Jestem wdzięczny Telewizji Trwam za podjęcie tematu ważnego dla Polski i naszych rodzin. Otóż niemiecki Jugendamt, kierujący się prawami iście hitlerowskimi, podejmuje decyzje, które godzą w dobro polskiej rodziny. Przede wszystkim szkoda, że nie udało się premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu uzyskać dla Polaków w Niemczech praw mniejszości polskiej. To milionowa rzesza naszych rodaków, którzy tam zamieszkali, założyli rodziny i budują swoje życie, ale czują się Polakami, mówią po polsku i chcą wychowywać swoje dzieci w polskiej kulturze i świadomości. Nie można dopuścić, żeby te rodziny zostały zniemczone. One mają prawo kontynuować wszystko, co nasze i co stanowi ich ojczyznę.
Na tym tle wielokrotnie dochodzi do konfliktu między władzami niemieckimi, zwłaszcza niemieckim Jugendamtem, a rodzinami polskimi, często znajdującymi się w trudnej sytuacji materialnej, którym zabrania się nawet rozmawiania ze swoimi dziećmi w języku polskim. Sytuacja jest wybitnie trudna, kiedy małżeństwo się kruszy i jedno z rodziców obstaje za opcją niemiecką, a drugie chce pozostać przy polskiej strona polska zawsze jest na przegranej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Oglądając wspomniany program, obserwowałem dramat zmagań polskich rodzin o status dla swoich dzieci, zwłaszcza że tak drastyczne działania podejmuje się na podstawie donosu przeciwko rodzinie Polaków, która jakoby miała problemy z wychowaniem dzieci. W programie uczestniczyła rodzina, która miała dziecko z wadą genetyczną. W sytuacji, gdy rodzice, a zwłaszcza matka, nie mogli mu pomóc, zostało ono przejęte przez Jugendamt i, niestety, musiało zakończyć swoje życie. Córka tych państwa także obarczona tą chorobą, znajduje się poza wpływem swoich rodziców, którzy bardzo ją kochają, ale są bezradni wobec działania państwa niemieckiego i nie wiedzą, jaki będzie los córki. To jest dramat polskich małżeństw, które w sposób brutalny zostają potraktowane przez Niemców nawet wtedy, gdy jako rodzice chcieliby ratować swoje dzieci, nie mogą tego uczynić, gdyż niemieckie prawo (Urząd ds. Zarządzania Młodzieżą) zabiera im tę możliwość. Program TV Trwam przedstawia więcej podobnych przypadków.
Niestety, Polska nie dba o los swoich obywateli. Rząd Donalda Tuska, kiedy gdy ministrem spraw zagranicznych był Radosław Sikorski, nie bronił statusu polskich rodzin. Zauważa się, że nasz kraj staje bardziej po stronie obcych, niż broni swoich obywateli. Filozofia naszych władz, pełnionych od dłuższego już czasu przez PO i PSL, jest doprawdy przedziwna. Ważniejsze dla naszego MSZ są urzędy niemieckiego Jugendamtu niż życie polskiej rodziny, będącej za granicą zawsze w sytuacji trudniejszej niż tamtejsi mieszkańcy. Polskie konsulaty powinny jednak wykazywać większą troskę o los Polonii, zwłaszcza rodzin i dzieci. Dlaczego jako naród nie szukamy tego, co mogłoby być wykorzystane dla obrony polskości i rodziny. Nastawienie władz wydaje się, niestety, iść przeciwko obywatelowi.
Musimy wnikliwie przyglądać się wszystkim działaniom, które podejmują rządzący dla dobra współobywateli. Bo bardziej zdają się dbać o dobra Unii Europejskiej czy innych państw, m.in. Niemców, niż o nasze rodzime. Warto to akcentować, gdy zbliżają się wybory, podkreślając, że przede wszystkim mamy obowiązek bronić tego, co polskie. Obowiązkiem polskiego państwa winna być troska o polską rodzinę i dzieci.