Kolejne odsłony agresji Rosji wobec Ukrainy ujawniają słabość Zachodu, a zwłaszcza Europy zachodniej. Widać chęć Niemiec i Francji do zaspokojenia roszczeń Putina kosztem Ukrainy. Głównym zmartwieniem Berlina i Paryża nie jest kwestia, jak zawrócić Moskwę z drogi siłowego oddziaływania na państwa sąsiedzkie, lecz jak zachowując pozory przyzwoitości, wywiesić w imieniu UE białą flagę. Potwierdziło to niedawne tzw. porozumienie w Mińsku, w którym Kijów nie uzyskał nawet kontroli nad własną granicą z Rosją. Zdarzenia te każą nam zadać pytanie o bezpieczeństwo Polski.
Eksperci twierdzą, że Kreml będzie kontynuował imperialne działania. Na celowniku już znajdują się państwa bałtyckie, w pierwszej kolejności Łotwa. Jak to może przebiegać, już widzimy. Tam, gdzie jest dużo ludności rosyjskiej, np. na Łotwie, można powtórzyć wariant „zielonych ludzików” i tzw. wojny hybrydowej. Jest to połączenie wojny z udziałem regularnych oddziałów wojskowych z działaniami partyzanckimi, terrorystycznymi i wojny cybernetycznej. Ten wariant Rosjanie przećwiczyli na Ukrainie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak Polska może obronić sie przed Rosją? Tylko swoim zdecydowaniem i, w razie potrzeby – użyciem siły, także militarnej. Rzecz jasna, to zadanie dla całej UE, dla NATO i USA. Ale Polska musi popychać UE i NATO do takich działań. Na Ukrainie będzie trwać pełzająca rosyjska agresja, bo Kreml chce doprowadzić do zniszczenia państwa, gospodarki i armii ukraińskiej. Zapobiec temu mogłaby militarna interwencja NATO lub jej groźba. Rosjanie obecnie cofnęliby się przed taką konfrontacją, bo różnica potencjałów wojskowych na korzyść USA jest spora. Za parę lat, gdy Rosja odbuduje swoje siły zbrojne, nie wiadomo. Jest i inna możliwość, że Amerykanie ograniczą się do sankcji wobec Moskwy i opuszczą na Bugu „żelazną kurtynę”. Zachód w ten sposób niejako „zamrozi konflikt”, choć stanie się to straszliwym kosztem Kijowa.
Ale jest też możliwy inny rozwój wydarzeń. Moskwa podporządkowuje sobie kolejne kraje, a Zachód się temu biernie przygląda. Jest to prawdopodobne, bo tak się właśnie dzieje od ładnych paru lat. Wówczas naszym ratunkiem może być tylko silne państwo, gospodarka i armia. Dlatego postępujmy zgodnie ze starym powiedzeniem: chcesz pokoju, szykuj się do wojny. I nie bójmy się tego, bo dla Kremla nasz strach jest dodatkowym atutem.