Trudno oprzeć się wrażeniu, że jedynym celem rządzącej koalicji stało się już tylko zapędzenie Polski do Unii Europejskiej. Tak przynajmniej wolno sądzić, konfrontując obietnice wyborcze rządzącej lewicy
z tym, co widzimy na co dzień. Powiedzieć można, że nie minęły jeszcze dwa lata rządu Millera, a już widać, że i ten rząd, i ta większość parlamentarna nie mają żadnego pomysłu: ani na ożywienie gospodarki,
ani na zmniejszenie bezrobocia, ani na naprawienie służby zdrowia, ani na walkę z przestępcami, ani na ograniczenie korupcji... Rząd Millera przypomina uciekający przed wilkami zaprzęg, który co rusz
wyrzuca jakiegoś pasażera na pożarcie: zmieniono już 6 ministrów... Aby tylko do referendum, aby tylko jakoś (choćby i mimo referendum) wepchnąć Polskę w struktury unijne i podzielić się odpowiedzialnością
z unijną biurokracją za rządzenie już niesuwerennym państwem? To jedyny widoczny cel rządzącej koalicji.
Nic też dziwnego, że nawet aferę Michnik-Rywin-Miller zepchnęły już na daleki plan jałowie spory o to, czy referendum ma być dwudniowe, czy tylko wydłużone o dwie godziny, czy można będzie uczestniczyć
per procura (co rodzi niebywałe możliwości referendalnego oszustwa) - itd. Jakby już sama koalicja przestała wierzyć, że ta wielka akcja propagandowa, jaką gotuje, da "pozytywne rezultaty". Są to obawy
jak najbardziej uzasadnione, bo przecież im więcej dowiadujemy się o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, tym bardziej opuszcza obywateli entuzjazm, ustępując miejsca słusznym obawom. Stygną nawet "gorące
głowy" łatwej do oszukania młodzieży. Rozmawiałem niedawno z pewną Francuzką, pytając, jak młodzież we Francji szuka pracy: - Głównie przez znajomości i protekcję - usłyszałem w odpowiedzi. Jest więc
oczywiste, że nawet przy całkowitej swobodzie poruszania się i pracy (jednak na tę swobodę pracy będziemy musieli kilka lat poczekać...) emigrująca młodzież polska nie będzie miała szans w porównaniu
z młodzieżą tubylczą: a jeszcze koszty nauki, wynajęcia mieszkania, utrzymania się... Tylko najbogatszą młodzież stać będzie na taką "swobodę", ale przecież dzieci milionerów (skąd te miliony, ha!) już
dziś tę swobodę mają...
Wepchnięcie Polski do Unii Europejskiej przesądziłoby o losach Ojczyzny na wiele, wiele lat - sytuując Polskę w biurokratycznej strukturze, podszytej nie tylko socjalistyczną ideologią, ale - coraz
bardziej - praktyką. Na gruncie obecnego ustawodawstwa Unii Europejskiej wystąpienie z tej organizacji jest niemożliwe; uczynienie tego via facti wiązałoby się natomiast z surowym "ukaraniem" Polski,
i nie da się wykluczyć, że taka kara nie ograniczałaby się do ostrych ekonomicznych sankcji. Dziwi więc, że niektóre ugrupowania formalnie pozostające w opozycji wobec SLD, UP i PSL - w tak ważnej sprawie,
jak "przystępować - czy nie" do UE, usiłują wpasować się w demagogię rządowej propagandy. Czyżby ich "opozycyjność" kończyła się tam, gdzie zaczyna się ekspektatywa na unijne stołki?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu