MARIUSZ STEC: Ks. Jacek Stryczek, duszpasterz akademicki, który został mianowany przez abp. Stanisława Dziwisza duszpasterzem ludzi biznesu, stworzył Szlachetną Paczkę. Jego dziełem jest także Akademia Przyszłości. Czym jest Akademia?
MARLENA PIENIĄŻEK: Akademia Przyszłości to program Stowarzyszenia „Wiosna”. Pomagamy dzieciom, które potrzebują motywacji do nauki. Pracujemy w systemie: jeden tutor, czyli nasz wolontariusz, na jednego ucznia, jedna godzina, raz w tygodniu. Tutor uczy przedmiotu, z którym uczeń ma największe kłopoty. Najczęściej to matematyka i język angielski. Tutor daje sygnał dziecku, że przez godzinę tygodniowo nikt nie jest ważniejszy niż jego uczeń.
Gdzie działacie i kto pracuje w Akademii?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W naszej diecezji Akademia działa tylko w Rzeszowie. Poszukujemy 110 wolontariuszy. Wolontariusz powinien chcieć zmieniać świat wokół siebie, lubić wyzwania i rozwijać się. Szukamy głównie studentów i absolwentów do 30. roku życia, gdyż zależy nam na dyspozycyjności. Zgłaszać można się przez stronę internetową: www.zostantutorem.pl. Wolontariuszom zapewniamy szkolenia, które przygotowują ich to dosyć trudnej i wymagającej pracy z dziećmi.
Jak wyglądają lekcje?
Reklama
Zajęcia z dziećmi prowadzimy w szkole, po lekcjach. Stosujemy zarówno metody tradycyjne, jak i nowoczesne i kreatywne pokazywanie naszym młodym odkrywcom nauki z innej strony. Tak naprawdę nauka jest dla nas pretekstem do tego, aby budować i zwiększać w dzieciach ich poczucie własnej wartości, wybijamy je ze schematów, w których żyją i mówimy: „Patrz, możesz tyle osiągnąć dzięki ciężkiej pracy, to niesamowite!”.
Tworzyłaś Akademię w Rzeszowie. Czy to duże wyzwanie?
Właściwie cały czas ją tworzę. Trzy lata temu zaczynaliśmy od 30 tutorów, w tym momencie mamy ich 110 i myślę, że ta liczba będzie się zwiększała. Zawsze zaskakują mnie efekty w pracy z dziećmi, ale chyba jeszcze bardziej zaskakujące są efekty pracy z wolontariuszami. Oni też wzrastają, zmieniają się, zwiększa im się motywacja. Mamy niesamowity potencjał w tych młodych ludziach, musimy go wykorzystać. Największym wyzwaniem było i jest zdobywanie zaufania do nas przez kolejne szkoły czy firmy, które chcą naszym dzieciom pomagać, odkrywać ich talenty. Zarządzając tak dużym zespołem, nauczyłam się pokory i stanowczości, planowania i otwartości na to, co nowe.
Co dalej?
Chciałabym, aby Akademia Przyszłości była bardziej zauważalna, a jej tutorzy czuli się wyjątkowo, aby czuli wyjątkowość swojej pracy. Chciałabym, aby Akademia działała również w mniejszych miastach. Prywatnie chcę być dobrym szefem, wymagającym, ale i otwartym. Oczekuję nieoczekiwanego.