwarty dom pielgrzyma, który może pomieścić 50-osobową grupę. Ksiądz Proboszcz pokazuje także salę konferencyjną i miejsce, gdzie będzie można zorganizować niedzielną kawiarnię dla wiernych.
Biskup, który chciał do zakonu
O Kobyłce nie pisałoby się dziś z takim rozmachem, gdyby nie postać XVIII-wiecznego arystokraty bp. Marcina Załuskiego. Jest to postać szczególna. Choć kariera kościelna i państwowa stała przed nim otworem, to on wolał swą pierwszą miłość – prostotę zakonu ojców jezuitów. Jako biskup płocki i stronnik monarchy przebywał na królewskich dworach, w zamkach i pałacach, ale wybrał skromną celę zakonnika w Kobyłce.
To właśnie bp Załuski ściągnął do Kobyłki włoskiego architekta i ufundował piękny barokowy kościół pw. Świętej Trójcy. Pomiędzy fasadą, a prezbiterium nadal kryją się pomieszczenia, które niegdyś pełniły funkcje pomieszczeń zakonnych. Bp Załuski w połowie XVIII wieku sprowadził do Kobyłki jezuitów, a po kilkunastu latach zrzekł się wszystkich godności kościelnych i stał się jednym z nich, aby zamieszkać w prostej maleńkiej celi. – To bardzo ciekawa postać. Wstąpił do jezuitów jako młody chłopak, ale rodzina chciała, aby robił karierę kościelną i został biskupem. Pod koniec życia bp Załuski dopiął swego – tłumaczy ks. Andrzejewski.
Przed 1740 r. w Kobyłce stał jedynie drewniany kościół pw. św. Anny. Najstarszy tekst, w którym została odnotowana parafia pochodzi z 1415 r., ale ośrodek duszpasterski w tym miejscu można znaleźć nawet na mapach z XIII wieku. – Oznacza to, że jest to jedno z najstarszych miejsc kultu religijnego w tej części Mazowsza – podkreśla ks. Andrzejewski. – Co ciekawe, w ciągu tych 600 lat z naszej parafii wydzielono aż 23 nowe parafie. Jest więc za co Panu Bogu dziękować.