Reklama

Urodzinowe przyjęcie, czyli kłopoty świętego Piotra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Święty Piotr chodził po swoim pokoju i głośno myślał:

- Pamiątka narodzin Jezusa na ziemi tuż, tuż, a jeszcze nic nie jest gotowe. Pora chyba przeprowadzić inspekcję. Najpierw pójdę do kuchni i sprawdzę czy ciasta już gotowe.

W kuchni panował wielki ruch. Jedne aniołki ucierały ciasta w olbrzymich misach, inne przygotowywały pyszne kremy. Nad wszystkim czuwała Maryja. Uśmiechnięta i spokojna krzątała się wśród garnków, przygotowując olbrzymi tort urodzinowy.

- Filipku - powiedziała Matka Jezusa do małego aniołka siedzącego pod stołem.

- Czy mógłbyś przynieść ze spiżarni wiśniowe konfitury?

Malec skinął grzecznie głową i pobiegł po potrzebny słoik.

W tym czasie do kuchni wszedł święty Piotr. Oczy zaświeciły się mu na widok tych wszystkich wspaniałości. Każdy w niebie wiedział, że z niego jest niezły łasuch. Aniołki przywitały się grzecznie, a Maryja zaczęła objaśniać, co kolejno będzie podane na urodzinowej uczcie. Piotr przysłuchiwał się uważnie, aż wreszcie doszedł do małego stolika, który stał obok drzwi prowadzących do spiżarni.

- Co to takiego? - zapytał

Na stole stała misa pełna pysznego, malinowego kremu. Apostoł nachylił się nad nią, aby dokładnie obejrzeć cukiernicze cudo. W tym samym momencie drzwi spiżarni zamaszyście otworzyły się i do kuchni wpadł zadyszany Filipek.

- Mam, znalazł... - i nie dokończył.

Stanął, popatrzył na wszystkie aniołki, które dusiły się ze śmiechu, nie wydając jednak żadnego dźwięku.

- Co ich tak rozbawiło? - pomyślał.

Potem obejrzał się za siebie i zobaczył nogi, ręce oraz plecy świętego Piotra.

- A gdzie głowa? - pomyślał i włosy zjeżyły się mu pod aureolką.

Już wiedział, że narozrabiał. Głowa świętego tkwiła w misie z malinową masą. Stary Apostoł wyciągnął twarz z kremu i spojrzał na malca surowo.

- Nie nadajesz się na kuchcika. Pójdziesz ze mną - powiedział krótko.

Kiedy wycierał twarz ręcznikiem, podanym mu przez rozbawioną Maryję, szepnął jej do ucha:

- To jest pyszne - i trzymając malca za rękę wyszedł z kuchni.

Długo szli korytarzami, aż wreszcie Piotr otworzył drzwi sali muzycznej, oznajmiając aniołkowi, że będzie śpiewał w chórze. Filipek skrzywił się, tak jakby ktoś włożył mu do ust plasterek cytryny. Apostoł przywitał się z Archaniołem Gabrielem i przekazał mu malca. Potem usiadł z tyłu sali, aby sprawdzić jak posuwają się prace nad uroczystym hymnem, który sam ułożył na cześć Jezusa.

Ponieważ był troszkę zmęczony, przysnął na chwilkę. Obudził go Archanioł:

- Przepraszam cię Piotrze, czy możesz posłuchać śpiewu moich podopiecznych?

- Ależ oczywiście - odpowiedział Apostoł, szukając wzrokiem małego nicponia.

Aniołki zaczęły śpiewać. Mały Filipek starał się i nawet spodobało mu się to, co robi. Nie mógł się jednak skupić, gdyż pióra ze skrzydeł kolegi stojącego niżej łaskotały go po nosie. Święty Piotr był zachwycony śpiewem chóru. Już miało zabrzmieć ostatnie " Amen", kiedy jedno niesforne piórko musnęło delikatnie nosek Filipka. Ten kichnął tak mocno, że ławka, na której stał zachwiała się i reszta aniołków runęła w dół jak klocki domina. Apostoł był zrozpaczony. Wyciągnął malca spod sterty skrzydeł i wychodząc z nim zawołał do Gabriela

- Ćwiczcie dalej

- Co ja mam z tobą zrobić? - powiedział wchodząc do jadalni, gdzie Święci przygotowywali salę na uroczystość. Wyglądała przepięknie. Girlany kwiatów zdobiły sufit, a w wielkich kolorowych kwiatach umieszczono płatki róż, które miały być wysypane w momencie wejścia Jezusa.

- Jak to chcecie uczynić? - zapytał zadowolony Apostoł.

- Widzisz Piotrze tę wstążkę, - powiedziała święta Teresa - kiedy ją pociągniesz kwiaty rozłożą się, a z góry spadnie różany deszcz.

Piotr złapał niebieską tasiemkę i patrzył na wszystko z zachwytem.

- Proszę świętego Piotra... - odezwał cichutko Filipek.

- Słucham - odpowiedział Apostoł, opuszczając odruchowo rękę, w której trzymał wstążkę, i stało się. Rozchylone pąki kwiatów rozsypały płatki róż na głowę Starca.

- Co ja narobiłem, co ja narobiłem? - powtarzał.

Sytuację uratował święty Jan mówiąc:

- Bóg wie, co robi. Jezus nigdy nie lubił przepychu.

Po tych słowach Opiekun niebiańskiej bramy uspokoił się nieco, lecz i tak opuścił szybko jadalnię.

Zrezygnowany i zaniepokojony stanem przygotowań do uroczystości, kroczył ścieżkami Raju, ciągnąc ze sobą aniołka.

- Wszystko psuję - powiedział wreszcie ze łzami w oczach malec - do niczego się nie nadaję.

- To nieprawda. Musi być coś takiego w czym jesteś dobry - oznajmił święty Piotr i skierował w stronę małego domku z czerwonym dachem.

- Wiesz co, pójdziemy do świętego Mikołaja.

Święty bardzo ucieszył się z tak miłych gości. Poczęstował ich herbatką i zapytał:

- Co cię do mnie sprowadza, Piotrze?

- Chciałem chwilkę odpocząć, a u ciebie zawsze taka cisza i spokój. Ja ty to robisz Mikołaju? - zapytał

Mikołaj uśmiechnął się tylko patrząc na Filipka, który uważnie przyglądał się lunecie skierowanej w stronę ziemi, zapytał

- Chcesz przyjrzeć się ludziom

- A mogę? - odpowiedział pytaniem aniołek

Biskup skinął twierdząco głową i malec z zachwytem spojrzał w dół

W pokoju małego domku siedziało na kanapie dwóch braci. Jakub i Dawid rozmawiali ze sobą cichutko

- Zobacz, jutro Wigilia, a na dworze wcale nie ma śniegu - stwierdził z wielkim żalem Jakub

Chłopcy szeptali coś jeszcze o prezentach, ale tego już mały Filip nie dosłyszał, bo zrobiło się bardzo późno i przyszła pora na sen

Następnego dnia panowało w niebie takie zamieszanie, że Apostoł nie chciał nawet słuchać Filipka, który próbował mu przypomnieć o śniegu.

- Skoro nikt nie chce się tym zająć, muszę wziąć sprawy w swoje ręce - pomyślał. Wszedł do magazynu ze śniegiem i otworzył wszystkie zawory. Biały puch zasypał całą ziemię.

- A może znowu narozrabiałem? - zastanawiał się Filipek, gdy usłyszał uroczysty dźwięk anielskich trąbek.

Pobiegł szybko na górę i wpadł do jadalni, prosto w ramiona świętego Piotra. Ten przytulił go do siebie i zbladł mówiąc:

- Do licha, zapomniałem o śniegu dla dzieci.

- Ale ja pamiętałem - rzekł zadowolony z siebie aniołek.

- Jest jednak coś, w czym jestem dobry - i przyłączył się do swoich kolegów, śpiewając radosne Gloria, Gloria.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: Syndrom Lady Makbet

2024-08-29 22:05

[ TEMATY ]

rozważanie

rozważanie Słowa Bożego

Diecezja bielsko-żywiecka

Czy wyrzuty sumienia mogą prowadzić nas do obsesji na punkcie czystości? Czy da się połączyć rytuały, czystość i wewnętrzny spokój. Rozpoczynamy od mrocznej historii Makbeta, gdzie dowiemy się, jak psychologiczny syndrom Lady Makbet objawia się w naszej codzienności. Przeanalizujemy, jak zewnętrzne rytuały mogą stać się jedynie pustym gestem, jeśli brakuje w nich prawdziwej relacji z Bogiem.

Podczas tej rozmowy szczególnie mocno wybrzmiewają dwa momenty. Pierwszy to porównanie opuszczonej miejscowości Sianki do zewnętrznych oznak wiary, które bez wewnętrznego zaangażowania stają się pustymi symbolami. Drugi to historia ukrytej ikony Matki Bożej, która przypomina nam, jak ważne są symbole, które prowadzą do głębokiej relacji z Bogiem i drugim człowiekiem.
CZYTAJ DALEJ

Jest decyzja sądu ws. ks. Olszewskiego!

2024-08-28 15:33

profeto.pl

Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył o kolejne trzy miesiące areszt wobec ks. Michała Olszewskiego oraz dwóch urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości - powiadomił w Telewizji Republika pełnomocnik księdza mec. Michał Skwarzyński. Zaznaczył, że na sali prokurator przyznał, że w sprawie nie pojawiły się żadne nowe wątki. To jedna z najbardziej skandalicznych decyzji sądu w Polsce.

"Od początku mówię, że to jest areszt wydobywczy. To jest atak, który jest w dużej mierze atakiem zastępczym wobec ataku na o. Rydzyka. Nie udało się zlikwidować 'imperium ojca Tadeusza', więc oto pokazujemy, że likwidujemy 'imperium ojca Michała" - mówił pełnomocnik ks. Olszewskiego w Telewizji Republika.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: dzwon łódzkiej katedry przypomniał o 85. rocznicy rozpoczęcia II wojny światowej

2024-09-01 10:01

Ks. Paweł Kłys

- Dzwon towarzyszy nam w chwilach radosnych i smutnych. Dzwon przypomina nam o ważnych wydarzeniach i obwieszcza swym głosem to, co jest najistotniejsze dla człowieka. Dlatego dziś w kolejną rocznicę napaści na Polskę zabrzmiały nasze katedralne dzwony, przypominając mieszkańcom miasta o tej tragicznej rocznicy - mówi ks. prał. Kulesza.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję