Ukochani Siostry i Bracia!
Ewangelia św. Marka, przypadająca na dzisiejszą Pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu, mówi nam, że Pan Jezus tuż po chrzcie w Jordanie przez czterdzieści dni przebywał na pustyni. Tam też był „kuszony przez szatana” (Mk 1, 13 a). To zdarzenie każe nam odnieść się do samych początków istnienia człowieka na ziemi, o których mówi Księga Rodzaju. Człowiek stworzony na Boży obraz i Boże podobieństwo (por. Rdz 1, 27) cieszył się wtedy przyjaźnią swego Stwórcy. Dlatego mógł przebywać w raju. Jednakże jego szczęście nie trwało długo. Pierwsi rodzice zostali poddani pokusie i tej pokusie ulegli. Na skutek kłamstwa, które szatan wsączył w ich serca, zwątpili w prawdomówność samego Boga, a następnie złamali Boży zakaz. W konsekwencji zostali wypędzeni z raju. Ciężka praca, cierpienie i śmierć stały się odtąd ich losem – a poprzez nich losem całej ludzkości. Jednakże Bóg „bogaty w miłosierdzie” (por. Ef 2, 4) ulitował się nad nieszczęsnymi dziećmi Adama. Gdy „nadeszła pełnia czasu” (por. Ga 4, 4), zesłał na świat swego Jednorodzonego Syna, Jezusa Chrystusa, narodzonego z Dziewicy Maryi. On stał się Nowym Adamem, „który zmazał dłużny zapis starodawnej winy” (por. Orędzie Paschalne). On bowiem – jak słyszeliśmy w czytanym dzisiaj fragmencie Pierwszego Listu św. Piotra Apostoła – przyszedł na świat właśnie po to, „aby [nas] do Boga przyprowadzić” (1 P 3, 18).
Drodzy Siostry i Bracia!
Reklama
Nie ma dla człowieka nic wspanialszego, niż właśnie to: stać się na powrót Bożym dzieckiem, móc pokładać niezłomną ufność w Bogu, mieć pewność, że On nas kocha miłością bez granic. To wszystko stało się dzięki zbawczej misji Pana Jezusa. Jak pisze św. Marek, przyszedłszy do Galilei, „głosił [On] Ewangelię Bożą”, mówiąc: „bliskie jest królestwo Boże” (por. Mk 1, 14-15).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Królestwo Boże jest najpierw Królestwem prawdy o Bogu i o człowieku jako Jego dziecku. Żeby ta prawda mogła zatryumfować, Pan Jezus musiał pokonać ojca wszelkiego podstępu i fałszu, ducha wszelkiej przewrotności i kłamstwa – szatana. Zwycięstwo nad złym duchem odniósł podczas swego czterdziestodniowego pobytu na pustyni. Dalsza Jego działalność polegała na tym – jak nauczał św. Piotr – że „przeszedł On [przez świat], dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła” (por. Dz 10, 38 b). Inaczej mówiąc, Chrystus przeszedł przez świat, przyprowadzając na powrót ludzi do Boga. Poprzez swoje nauczanie i cuda, przez swoją śmierć i zmartwychwstanie ukazywał im tę podstawową prawdę, że Pan Bóg jest Dobrym Ojcem, który nas kocha. Do Niego zatem powinniśmy zwracać się – jak dzieci do Ojca – z wszelkimi naszymi sprawami, dotyczącymi czy to spraw duchowych, czy to codziennej rzeczywistości. Taka postawa wyraża się w modlitwie, której Pan Jezus nauczył Apostołów – w modlitwie „Ojcze nasz”. W swoim nauczaniu Pan Jezus ukazywał też ostateczny cel ludzkiego życia, którym jest osobiste spotkanie z Bogiem i szczęśliwe z Nim przebywanie. Mówił: „w domu Ojca mego jest mieszkań wiele” (J 14, 2). Trudno się więc dziwić, że na zakończenie Ostatniej Wieczerzy Apostoł Filip zwrócił się do Chrystusa z prośbą: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy” (J 14, 8). Wówczas usłyszał on następującą odpowiedź: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: «Pokaż nam Ojca?»” (J 14, 9). W ten sposób Pan Jezus chciał wyrazić następującą tajemnicę Trójcy Świętej: wprawdzie „Boga [Ojca] nikt nigdy nie widział”, to jednak każdy, kto słuchał nauczania Pana Jezusa i widział Jego nadzwyczajne czyny, poznał również Boga Ojca jako Tego, który jest Miłością (por. J 1, 18; 1 J 4, 8).
Drodzy Siostry i Bracia!
Dzieje Kościoła, które trwają już prawie dwa tysiące lat, są nieustannym głoszeniem radosnej Nowiny o Bogu, który nas kocha. Kościół bowiem przedłuża zbawcze dzieło Chrystusa, przyprowadzając ludzi do Boga i sprawiając, że stają się oni naprawdę dziećmi Ojca, „który jest w niebie”. Te dzieje są również przepełnione historiami ludzi, którzy zafascynowali się właśnie tą Nowiną. Uwierzyli w Boga, który jest Ojcem, a swoje życie zawierzyli Bogu, który nieustannie pochyla się z zatroskaniem nad swoimi dziećmi. Odnosi się to także do świętych polskich, których niemała rzesza w sposób szczególny naznaczyła dzieje naszego narodu w ciągu prawie 1050 lat obecności w nich chrześcijańskiej wiary – od Pierwszych Polskich Męczenników aż po św. Jana Pawła II.
Reklama
Jednakże dzieje Europy – zwłaszcza w ostatnich wiekach – naznaczone są również falą odstępstw i zaniku wiary. Zły duch, który zwiódł pierwszych rodziców w raju, nie zaprzestał bowiem odciągać ludzi od Boga. Każde kolejne ludzkie pokolenie jest kuszone przez niego i zachęcane do buntu przeciwko swemu Stwórcy i Ojcu. W drugiej połowie XIX wieku Fryderyk Nietzsche stwierdził: „Bóg umarł!”. Poprzez to powiedzenie chciał on wyrazić postawę wielu ludzi, dla których Bóg przestał być źródłem moralności i którzy w swojej codzienności żyją „tak, jakby Boga nie było”. Dla tych ludzi nie ma żadnego stałego fundamentu wartości, stąd, w konsekwencji, także i one same nie są ani absolutne ani niezmienne.
Nie ulega wątpliwości, że to, co w jakiejś mierze Nietzsche dopiero zapowiadał, stało się fundamentalnym założeniem współczesnej kultury. Odnosi się wrażenie, że obecnie nie ma żadnej świętości, która nie mogłaby się stać – w imię wolności słowa – przedmiotem szyderstwa i drwiny. Podważa się obiektywną, zakorzenioną w biologii prawdę, która odnosi się do naturalnej roli kobiety i mężczyzny. Z drugiej natomiast strony, coraz bardziej przerażająco ukazują się coraz to nowe potwierdzenia prawdy, którą wyraził Fiodor Dostojewski w tym samym czasie, kiedy żył Nietzsche: „jeśli Boga nie ma, to wszystko jest dozwolone”. Przecież dla wielu ludzi życie drugiego człowieka stało się obecnie czymś tak banalnym i w gruncie rzeczy tak mało wartościowym, że można o nim bezkarnie decydować w imię wolności do samorealizacji!
Drodzy Siostry i Bracia!
Reklama
Nie możemy żyć bez Boga – bo takie życie jest absurdalne, a często również zbrodnicze. Nie chcemy ulegać podszeptom złego ducha, który usiłuje nas odwieść od Niego. Co więcej, potrzebujemy Boga, który jest dla nas prawdziwym Ojcem. Równocześnie, stojąc u progu Wielkiego Postu 2015 r., uświadamiamy sobie, że jest Ktoś, kto może nas naprawdę do Boga przyprowadzić. Z ogromną nadzieją kierujemy zatem nasze umysły i nasze serca ku Chrystusowi i prosimy za św. Filipem: „Panie, pokaż nam Ojca!” (J 14, 8). A równocześnie niejako rozszerzamy prośbę Apostoła, wołając:
– Panie Jezu, pokaż nam Boga – i dlatego spraw, abyśmy z wielką pobożnością i zrozumieniem odmawiali modlitwę, której nauczyłeś swoich uczniów: „Ojcze nasz”.
– Panie Jezu, pokaż nam Boga – i dlatego daj nam łaskę, abyśmy w tym świętym czasie Wielkiego Postu często trwali na wspólnej modlitwie, zwłaszcza w kościołach stacyjnych w Łodzi.
– Panie Jezu, pokaż nam Boga – i dlatego pozwól, przez udział w rekolekcjach i w nabożeństwach Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żali, odnowić w sobie poczucie tego, że jesteśmy Jego dziećmi, a On naszym Ojcem.
– Panie Jezu, pokaż nam Boga – i dlatego obdarz nas łaską, abyśmy przez głęboki żal za grzechy oraz szczerą pokutę po raz kolejny w naszym życiu mogli doświadczyć tego, że jest On Ojcem bogatym w miłosierdzie.
– Panie Jezu, pokaż nam Boga – i dlatego pozwól nam zrozumieć, że jedynie pełnienie Jego woli przyczynia się do budowania prawdziwej cywilizacji miłości.
– Panie Jezu, pokaż nam Boga, który jest Ojcem wszystkich ludzi – i dlatego uwrażliwiaj nas na duchowe i materialne potrzeby naszych braci i sióstr, na które będziemy odpowiadali hojną jałmużną.
Na to pełne żarliwości wołanie do Pana naszego Jezusa Chrystusa, aby On w tym czasie Wielkiego Postu nas do Ojca doprowadził, z serca błogosławię
† Marek Jędraszewski, Arcybiskup Metropolita Łódzki