Nie ulega wątpliwości, że nasz świat bardzo potrzebuje miłosierdzia, może bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Różne formy zła i niesprawiedliwości zagarniają kolejne obszary życia i wprowadzają ze sobą najrozmaitsze formy nędzy – tej materialnej, ale i tej duchowej. To właśnie w tej perspektywie ma się wzbudzać i poszerzać to, o co apelował św. Jan Paweł II, czyli wspominana „wyobraźnia miłosierdzia”.
Podziw dla miłosiernych
Gesty papieża Franciszka, jego pochylanie się nad ubogimi i najbardziej uciśnionymi, dla których zawsze znajduje czas i o których zdaje się nieustannie myśleć, przysporzyły mu szacunku i podziwu na całym świecie. Ojciec Święty od początku swego pontyfikatu chce pokazać, że Kościół jest posłany, aby głosić – tak potrzebną dziś – „Ewangelię Miłosierdzia”. Wzruszamy się postawą Papieża z Argentyny, tak jak niejednokrotnie wzruszamy się, słysząc ewangeliczne przypowieści objawiające miłosierdzie Boga. Moglibyśmy ich słuchać i słuchać bez końca. Podobają się nam przypowieści o synu marnotrawnym, o zagubionej drachmie, o tej biednej owieczce, która taka malutka, biała, taka milutka – dopowiadamy od siebie dalej, włączając wyobraźnię – odłączyła się od stada i zginęła, biedna, w ciemnym lesie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Obowiązek miłosierdzia
Chcemy takiego Boga, chcemy też takiego Kościoła, który pochyla się na biedą, opuszczeniem i zagubieniem. Chcemy Boga bliskiego, prawdziwego Emmanuela, czyli tego, który jest z nami (por. Mt 1, 23). Chcemy Jego pomocy, gdy dzieje się nam krzywda, gdy coś dokucza, gdy chce się płakać, gdy wszyscy opuścili, gdy człowiek się „wkopał”, gdy się potknął, pośliznął, gdy spadły na niego – przynajmniej tak mu się zdaje – wszystkie nieszczęścia świata. Panie Boże, gdzie jesteś? – pytamy wtedy. Bądź ze mną! – skamlemy i prosimy.
Ciekawi w tym umiłowaniu i potrzebie takiego, a nie innego Boga pewna dysproporcja. Bo my chcemy takiego Boga, tyle że rzadko tacy sami – względem innych – jesteśmy. Nie staramy się być nawet podobni, by wybaczać innym, szukać zagubionych, pomagać zatraconym, a nawet jeśli coś w tym kierunku robimy, to ciągle za mało. Rok Miłosierdzia jest po to, żeby tę sytuację zmienić. Przyjmiemy łaskę tego jubileuszu, jeśli staniemy się ludźmi z wyobraźnią – wyobraźnią miłosierdzia.