Jest tylko jedna zasada: nie ma żadnych zasad poinformował mnie znany kreator wizerunku. Radził, aby ją sobie przyswoić, gdyż bez niej trudno dziś myśleć nie tylko o politycznym sukcesie. To nawiązanie do machiawelicznej reguły „cel uświęca środki”, niemożliwej do zaakceptowania w cywilizacji chrześcijańskiej, w której powinno się przestrzegać nie tylko zasad, ale i dobrych obyczajów. Nawet w komunistycznej Polsce obowiązywały pewne zasady. Dowodem jest chociażby publikacja MSW z 1985 r., zatytułowana „Zasady etyki i obyczajów funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej PRL”.
Czy obecnie w Polsce i Europie istnieje jeszcze jakaś zasada, której nie można złamać? Ostatnio pewien profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, etyk, a wcześniej absolwent KUL-u, zaproponował rozpoczęcie dyskusji nad legalizacją kazirodztwa. Władze UJ natychmiast „jednoznacznie odcięły się od publikowanych prywatnych opinii Pana Profesora”. Wyrzucono go też z ministerialnej komisji etyki, a nawet z jego jakże skrajnej partii politycznej. Na nic zdały się wyjaśnienia, że oswajanie kazirodztwa rozpoczęto już w Niemczech. W Holandii przez ponad 30 lat funkcjonowało stowarzyszenie pedofilów, które zdelegalizowano dopiero kilka miesięcy temu. Czy możemy się więc spodziewać rozpoczęcia w Polsce debaty nt. legalizacji pedofilii? Zwłaszcza że pedofile holenderscy nie złożyli broni i odwołali się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Czy otrzymają wsparcie np. niemieckich Zielonych, którym publicznie zarzuca się, że nie tylko akceptowali ten proceder, ale także w nim uczestniczyli? Zachowanie takie nie zyskało akceptacji w UE, w przeciwieństwie do „ochrony”, czyli de facto promocji osób LGBTI. Ta dziwna nazwa to skrót oznaczający lesbijki, gejów, biseksualistów, transseksualistów i interseksualistów. Trwa walka o przyznanie im prawa do adopcji dzieci. Oczywiście tych, które się urodzą i przeżyją, gdyż aborcja na życzenie przebija już z większości unijnych dokumentów, a w Belgii zalegalizowano nawet zabijanie chorych dzieci bez względu na wiek. To syndrom barbarzyństwa. Tamę stawia mu niemal wyłącznie Kościół katolicki, który z powodu odmowy poluzowania zasad poddawany jest frontalnej krytyce. W rzeczywistości broni on nie tylko zasad katolickich, ale przede wszystkim zasad zdrowego rozsądku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu