Poprzednie socjaldemokratyczne władze miasta zadłużyły Łódź na 800 milionów złotych!... Do ostatnich chwil swych rządów utrzymywały, że zadłużenie jest znacznie mniejsze. Dziś, u progu swej kadencji,
nowy zarząd miasta ujawnił opinii publicznej, że dług gminy przekracza już połowę jej budżetu.
Nie sztuka zadłużyć miasto (tak naprawdę: jego mieszkańców!), kupując sobie wyborczą klientelę marnotrawnie wydawanymi pieniędzmi (tzw. festiwal "czterech kultur" najlepszym dowodem). Długi mają to
do siebie, że trzeba je płacić. Taktyka rządzącej lewicy (rządzącej czy to państwem, czy miastem, czy gminą) wykazuje takie właśnie podobieństwo: niech długi płacą obywatele, potem, gdy nas już nie będzie
przy władzy, niech inny martwi się, jak wyjść z długów...
No cóż, łatwo jest być "wrażliwym społecznie" za cudze pieniądze, za pieniądze biedniejącego łódzkiego podatnika.
Tymczasem w SLD pojawiają się coraz to nowi "baronowie": kontynuacja "czerwonej szlachty" PRL-u, w "rynkowym" wydaniu?...
Pomóż w rozwoju naszego portalu