Droga Pani Aleksandro!
Pozdrawiamy Panią serdecznie i życzymy dużo siły i dobrych myśli. Smutno nam się zrobiło po przeczytaniu Pani wypowiedzi w „Niedzieli” nr 25 z 22 czerwca br. Pani Aleksandro, wierzymy, że Pani nas tak szybko nie opuści, ale też mamy świadomość, że Pani jest już przemęczona tymi listami, odpowiedziami. Mamy nadzieję, że przygotowuje Pani swojego następcę do prowadzonej przez Panią rubryki i nie zostaniemy bez cennych wskazówek, jakie tu otrzymujemy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jeszcze raz serdecznie Panią pozdrawiamy wierne czytelniczki z Monachium:
Janina, Teresa, Danuta, Grażyna, Regina, Karolina
Właściwie to nie wiem, co na ten list odpowiedzieć, oprócz oczywiście wyrażenia wdzięczności za dobre słowo. Przemiłe Panie odczytały między wierszami moją myśl o przemijaniu i dobrze ją zrozumiały. Bo niekiedy myślę o tym, jak czas płynie, jak się zmieniamy, i jak znikamy. Dokoła mnie też już robi się coraz większa pustynia myślę o rówieśnikach a młodzi, potomkowie, stają się coraz odleglejsi. Mam na stancji już trzeciego wnuka i tylko tyle młodości, ile z nim przychodzi. Lub raczej wychodzi...
Reklama
Starsze kuzynki żyją w swoich kręgach, a koleżanki wykruszają się bardzo szybko. Właściwie została mi już tylko jedna w Częstochowie. No i jedna wierna korespondentka e-mailowa pod Rzeszowem (codziennie do mnie pisze). Dziękuję, Pani Janinko!
Ale na szczęście są jeszcze wszystkie moje ukochane Czytelniczki (Czytelnicy z pewnością też) jak powyżej: Janiny, Teresy, Danuty, Grażyny, Reginy, Karoliny... Odczuwam ich serdeczną obecność, która dodaje mi ducha. Bo faktycznie czasami nie jest lekko. Oj, nie...
Aleksandra