„Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”
(J 3, 17)
Migracja ludzi to zjawisko odwieczne. Znamy je i dzisiaj, kiedy mówi się o tzw. migracji zarobkowej. W historii przemieszczanie się plemion przynosiło trwałe zmiany na wielu kontynentach, jak widać to na przykładzie wędrówki plemion germańskich w połowie I tysiąclecia po Chrystusie. Także Biblia pełna jest opowieści o poszukiwaniu ziemi, która mogłaby być nazwana w pełni „ziemią ojczystą” (Abraham, Mojżesz). Okazuje się, że Bóg również szuka swego miejsca na ziemi, chcąc swoim domem uczynić ludzkie dusze.
W Drugiej Księdze Kronik poznajemy w teologicznym ujęciu przyczyny, przebieg i skutki niewoli babilońskiej. Relacja jest niezwykle wymowna: cały lud „mnożył nieprawości” i lekceważył Bożych wysłanników, wskutek czego litość Pana zamieniła się w gniew, co oznaczało konieczność wymierzenia kary poprawczej – stała się nią niewola babilońska. Kres kary to powrót „reszty Izraela”, którego inicjatorem – z woli Bożej – okazał się pogański król Cyrus. Świadomość niewoli była bardzo silna, stąd w psalmie znajdujemy przeszywające serce słowa: „Jakże możemy śpiewać pieśń Pańską w obcej krainie?”. Pamięć o utraconej Jerozolimie i tęsknota za nią przygotowywały przyszły powrót. Podobną strukturę ma mowa Jezusa skierowana do Nikodema. Istotną nowością jest pominięcie elementu kary, która powinna być wymierzona grzesznikom już teraz. Owszem, jest ona przewidziana dla tych, którzy „bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło”, ale zostaje przeniesiona aż na czasy ostateczne. Czy przez to staje się mniej dotkliwa niż niewola babilońska? Wydaje się, że jest wręcz przeciwnie... Centralną myśl stanowi prawda, iż Bóg nie chce potępiać, ale chce – przez swego Syna – ratować cały świat. Każdy, kto w świetle Ducha Świętego odczytuje Bożą wolę, spełnia uczynki zasługujące na zbawienie. Św. Paweł od razu prostuje przesadne myślenie o wartości ludzkich czynów, czyni to zaś, podkreślając bezwzględne pierwszeństwo łaski Bożej – „jest to dar Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił”. Skoro jednak dobre czyny są konieczne, to znowu Apostoł tłumaczy, że „bogaty w miłosierdzie” Bóg je „z góry przygotował, abyśmy je pełnili”.
„Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność...”! Zbawiciel nieustannie poszukuje człowieka, nie bacząc na koszty tych poszukiwań. Nasze serca mają się stać Jego ojczyzną. Czy nie są dla Boga „obcą krainą”? W Jego Sercu mamy odnaleźć swój dom... Czy spotkają się ci wędrowcy? Czy jest w nas wola takiego spotkania?
Pomóż w rozwoju naszego portalu